|
| Sad wśród kasztanowców | |
|
+3Actidis Mistiness Pożeracz Dusz 7 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Daenerys Władca
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Wto Sie 09, 2016 12:51 pm | |
| Daenerys przybyła na te tereny w jednym jedynym celu jaki chwilowo posiadała -znalezienie się na terenach Qataru. Niechętnie weszła do sadu krocząc dumnie z wysoko uniesioną głową niczym jeleń przechadzający się po lesie. Brakowało jej jedynie rogów. Przystanęła nieco obok gruchy aby posilić się jej słodkimi, pełnymi witamin owoców. Naprawdę bardzo lubiła gruszki i to już chyba od wieku jednego roku, gdy po raz pierwszy została wypuszczona na nowy , większy padok. Ach te czasy... Wszystko wydawało się takie łatwe i spokojne. O nic się nie musiałam martwić. Zaczęła wspominać przeżywając z wolna owoc. Po posiłku zaczęła szukać wody, której woń czuć było w całym tym zagajniku. Szła ostrożnie, bezszelestnie, obserwując przy tym wszystkie drzewa i każdy mniejszy zakamarek tego terenu, który przypadł jej do gustu. Same drzewa nic ciekawego... I jakiś zdechły koń... Chwileczkę! Zdechły koń! Dae bez wahania podeszła do leżącej w kolorowych liściach podobnej do siebie klaczy. Nie oddychała. Natychmiast tekinka zmieniła się z dumnej niczym paw panny do czułej i pomocnej równej każdemu kobyły. Nie za bardzo wiedząc co począć zaczęła nerwowo chodzić dookoła nieprzytomnej. Starała się trzymać nerwy na wodzy i podjąć jakąś rozsądną decyzję. Jej ciemnym oczom rzucił się widok jeziora. Bez chwili wahania podbiegła do niego i nabrała w chrapy wody. Stanęła z nią nad leżącą i zmoczyła jej nią pysk. Nacisnęła kopytem na klatkę piersiową i chuchnęła ciepłym powietrzem w pysk nieznajomej, która jak mogła wyczytać z zapachu też należy do Qataru, a to już zobowiązuje. Po serii nacisków i polewania wodą rannej uszom Daenerys ukazał się odgłos bicia serca klaczy. Uff... Już się bałam, że nie dam rady! Znów powiedziała w myślach po chwili kierując jednak wzrok na leżącą. - Wszystko dobrze? -zapytała zmieniając ton na zimny i oschły jak otoczenie. Nie zamierzała się zaraz za bardzo zadawać z obcą mimo iż należały zapewne do jednego stada. Mimo iż za jego członków jasna zrobiłaby wszystko to są jeszcze jakieś granice dotyczące nieznanych koni, którzy nie są jeszcze znajomymi ani przyjaciółmi. Zastrzygła uchem czekając na odpowiedź poszkodowanej. Liczyła też na jakieś wyjaśnienia, nie na podziękowania na których jej w ogóle nie zależało, bo co mogłoby jej to dać? Nic. | |
| | | Mistiness Rumak
Liczba postów : 265 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Wto Sie 09, 2016 1:30 pm | |
| Mistiness przyzwyczaiła się już do myśli, że to jej koniec, mimo że umarła tak młodo, a Cogu na dodatek nic o tym nie wiedział... Chciała dla niego wstać, otworzyć oczy, lecz jej duszy ciało wydawało się zbyt ciężkie... I wtedy ujrzała matkę. Patrzyła na nią z góry, przyzywała ją do siebie. Dusza Misti zaczęła odrywać się od ciała, niczym sznurek z przyczepionym balonikiem napełnionym helem od niepilnującego go dziecka. Jeszcze tylko czubkiem kopyta była w swoim ciele, gdy poczuła mocne szarpnięcie. Potem następne i następne, aż w końcu zaczerpnęła powietrza. Zamrugała złotymi oczami. Ujrzała nad sobą izabelowatą klacz, o odcień czy dwa ciemniejszą od Mistiness, bowiem jej sierść z czasem coraz bardziej podchodziła pod cremello. Miss kręciło się w głowie i czuła pieczenie w płucach, ale poza tym wszystko było chyba okej. Ja... tak... Powiedziała i nagle coś sobie przypomniała. Podniosła szybko głowę, lecz zaraz tego pożałowała. Ajjjj! Ach... Gdzie Cogu? Zapytała słabym głosem. Klacz zastanowiła się, czy spostrzegł że nie biegnie obok niego. A może wrócił się, uznał ją za martwą i odszedł? Albo po prostu biegł dalej i zostawił ją na pastwę losu? Na te myśli Mistiness poczuła, że pieką ją oczy. Nie. Nie będę płakać przy obcych. Napomniała się i spojrzała na klacz, o której obecności dopiero sobie przypomniała. Dziękuję Ci za pomoc. Powiedziała, lekko się uśmiechając. Widziała, że klacz oczekiwała na nieco inne słowa, ale przecież nie będzie mówić pierwszej lepszej osobie o swoich wizjach - każdy normalny mógł się przecież przestraszyć i uciec, nie chcąc więcej widzieć Misti na oczy. Jestem Mistiness. Powiedziała, przypominając sobie, że się nie przedstawiła. | |
| | | Daenerys Władca
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Wto Sie 09, 2016 4:03 pm | |
| Ta leżąca na ziemi jak jej tam było Mistiness bardzo rozdrażniła Daenerys. Ta się męczy i ratuje jej życie, a ona tylko o jakiegoś Cogu się martwi, który z tego co wynikało chyba ją zostawił. Dae nie zamierzała patrzeć jak ta przez niego cierpi (bynajmniej tak uważała). - Wiesz co jesteś żałosna... My klacze doskonale dajemy sobie radę -same. Nie potrzebny ci tam jakiś ogierek, który złamie twoje serce i porzuci. Tak jak to zrobił na przykład teraz... -tak owszem izabelowata nie znosiła ogierów. Nie trzeba być chyba mistrzem, aby zorientować się iż z ich winy taka się stała. Ciągłe męczenie i dręczenie, ale tylko i wyłącznie po to aby zdobyć i zaliczyć, a później zostawić z brzuchem. Tak bynajmniej to wszystko wyglądało z jej perspektywy, która i tak była po części prawdą. Co my niby jesteśmy gorsze? Oni mają na pęczki partnerek, a nas traktują jak zwykłe zabawki... Rozgoryczona klacz zaczęła mieć dość tego, że każdy tylko myśli o miłości, szczerym uczuciu... a tak na prawdę ogier robi to tylko dla twojego zadu! Chwilę później Dae ochłonęła i znów wróciła na ziemię, aby wysłuchać Miss i ewentualnie odpowiedzieć na jej pytania. - Nie dziękuj... klacze powinny trzymać się razem... ale tylko mi się tu nie rozmazuj! -powiedziała oschle i równie lodowato co na początku. Miała tak właściwie gdzieś to co sobie o niej pomyśli nowo poznana. W końcu Dae jest silna psychicznie i to bardzo silna, a przynajmniej daje takie wrażenie. Po prostu irytują ją różne rzeczy, bo dzięki bagażowi doświadczeń jaki ma na swoich plecach wie już bardzo dużo i zna różne przypadki. Zazwyczaj jednak nie jest aż tak wredna, oschła i chamska. Stara się po prostu nie okazywać uczuć, a w jej sercu aż kipi od takowych... - Miło poznać... -odpowiedziała. Sama jednak nie zdradziła swojego imienia, bo niby po co miałaby to robić? Wystarczy, że pomogła bezinteresownie i to jej wystarcza. Tak pewnie większość uważa to za dziwne. Przyjemność Daenerys sprawia niesienie pomocy innym i zazwyczaj dobro ogółu liczy się dla niej bardziej niż swoje własne. Dzięki temu jednak unika wyrzutów sumienia. | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Wto Sie 09, 2016 4:39 pm | |
| Ogier zauważył że zrobiło się jakoś cicho. Zwolnił i spojrzał za siebię. Widok jaki zobaczył sprawił że natychmiast się zatrzymał. Mistiness ! Misti nie chowaj się ! Powiedział głośnio i uśmiechem na pysku. Jednak z każdą chwilą ciszy uśmiech bladł. Mistiness chodź juz wyłaź. Podszedl do krzaków. Nic. Misti ! Odezwij się, proszę. Mówił z rozpaczą. Nie, nie ! Misti gdzie ty jesteś ?! Przeszukał najbliższe krzaki, niczego nie znalazł, nawet odcisków kopyt. A co jeśli złapał ją wilk ? Nie ma szans ! Nagle usłyszał że wymawia jego imię. Gdzieś za nim! Popędzil w miejsce z kąd wydobywał się dźwięk i ujrzał Mistiness i... Jakąś klacz !? Co ona nas śledziła czy co ? Spojrzał na klacz stojącą nad Mistiness gniewnie. Czemu ją zaatakowałaś ? Powiedzial gniewnie i głośno jednak nie krzyknął. Zerknął na Misti która wyglądała na słabą jednak nie miała żadnych ran. Czemu jej to zrobiłaś ? Czy ty masz związek z Alcandrem ? Jego ton się nie zmieniał i mówił z zaciętością w oku. | |
| | | Mistiness Rumak
Liczba postów : 265 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Wto Sie 09, 2016 5:01 pm | |
| Mistiness miała ochotę zaśmiać się na wojownicze podejście do sprawy obcej klaczy. Wyglądała na zagorzałą feministkę, to było pewne. Misti jednak zaraz uświadomiła sobie, że klacz na pewno nie jest taka tylko dlatego, że tak sobie ubzdurała... No chyba, że była niezrównoważona psychicznie, a na taką bynajmniej nie wyglądała. A skoro nie była wariatką z sąsiedztwa, latającą z siekierą za bezbronnymi źrebakami, to ktoś musiał ją naprawdę skrzywdzić, skoro ma takie podejście. Nagle Misti coś usłyszała... Zastrzygła uchem, lecz po chwili stwierdziła, że na pewno jej się przesłyszało. Znów zwróciła uwagę na klacz. Och, nie mam takiego zamiaru. To by było poniżej mojej godności. Nagle znów coś usłyszała. Spojrzała w tamtą stronę, ale znowu nikogo nie zobaczyła. Mi również. Odparła, choć jej uwadze nie umknęło, że klacz nie podała swojego imienia. Zdradzisz mi swoje imię? Czy mam ci mówić "Zosia Bezimienna"? Uśmiechnęła się przyjacielsko. To dziwne, bo skoro pachniała jej stadem, czemu jej nie ufała? Chwila, chwila... Jest z Qatara?! Mistiness dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę. Rozszerzyła szeroko oczy. Czekaj... jesteś z Qatara? Myślałam, że... Nie dokończyła, bo nagle usłyszała tętent kopyt swoim nadzwyczajnym słuchem. Z każdą chwilą dźwięk stawał się głośniejszy... A potem do sadu wpadł Cogu. Klacz uśmiechnęła się promiennie, lecz na jego słowa przeraziła się. Nie, Cogu... Zaprotestowała słabo, ale on mówił dalej. Misti zdała sobie sprawę, że wciąż leży, więc wstała. Cogu... Podeszła do niego i szepnęła, aby tylko on to usłyszał. Miałam wizję, nie taką jak wcześniej, ale potem ci wyjaśnię... Zemdlałam, a ona uratowała mi życie. Wyjaśniła. | |
| | | Daenerys Władca
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Wto Sie 09, 2016 9:32 pm | |
| Reakcja Daenerys na widok i słowa ogiera mówiła sama za siebie. Rozumiem, że pan chory psychicznie z jakimiś omamami? Mało brakowało a powiedziałaby to zupełnie na głos... Jak można tak traktować kogoś, kogo się nie zna. - Pierwszą osobą jaką mogę zaatakować w tym momencie jesteś ty Panie Niewinny! -ostro powiedziała, aby zaraz szybko stanąć przed skarym ogierem. Miała zamiar rzucić się na niego i rozszarpać na drobny mak. - Zdajesz sobie sprawę z tego, że mam takie prawo?! W końcu to nie ja weszłam na teren twojego stada... Ale ty owszem! -odpowiedziała krążąc wokół konia i mierząc go wzrokiem, w którym nie było widać już przyjaznej i grzecznej Dae. Na następne słowa samca niemal nie posikała się ze śmiechu. Sama już nie wiedziała, czy jest bardziej zła czy rozbawiona tą jakże żałosną sytuacją. - Czy ty siebie sam słyszysz!? Wydaje mi się, że masz jakieś problemy psychiczne! -odpowiedziała ze złowieszczym śmiechem. Już miała się na niego rzucić, gdy Miss podeszła i wzięła swojego przyjaciela na bok, szepcąc mu coś tak cicho, że izabelowata nic nie usłyszała. - Teraz chowasz się za plecami klaczy? -parsknęła śmiechem - A zupełnie przed chwilą byłeś takim chojrakiem... Zostawiłeś ją samą i nawet nie zapewniłeś bezpieczeństwa! Jak tak można!? -emocje w jej ciele wręcz osiągnęły poziom zenitu. I w ten oto sposób, obojętna i zimna jak lód Daenerys zrzuciła z siebie maskę i pokazała prawdziwą twarz... Oczywiście tą, gdy nie jest nastawiona przyjaźnie. Bardzo irytowało ją zachowanie przybysza i wręcz rozbrajało. Była taka wściekła, że aż rwała się do bitwy i to nie byle o co. Nie o zniewagę jakiej dokonał, ale to iż wtargnął na te tereny. Tereny należące do jej stada! Jej stada! Powinien wiedzieć, że będzie ich broniła aż do ostatniej kropli krwi...
// tak tak wiem xD agresywny post i trochę wybuchowy | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Wto Sie 09, 2016 9:48 pm | |
| Na słowa Miss ogierowi prawie szczena opadła. Na szczęście Dzikuski Cogu jej nie słuchał. Szepnął do Mistiness. Na pewno ? Mogłaś mówić od razu. Spojrzał na Dzikuskę nie powiem- wyglądała co namiej agresywnie. Wiesz co, przepraszam że tak na ciebię naskoczyłem. Nie żeby co ale mogłaś mówi że ją uratowałaś. Dziękuję że ją uratowałaś. Ogier odwrócił głowę do Miss. A tak właściwie co ci się stało ? spytał zdezorientowany. Spojrzał to na jedną klacz, to na drugą. Zmarszczył czoło w zdziwieniu. Zastrzygł uchem. Nie był pewien co się stało. Musi przemielić to wszystko w mózgu. Mistiness zasłabła, ta tutaj ją uratowała. Ale czemu zasłabła ? Ah tak przecież przed chwilą ci powiedziała chodzi o wizję. Oby jej się to więcej nie przytrafiło. Spojrzał opiekuńczo na ukochaną. Witaj, jestem Cogu, i... Po prostu martwię się o Misti. Dlatego tak zareagowałem. Tłumaczylł się nie chciał mieć kolejnego wroga. Chociaż razem z Mistiness stawiłby czoło wszystkim gdyby tylko mieli coś coś przeciwko nim. | |
| | | Mistiness Rumak
Liczba postów : 265 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Sro Sie 10, 2016 11:03 am | |
| Mistiness rozszerzyła oczy na gwałtowny wybuch klaczy. Dlatego czym prędzej na jej pierwsze słowa odpowiedziała: Nie rób tego! On jest dla mnie ważny. Spojrzała na achał-tekinkę prosząco. On też wcześniej uratował mi życie, mimo że weszłam na jego stadne tereny, bo... bo... bo się zgubiłam. Wybąkała ostatnie słowa. Miała nadzieję, że jej urok osobisty wystarczy, aby nieco zmiękczyć tą klacz. Gdy Misti wzięła Cogu na stronę, a izabelowata zaczęła coś wygadywać, Mistiness rzuciła jej piorunujące spojrzenie, a następnie odpowiedziała na słowa Cogu, lecz uprzednio wywróciła oczami. Jak miałam powiedzieć, jak praktycznie od razu wyglądałeś, jakbyś chciał ją zamordować, nie pytając o nic? Rzuciła mu ironiczny uśmieszek. To, że chciał jej tak bronić naprawdę schlebiało Miss, ale nie chciała też, aby bronił jej przed niewłaściwymi osobami. Potem wszystko ci opowiem. Rzekła po raz drugi cierpliwie, dając mu do zrozumienia, że "potem" oznacza "gdy nie będzie świadków". Na jego opiekuńcze spojrzenie serce zatrzepotało jej w piersi jak skowronek. Czyli że nie zostawił jej świadomie! Nie, żeby miała co do tego wątpliwości, tylko przez chwilę nie była pewna, a potem uznała, że pewnie nie zauważył jej zniknięcia - w końcu wyścig to wyścig, patrzy się przed siebie, na metę, nie za siebie. Ona pewnie też skapnęłaby się dopiero po pewnym czasie... Choć nie, wróć. Jej wszystkie pięć nad wyraz rozwiniętych zmysłów od razu zaczęłoby krzyczeć, że coś jest nie w porządku. Ale teraz to nieistotne. Skupiła się znów na chwili obecnej i na Cogu, z którego wszystkie negatywne emocje wyraźnie opadły. Westchnęła w duchu z ulgą. Spojrzała na izabelowatą z uśmiechem. | |
| | | Daenerys Władca
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Sro Sie 10, 2016 3:12 pm | |
| Od patrzenia na tą wielce szczęśliwą parę robiło jej się tak niedobrze, że aż odechciało jej się jakiegokolwiek jedzenia. Miłość to zwykłe nic! Wybełkotała w myślach zaciskając zęby coraz mocniej i mocniej. Nie działały już na nią przeprosiny ogier, który obraził ją na początku, takim się po prostu nie wybacza. Równie dobrze mogę ci porachować wszystkie kości i złamać kręgosłup, a potem powiem przepraszam i będę oczekiwała jakiegokolwiek zrozumienia! Hahaha... Nie rozumiesz mój bratku najwidoczniej tego na czym polega życie. Cały czas przeżywała tą beznadziejną sytuację w sobie. Widząc iż klacz ewidentnie jest po stronie swojego "rycerza", który ją porzucił i indoczył się po powrocie. Dae postanowiła olać ich oboje i z powrotem zakopać emocje i uczucia w najgłębszym zakamarku swojego ciała. - Żałosne... nigdy nie zrozumiem takich jak ty. -zwróciła się do ogiera patrząc na niego jak na zwykłe nie warte większej uwagi truchło. Może i nim nie był, ale takim zachowaniem jakie posiada daleko w życiu nie zajdzie... Trafi w końcu na kogoś mniej opanowanego i mniej obojętnego konia i raz na zawsze pożałuje. Przedstawiając się w jej oczach spadł na same dno... Nie można powiedzieć, że źle zrobił, ale powinien postąpić inaczej i wycofać się stąd z partnerką lub bez niej. - Nie będę wam już dłużej przeszkadzała nie martwcie się... -powiedziała z ukrytym w głosie sarkazmem. Najlepsze w tym jest to, że gdyby to jemu stała się teraz krzywda musiałabym mu pomóc... Dlaczego taka jestem? Nie mogę być twardsza?! Zarzuciła sobie w duszy. Skinęła na pożegnanie i dumnie skierowała się w stronę pustyni. Powolnym pełnym wdzięku chodem zaczęła opuszczać sad. Wiedziała, że jeszcze tu wróci w końcu to jej tereny.
z/t | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Sro Sie 10, 2016 3:30 pm | |
| Ta klacz jest dzika, może za długo była samotna ? Coś mi się wydaje że nie odnajdzie się już w żadnym stadzie. Rozmyślał o Dzikusce która ewidentnie była feministką. Jak mówiła miał wielką ochotę śmiać się z niej z pogardą. Dziwne jak Mistiness go zmieniła, przy niej jest dziwnie... opanowany i spokojny. Dokładnie, nie przeszkadzaj idź sobie. Odpowiedział w myślach. Odwrócił się do klaczy. Wszystko dobrze ? Spojrzał za siebie czy Dzikuska nie podsłuchuje. Nic. O co ci chodziło gdy mówiłaś o wizjach ? Spytał przyciszonym głosem. I kto to właściwie był ? Jak to uratowała cię, zdecydowanie bardziej wyglądało to na atak. Tyle pytań Cogu chyba jeszcze w żadnym poście nie zawarł. Usmiechnął się do klaczy i dotknął pyskiem jej szyi gdyż jeszcze nie zjadł żadnej wiewiórki (XD). Cofnął się o krok by stanąć dosłownie tuż przed klaczą. Jej oczy wydawały się być koloru miodu. Uśmiechnął się patrząc na nie. | |
| | | Mistiness Rumak
Liczba postów : 265 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Sro Sie 10, 2016 6:30 pm | |
| Mistiness przewróciła oczami, gdy klacz odeszła. Nieco ją wkurzyła swoim zachowaniem. Co prawda Miss wiedziała, że ich stado nie powinno tolerować innych stad, ale każdy ma swoje niedoskonałości. Wadą Misti, która pozostawiała ją daleko od ideału stadnego była skłonność do nawiązywania więzi z członkami innych stad, a tej Zośki Bezimiennej to, że nie zawsze była spokojna jak woda, a częściej wybuchowa jak ogień, lub porywista jak wiatr... Bardziej nadawałaby się do Acaru. A Misti? Ona chyba nigdzie nie pasowała. Przeniosła zadumane spojrzenie na Cogu. Tak, jest okej. Miałam bardzo dziwną wizję... widziałam moją mamę i kilka koni z mojej przeszłości. Tylko, że to nie była zwykła wizja. Zazwyczaj są one w postaci obrazów lub głosów z mojej przeszłości, ale to... miałam wrażenie, że to ostrzeżenie. Moja mama powiedziała do mnie "uważaj" i wszystko znikło, a ja... Urwała, bo miała dziwne wrażenie, że Cogu dostałby palpitacji serca. I właśnie tu zjawiła się nasza "Zosia Bezimienna" i pomogła mi. Na jego podejrzenia zaśmiała się. Nie, nie atakowała mnie. Nie musisz jej lubić, tylko dlatego, że jest z mojego stada. W sumie sama za nią nie przepadam. ...mimo, że ocaliła mi życie. Gdy Cogu dotknął jej szyi, ona skubnęła jego ucho zaczepnie. To idziemy gdzieś indziej? | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Sro Sie 10, 2016 8:49 pm | |
| Gdy klacz opowiadała Cog zmarszczył czoło. Zmartwił się o Mistiness chciał być z nią jednak coś mówiło mu że nie może tu zostać. Mistiness chciałbym teraz z tobą iść ale mam wrażenie że powinienem pójść... gdzieś gdzie jest chłodniej. Powiedział miłym tonem. Przeczuwał że coś się dzieje. Spotkamy się jutro tutaj, dobrze ? Pcałował ją i przytulił, oczywiście nie obyło się bez głębokiego spojrzenia w jej urocze oczęta. Uśmiechnął się i odszedł powolnym stępem w stronę lasu. Zanim jednak wszedł w gąszcz obejrzał się i uśmiechnął w stronę Miss. | |
| | | Mistiness Rumak
Liczba postów : 265 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Sro Sie 10, 2016 8:58 pm | |
| Mistiness spojrzała na Cogu z miłością. Dobrze. Ale... uważaj na siebie. Powiedziała, po czym odwzajemniła pocałunek. Wtuliła się jeszcze na chwilę w niego mocno a następnie również spojrzała mu w oczy. Pogładziła jego ganasze i patrzyła jeszcze chwilę, jak znikał między drzewami sadu. Po chwili Mistiness spojrzała do góry i poczuła na skórze lekki, jesienny deszczyk, który po chwili zaczął gęstnieć. Klacz oddaliła się niespiesznym galopem. z.t | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Czw Sie 11, 2016 10:57 am | |
| Hmm... Tyle się wczoraj zdarzyło. W głowie Coga wciąż siedziały słowa Alcandra. "Uważaj na swoją izabelkę". Oczywiście wiadomo że chodziło mu o Mistiness. Ale jedno pytanie drążyło dziurę w głowie ogiera. Skąd on wiedział że są parą? Mistiness nie powinna do niego iść... To zbyt niebezpieczne. Ogier przystanął w miejscu w którym się umówił z klaczą. Spojrzał czy idzie. Ah ! No tak. Userka prawie zapomniałaby dodać że wczoraj oswoił Magnusa. Zazwyczaj siedział na jego kłębie, choć lubił wzlatywać aby rozruszać skrzydła lub zapolować. Podszedł nad wodę i spojrzał na taflę wody w której był odbity. Nie powinienem był tego robić. Pomyślał po czym napił się schyliwszy głowę. Magnus nie za bardzo wiedząc co się dzieje stracił równowagę i zacisnął mocniej pazury. Ej, stary uważaj. Gdyby nie to że mimika "twarzy" sokołów jest równa zeru, Magnus uniósłby brew. Gdy woda się uspokoiła po dotknieciu jej przez Coga., ogier znów spojrzał na taflę. "Kiedy jesteś na dnie, możesz obwiniać tylko tych, którzy są na szczycie." Przypomniał sobie słowa które ktoś mu kiedyś powiedział. Pewnie to był jeden z tych koni które spotkał idąc tutaj. Odwrócił wzrok i ujrzał swoją piękność zbliżającą się w jego stronę. Uśmiechnął się. Martwił się że mogła spotkać Alcandra co mogłoby skutkować porwaniem. Na szczęście była cała i zdrowa -znaczy chyba zdrowa (xD). | |
| | | Mistiness Rumak
Liczba postów : 265 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Czw Sie 11, 2016 3:10 pm | |
| Mistiness przyszła do sadu z nową towarzyszką - Hazel. Łasica przez całą wędrówkę klaczy do sadu zwiedzała każdy jej - no dobrze, nie każdy, żeby nie było podtekstów - zakamarek ciała, sprawiając, że połaskotana przez ogon lub pazurki Hazel co jakiś czas Misti chichotała, co mogło nieco dziwnie wyglądać, gdyby ktoś ją zobaczył. W końcu łasica przywłaszczyła sobie kawałek grzywy Mistiness i się pod nią schowała. Izabelowata klacz w końcu dotarła do sadu. Zobaczyła ciemną sylwetkę. Cogu. Pomyślała od razu i przyspieszyła kroku, na co Hazel wynurzyła się spod jej grzywy z zaciekawieniem, lecz widząc sokoła spowrotem się schowała. Mistiness podeszła do Cogu i go przytuliła. Cześć, Cogu. Powiedziała i się od niego oderwała, by spojrzeć na sokoła. Zacny towarzysz. Powiedziała i uniosła brew. Pachniesz... wiewiórką. | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Czw Sie 11, 2016 5:42 pm | |
| Uśmiechnął się do klaczy i podszedł. Zanim ta zdążyła cokolwiek powiedzieć przytulił ją. Dziękuję. Powiedział w myślach. Teraz pewnie by ją pocałował jednak wolał na razie obyć się bez tego. Cześć. Odpowiedział krótko i zauważył na jej grzbiecie coś małego i brązowego. Czyżby to była przerośnięta, owłosiona dżdżownica. Gdy ta pochwaliła Magnusa Cog spojrzał na jej zwierzątko. Eeee... Twój też, powiedział niepewnym tonem. A czym to coś jest ? Dopytał gdyż nie za bardzo wiedział jakie to ma zamiary. Jego oczka wyglądały tak jakby chciały go zabić. Na szczęście widząc Magnusa się schował. Zgaduję że chętnie zrobiłby sobie z tego czegoś deser. Magnus oczywiście widząc to małe zwierzątko natychmiast wychylił głowę zaciekawiony kto był tak dobry i przyniósł mu jedzenie. Nie Magnus to raczej nie jest do jedzenia. Cogu powiedział to odwracając głowę do towarzysza. Ten jakby zrozumiał i zaczął czyścić piórka. Szybko jednak mu się to znudziło i odleciał krążąc nad nim i Mistiness. Ehhh to długa historia związana z nim. Wskazał głową na górę. Mam ci coś ważnego do opowiedzenia. Wczoraj widziałem Alcandra. Rozmawiałem z nim. I... próbowałem go porwać. Ale on spalił sznury. Wiem że nie powinienem tego robić ale chciałem dobrze. Powiedział zmieniając ton z wesołego na smutny i poważny. Spojrzał Miss w oczy. Ostatnio często to robił gdyż ten kolor go uspokajał, pocieszał, polepszał nastrój. | |
| | | Mistiness Rumak
Liczba postów : 265 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Czw Sie 11, 2016 7:21 pm | |
| Mistiness zaśmiała się. Nie Coś, tylko Ona. A Nią jest Hazel, jest łasicą górską. Powiedziała klacz. Hazel jakby na dźwięk swojego imienia znów wychyliła łebek spomiędzy grzywy Misti, wyglądając jakby sama miała blond czuprynę. Zaczęła węszyć w powietrzu, a gdy jej spojrzenie spoczęło na Cogu, zmierzyła go wzrokiem, po czym znów zabunkrowała się we włosie swego nowego, chodzącego domku. Klacz pokręciła głową. Nad jej manierami muszę jeszcze popracować, ale poza tym jest słodka. Powiedziała Miss. Na kolejne słowa Cogu uśmiechnęła się i już miała poprosić o szczegóły, gdy Cogu przekazał jej nowiny. Z każdym słowem klacz wyglądała na coraz bardziej wstrząśniętą i... czyżby...? Nie, to przecież niemożliwe... A jednak! W oczach izabelowatej zaczęła rodzić się wściekłość, która mieniła się w jej złotych tęczówkach, teraz wyglądających jak płynny ogień. Cogu, CZY TY OSZALAŁEŚ?! MOGŁABY CI SIĘ STAĆ KRZYWDA, MÓWIŁAM, ŻE ON JEST CHOLERNIE SILNY! Nie wierzę, że byłeś takim kretynem i do niego poszedłeś! Na początku mówiła ze wściekłości, która zresztą z zapamiętałością krążyła od jej żył po złote oczy, lecz z każdą chwilą jej głos brzmiał coraz bardziej histerycznie, a na koniec z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Już nie ze zwykłej wściekłości, lecz na wizję tego, co mogłoby się stać, gdyby Cogu konfrontował się z Alcandrem kilka minut dłużej. Mistiness opadła na ziemię i zaczęła łkać na myśl o tym, jakie jej życie byłoby, gdyby Cogu coś się stało. Nigdy nie potrafiłaby sobie wybaczyć, że do wszystkiego doszło przez nią, bo przecież nie wiedziała, że częściowo chodziło też o Kelayę. Hazel wychynęła zza grzywy Misti, chcąc zobaczyć, co się dzieje. Widząc Miss w takim stanie, jakby zrozumiała co się dzieje i po linii grzywy wspięła się i zwinęła się opiekuńczo wokół jej lewego ucha. Misti nieco uspokoiła się i blado uśmiechnęła się przez łzy widząc łebek Haz, który młoda łasiczka zbliżyła do jej lewego oka i patrzyła czarnymi jak paciorki oczkami w jej źrenicę. Miss pociągnęła nosem i spojrzała na Cogu. | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Czw Sie 11, 2016 7:45 pm | |
| Ogier przestąpił z nogi na nogę. Więc to coś nie jest czymś tylko łasicą, i nazywa się Hazel? Powiedział z uśmiechem na pysku. Gdy Miss znów się odezwała Cog zdławił uśmiech. Magnus może sprawdzić czy taka słotka. Nastrój Coga momentalnie się zmienił gdy zobaczył reakcję klacy na jego wcześniejsze słowa. Klacze chyba nigdy nie przestaną go zaskakiwać. Zawsze spokojna Mistiness właśnie się na niego darła że chciał jej pomóc. Super... Pomyślał z ironią patrząc na ryczącą Miss. Ale Miss, przypadkiem go spotkałem, a nawet jeśli bym go szukał to tylko gdyby zrobił coś tobie. I..... i jestem tu. Mówił spokojnie i uważnie dobierał słowa. Po chwili ułożył się przy Miss. Kochanie, JESTEM TU. Nie martw się WSZYSTKO będzie dobrze. Obiecuję. Nakładał duży nacisk na słowa. Chciał by do niej dotarły. Cogu ukrył pod słowem "obiecuję" coś więcej niż Mistiness mogłaby pomyśleć. Ogier zapomniał że wczoraj zjadł wiewiórkę i pocałował Mistiness w okolicy ganszy. | |
| | | Mistiness Rumak
Liczba postów : 265 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Czw Sie 11, 2016 8:04 pm | |
| Mistiness patrzyła na Cogu, który położył się koło niej. Chyba mam napięcie przedrujowe. Wysłuchała go i zaczęła myśleć co odpowiedzieć. Żadne słowa chyba nie mogły opisać tego co czuje. Z jednej strony chciała go walnąć w głowę, za to, że od razu jak zobaczył Alcandra nie uciekł, a z drugiej chciała go przytulić za to że żyje, a z jeszcze innej nazwać idiotą i pocałować. Misti cały czas patrzyła więc na niego tylko z wyrzutem, lecz gdy pocałował ją, wiedziała już co powie. To powiesz o co chodziło z tą wiewiórką? Pociągnęła nosem. | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Czw Sie 11, 2016 9:39 pm | |
| Miss zadała ZŁE pytanie i nie chce znać odpowiedzi. Nie no dobra, teraz chce ale za chwile będzie mówić że nie chciała. Cogu westchnął i zaczął mówić gdy nagle usiadł na nim Magnus. Magnus, to przez Magnusa. Żeby go oswoić musiałem mu dać coś do jedzenia. Złapałem dwie wiewiórki i mu dałem. I eee... Podzielił się. Skończył krótko. Magnus przyłożył dziób do ganszy. A ty z kąd wytrzasłaś to urocze zwierzątko ? Powiedział ironicznie. Magnus przeleciał przed Coga i stuknął go dziobem w chrapy. Cogu nie był mo dłużny i lekko dotknął go w dziób i po chwili bawili się tak. Już myślałem że sokoły nie umią robić sztuczek. Uśmiechnął się do sokoła. | |
| | | Mistiness Rumak
Liczba postów : 265 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Pią Sie 12, 2016 10:39 am | |
| Mistiness wydała pyskiem nieelegancki dźwięk. Zaczęła się kaszleć, albo, mówiąc prościej krztusić się na słowa Cogu. Po chwili zaczęła już otwarcie zanosić się perlistym śmiechem. Nie mogła się wprost opanować, gdyż raz za razem wyobrażała sobie Cogu szamającego zdechłą wiewiórkę. Po chwili coś sobie uświadomiła. Błeee, a ty mnie pocałowałeś!!! Żartobliwie trzepnęła go końcówką ogona. Zobaczyła, że Magnus dotyka ganasza Cogu. Moja Hazel? Siedziała sobie w norce. Złapałam dla niej myszkę, pokroiłam ją i dałam, a jak nie chciała jeść, to trochę się zaczęłyśmy siłować. Wyjaśniła Misti. Z uśmiechem poczuła, że jedno z zadrapań zaczyna ją lekko szczypać. Hazel dotknęła łapką jej ucha, wokół którego się zawinęła. Miss spojrzała na Cogu bawiącego się z sokołem. Hazel z zaciekawieniem patrzyła na skrzydlatego stwora. Klacz po jego wpadką z Kelayą na powrót zaczynała mu już ufać. I była pełna skrytej nadziei, że już więcej tego nie zrobi. Misti przysunęła się bliżej Coga i się do niego przytuliła. Będzie tęsknić za Qatarem, ale nie cofnie już swojego wyboru. Postanowiła, co słuszne. | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Pią Sie 12, 2016 11:52 am | |
| Cogu roześmiał się gdy ta go żartobliwie trzepneła. Uśmiechnął się. Oj ja nie jestem zły na Magnusa że mi kazał to zjeść, a ty będziesz zła na mnie za pocałunek ? zażartował i dotknął ją chrapami. Mag odsunął się troszkę i wrócił na Coga. Ogier zamknął chwilkę oczy. Znów zobaczył jego, Mistibess i dwa żrebięta. Zobaczył ich rodzinę. Będzie trudno o nią walczyć ale warto. W jego głowie pojawił się cytat pewnego starca. "Wielkie zwycięstwa wymagają, wielkich poświęceń". Uśmiechnął się do Miss. Mistiness siłujaca się z łasicą. Gdy tylko sobie wyobraził parsknął śmiechem. Nie chciała jeść więc ja sobie zjadłam żeby się nie zmarnowało. Powiedziuał żartobliwym głosem. Gdy ta się przysuneła on połozył na niej głowę. Nie pytaj jak i gdzie dał tą głowę xD | |
| | | Mistiness Rumak
Liczba postów : 265 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Pią Sie 12, 2016 8:29 pm | |
| Mistiness widząc co zamierza Cogu, rozszerzyła teatralnie oczy i odsunęła się, jednak chrapy jej ukochanego i tak dotknęły jej. Fuuuj! Powiedziała, lecz po chwili zaśmiała się. Gdy tak Cog się zamyślał, Misti zawsze ciekawiło o czym myśli, nie była jednak na jego punkcie aż tak zwariowaną fanką, by nie dawać mu nawet tej odrobiny prywatności, jaką były jego myśli. Ale na jakiś czas darujmy sobie całusy. Zaśmiała się. Klacz poczuła, że Hazel powoli schodzi z jej głowy i skrada się w kierunku jednego drzewa. Weszła między jego korzenie, a po chwili wróciła z niewiele mniejszym od niej, zabitym szczurem. Hazel z trudem wlokła go po ziemi, po czym, gdy była metr od Mistiness, wzięła się do uczty. Misti skrzywiła się. Hazel, jeśli masz zamiar to zjeść, to nie przy nas. Uprzedziła izabelowata klacz, lecz jej towarzyszka tylko fuknęła na nią, ustawiła się plecami do towarzystwa - co jakiś czas patrząc jednak podejrzliwie na Magnusa - i zaczęła jeść. Miss uśmiechnęła się do siebie i pokręciła z dezaprobatą głową. Hazel była... niepowtarzalna. Tak samo jak Cogu. Misti spojrzała na niego akurat, gdy znów zaczął mówić. Och, czepiasz się. Z uśmiechem przewróciła oczami. Ja przynajmniej nie musiałam jeść wiewiórek. A myszy też nie zjadłam. Parsknęła śmiechem. Kiedy Cogu położył na niej głowę, ona się w niego wtuliła. | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Sob Sie 13, 2016 11:01 pm | |
| Ogiera rozśmieszyła ta sytuacja, jednocześnie chciał zwymiotować myśląc co znajduje się w jego żołądku. Spojrzał na klacz i uśmiechnął się do niej. Oj, kochanie. To tylko wiewiórka. zaśmiał się i popatrzył na sokoła. Nie był zbyt zainteresowany rozmową lecz gdy Cogu powiedział o wiewiórce, Magnus spojrzał na niego jakby czegoś oczekiwał. Gdy Hazel przyniosła szczura, magnus wykonał kilka skoków i był już obok łasiczki. Próbował dostać się do obiadu jednak łasiczka raczej nie chciała się dzielić. Magnus, rusz ten opierzony zadek i leć coś sobie sam złap. Sokół spojrzał na niego z miną pięciolatka który błaga mamę by zostać jeszczę chwile na placu zabaw. W każdym razie ptak ustąpił i wzniósł się w powietrze. Spojrzał na ukochaną. Żartuję, kochanie żartuję. Zastrzygł uchem i tak jakby porzytulił się do niej na leżąco. Po chwili wrócił Magnus z resztką kreta. Nie Magnus, nie musisz się dzielić. Sokół prawdopodobnie urażony podniół wysoko łeb i odszedł kawałek od niego i spożył swoją ofiarę. Cogu zaśmiał sie cicho ze swojego towarzysza. | |
| | | Mistiness Rumak
Liczba postów : 265 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców Sob Sie 13, 2016 11:56 pm | |
| Mistiness uniosła brew. TYLKO? Cogu, kochany, TYLKO wiewiórkę? Zaśmiała się. Ale podziwiam Cię, że nie zwymiotowałeś. Mimo żelaznego postanowienia, Miss pocałowała Coga. Widząc jak Magnus próbuje podebrać Hazel zdobycz, a ona pazernie zasłania szczura własnym ciałem ze wszystkich stron, klacz zaśmiała się znów. Zauważyła, że przy Cogu śmieje się więcej i częściej. Po chwili sokół ukochanego wzniósł się w powietrze i poszybował, zapewne na coś zapolować. Misti czuła się cudownie, przytulając się tak na leżąco do Coga. Po chwili znów usłyszała łopot skrzydeł. Gdy spojrzała w tamtą stronę, ujrzała Magnusa wracającego ze zdobyczą. Parsknęła śmiechem, gdy po słowach Cogu odszedł urażony. Misti pomasowała pyskiem łopatkę Cogu. Czuła, że jej ruja będzie już niedługo. Przymknęła oczy, wtulona w ukochanego. Uznawszy jednak, że tu może mu się już nudzić, zaproponowała: To idziemy zwiedzać dalej? Klacz jeszcze raz mocno go przytuliła, po czym odsunęła się kilka centymetrów i spojrzała mu w oczy. Jej bystry wzrok dostrzegał każdą jego rysę pyska, słyszała swym czujnym słuchem każdy jego oddech, bicie serca, czułym węchem potrafiła wyróżniać jego unikatowy zapach z tysiąca innych, czuła zimę, czyli pewnie był na terenach jego stada... I kogoś widział. Kelaya...? Przeszło jej przez głowę, lecz to nie był jej zapach. Mistiness spojrzała na Cogu z najczystszą ciekawością. Ile koni tutaj już poznałeś? Miałeś jakieś przygody oprócz nabycia towarzysza? Zapytała z przyjaznym uśmiechem. Była ciekawa, jak żyje się Cogu, kiedy ona jest może nawet kilkadziesiąt kilometrów dalej. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Sad wśród kasztanowców | |
| |
| | | | Sad wśród kasztanowców | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |