|
| Słoniowa Plaża | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Actidis Władca
Liczba postów : 67 Join date : 22/07/2016
| Temat: Słoniowa Plaża Pią Lip 22, 2016 3:19 pm | |
| Odpowiadając na jakiekolwiek pytania, które zapewne nastąpią - nie, nie można tu spotkać słonia. Nazwa pochodzi jedynie od barwy jej piasku, zaś ten rozciąga się od morza, które podczas przypływu potrafi pochłonąć jego połowę w swoich głębinach, po rosnące nieopodal sosny. Kolor ów piasku można porównać do kości słoniowej. Jest to jedyna rzecz, która sprawia, że plaża ma cokolwiek wspólnego z tymi olbrzymami. Nie licząc tego, że sama również nie jest mała. | |
| | | Damocles
Liczba postów : 26 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Czw Sie 11, 2016 11:39 am | |
| Niebo zaczynało swój sen, chowając słońce na horyzoncie. Dzień, powoli zaczynał się być nocą. Słońce, niemalże już znikło - barwiąc, przestrzeń nad morzem. Kolor pomarańczowy, który przechodził z intensywnego, w wyblakły. Plaża ta bowiem, była wyjątkowa - w odcieniu kości słoniowej. Ogier przechadzał, się po brzegu. Na morzu, widniały drobne fale, raz silniejsze i raz mniej. Obijały, się delikatnie same o siebie, a zarazem burzyły. Morskie ptaki, zwane mewami unosiły się jeszcze na niebie. Kołysały lekko swe ciała, oszczędzając siły. Damocles, oglądał je tu z dołu - ziemi. Również chciałby potrafić latać, tak jak one. Idąc ciągle naprzód, zostawił sporą ścieżkę za sobą. Morska bryza, która unosiła się w atmosferze, była niezwykle przyjemna. Plaża zaczynała się zaciemniać, z dalszym krokiem samca. Zatrzymał, się w przy kłodzie. Położył, na jeszcze ciepły piach - a głowę, na kawale drewna. Oglądał dalszy zachód słońca..... | |
| | | Kelaya Rumak
Liczba postów : 216 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Pon Sie 15, 2016 12:21 pm | |
| Kara przybyła tu w jednym ważnym celu: szuka odpowiedniego miejsca na oźrebienie się. W sumie nie miała za dużego wyboru tak więc przetrząsa różne miejsca byleby znaleźć to jedyne, to odpowiednie zarówno dla niej jak i dla nienarodzonego jeszcze potomka. Bała się, że wybór okaże się zły i straci swoje młode już na starcie, dlatego też często wraca w jedno miejsce z dziesięć razy. Na plażę przyciągnął ją zapach morza i piękny zachód słońca, który było widać z daleka. Kłusując wbiegła na plażę i od razu dostrzegła obcego konia. To ten staruszek! Wybełkotała w myślach nieco zawstydzona. W końcu nie zachowała się w stosunku do niego fair... Jej oczom ukazał się też stary, schorowany i zdesperowany kojot. Skradał się do ogiera i zapewne miał ochotę go wszamać. Klacz mimo wielkiego brzucha i dość zaawansowanej ciąży ruszyła na niego tak szybko jak potrafiła, aby uratować życie leżącemu koniowi. Silnie umięśnionymi nogami najechała na zwierza tratując go nieco, jednak nie zabijając tak całkiem od razu. Kojot natychmiast zmienił cel na nią. Biegł pospiesznie śliniąc się jak głupi. Kelaya mocnym i wysokim skokiem uniknęła jego ataku i wylądowała za nim. Drapieżnik chcąc rzucić się na jej zad zbliżył się blisko tylnych kończyn. Kara zaparła się przednimi i wymierzyła mu mocny cios prosto w pierś lub pysk. Nie poddał się jednak tak łatwo jakby sobie tego życzyła, o nie! Zaczął nawoływać partnerkę. Tego było za dużo. Angloarabka zaczęła galopować wokół niego i co jakiś czas raniąc przednimi kopytami i łamiąc po kolei żebra. Biedaczek musiał żałować pewnie swojej zadziorności. Ostatecznie, aby pozbyć się zagrożenia raz na zawsze Kel z całym impetem skoczyła na kojota odbierając mu życie. Plażę po chwili zalała kałuża krwi. Dumna z siebie klacz podeszła wolno do leżącego i obserwującego sytuację ogiera. Musnęła go przyjacielsko chrapami i zaczęła rozmowę. - Witaj! Jestem Kelaya. -oznajmiła kłaniając się nisko. Cały czas była jednak czujna. Po tym co ja spotkało nie może tracić nawet na chwilę odrobiny czujności. Teraz nie miała wątpliwości to ten sam ogier, którego spotkała na stepie i którego potraktowała nieodpowiednio. | |
| | | Damocles
Liczba postów : 26 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Pon Sie 15, 2016 3:20 pm | |
| Tylko tyle na dzisiaj było mu potrzeba - odludna wysepka, święty spokój. Ogier leżał tak sobie całkiem wygodnie, nadal podpierając siwy łeb o kłodę. Co jakiś czas prychnął coś pod nosem, machnął ogonem. Był zrelaksowany. Czarna noc zajęła całą wyspę, jedyne oświetlenie to księżyc. Tej nocy był cały w swej okazałości, w kształcie okręgu. Zapatrzony ogier w piękno tego miejsca nie zorientował się, że jakiś psowaty drapieżnik skrada się do niego. Szum fal, dosłownie go usypiał. Zmrużył oczy i starał się zasnąć. W pewnym momencie poczuł i usłyszał potężne dudnienie, jakby kopyt. Pomyślał, że jacyś nieznajomi zaraz go zaatakują i dadzą mu łomot. Zarżał jeno i zerwał się na równe pęciny. Jego zaspanym, a wręcz zaskoczonym oczom ukazała się klacz.... a z nią, jakiś intruz! Wszystko działo się tak szybko, że ogier nie miał szansy wkroczyć do akcji. Klacz skutecznie pozbyła się problemu. Nagle znalazła się obok niego, muskając go chrapami. - Witaj.. jesteś cała? Zapytał martwiąc się o nią, była przy nadziei. - Damocles. Przedstawił się i uśmiechnął do niej. - Odpocznij. Rzekł do klaczy całkiem poważnie. - Widzę, że masz ze sobą towarzystwo. Miał na myśli jej nabrzmiały brzuszek. - Proszę... odpocznij. Nakłaniał klacz. - Dziękuje za tego... kojota. Uratowałaś mi życie. Teraz to on musnął w przyjaznym akcie, jej kłąb. | |
| | | Kelaya Rumak
Liczba postów : 216 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Pon Sie 15, 2016 10:23 pm | |
| - Tak wszystko raczej jest ok... -powiedziała, gdy obraz przed oczyma zaczął jej się zlewać i zamazywać. Bała się że straci przytomność, ale na szczęście się tak nie stało. Na jego prośbę nie zwlekając wcale długo położyła ciało na ziemi i rozluźniła mięśnie. Na jego podziękowania nie zdążyła odpowiedzieć. - Ty dziękujesz, a ja przepraszam... nie doceniłam twojej dobroci. Wtedy na stepie. -powiedziała smutna, lekko machając łbem. Było jej szczerze wstyd, za to iż potraktowała go jak śmiecia, którym nie był... Teraz jeszcze bardziej to potwierdził. Co mogła zrobić jak nie uratować mu życia? Przecież była winna przysługę i wcale tego nie żałowała, wręcz przeciwnie była z siebie dumna jak nigdy dotąd. Leżąc zaczęła powolnie grzebać kopytem w ziemi, spoglądając co jakiś czas na morze, podziwiając jego piękne falujące lustro. Odgłosy jakie wydawało działały kojąco, nawet bardziej niż kojąco. Gdy odpoczęła trochę podniosła się prędko i rozejrzała po okolicy. Tu rodzić nie zamierzam! Stwierdziła w końcu otrzepując się z ziaren piachu jakie znalazły się na jej smukłym jak na klacz w ciąży ciele. Brzuch był naprawdę wielki. Czasami utrudniał pożywianie się i bieg, ale Kel przywykła do tego dając sobie z tym doskonale radę. | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Wto Sie 16, 2016 11:31 am | |
| OCENA OBRONY - KELAYA Napisane poprawnie, kojot był stary więc zaliczone. Twoja postać nie doznała żadnych obrażeń, więc: Kel otrzymuje +1S, +2Z.
| |
| | | Damocles
Liczba postów : 26 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Wto Sie 16, 2016 11:32 am | |
| Patrzył na nią by w razie konieczności, udzielić jej pomocy. Bo przecież z wyniku dużego stresu mogła mu teraz paść na piach i stracić przytomność. Dzięki bogu nic takiego nie miało miejsca. - Nie powinnaś się denerwować, ani .. no wiesz... podczas ciąży. Doceniam i to bardzo twój dobry gest, ale zaryzykowałaś życiem swego źrebaka. Zbliżył się do niej i delikatnie przytulił. - Nie.. nie musisz się mną martwić. Uśmiechnął się do niej i odsunął jednocześnie. - Nie jestem pamiętliwym starym dziadem. Roześmiał się ogier. Klacz położyła się by odpocząć, a potem powstała znowu. Brzuch miała całkiem duży, nieco spękał gdyby miał przyjąć jej poród. - Zaczyna mocno wiać.. i robić się zimno. Powiedział, a jego grzywa latała w powietrzu. | |
| | | Kelaya Rumak
Liczba postów : 216 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Wto Sie 16, 2016 5:24 pm | |
| Zachowanie Damoclesa było dla niej jak najbardziej pozytywne i zrobiło niezłe wrażenie na karej klaczy. Fakt, faktem zaryzykowała no, ale było warto. Uratowała życie ogierowi i dzięki temu zdobyła cenne doświadczenie, którego wcześniej jej trochę brakowało. - Wiem, ale nie powinnam się wtedy tak zachować.. -powiedziała ze skruchą w głosie, który brzmiał tak jakby przebiegła maraton na tysiąc kilometrów. Nieźle się na siłowała i namęczyła, ale już czuje się lepiej. Czuła jak potomek w jej ciele zaczyna mieć coraz więcej siły i kopie coraz to mocniej. Cieszyło ją to i niepokoiło jednocześnie. W końcu oznaczało to, że z młodym jest wszystko ok, ale też to, że coraz bliżej rozwiązania. Niedługo się spotkamy, sensie mojego marnego i niecennego życia. Powiedziała sama do siebie w myślach. Naszła ją ochota na jabłka. Gdzie no ja teraz choć jedno znajdę? Starała się odgonić tę myśl tak szybko jak ta się pojawiła. - Będę się już powoli zbierała... -oznajmiła potrząsając głową i uderzając kopytem w plażowy piach - Właściwie to już idę. Żegnaj Damoclesie! -kiwnęła głową i zarzucając ogonem skierowała się w stronę, z której przyszła tu kilkadziesiąt minut temu. Niedługo poród, muszę znaleźć odpowiednie miejsce! Dodała w myślach i pogalopowała szybko gdzieś w stronę rozległych łąk i innego typu pastwisk.
z/t | |
| | | Furaha Zwykły koń
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Czw Sie 18, 2016 8:47 pm | |
| - Spoiler:
//Uznam, że pusto. Anektuję ten teren xD
Spacerował wzdłuż plaży, przesypując piach z każdym kolejnym stąpnięciem ciemnego kopyta. Zatrzymał się dopiero w miejscu, gdzie piasek przybrał interesujący, biały niemal odcień. Stanął przodem do morza, od niechcenia pilnując, by nie dosięgnęły go podmywające brzeg fale. Wody były tego dnia niespokojne. Szaleńczy wicher chłostał go po grzbiecie, gdzies nad głową gwizdały przeciągle mewy. Z przymrużonymi oczami wystawił się na działanie wiatru, obserwując jednak okolicę spod półprzymkniętych powiek. Czuł się zaskakująco dobrze, chociaż nie sądził, że uzyska taki stan kiedykolwiek na tym łez padole. Brutalnie zgniótł kopytem grzebiącego u jego stóp skorupiaka. Uśmiechnął się lekko kontemplując dźwięk roztrzaskującej się muszli. Nie sprawiło mu to satysfakcji, nie był szaleńcem lubującym się w pozbawianiu niewinnych istotek życia. Zwyczajnie był dziś w nastroju do pozytywnie odbieranych przez społeczeństwo grymasów twarzy. | |
| | | Melisandre Źrebak
Liczba postów : 40 Join date : 09/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Pią Sie 19, 2016 11:00 am | |
| - Spoiler:
Anektujesz? Czy to słowo to kolejny efekt uboczny projektu z panem Pączusiem (bez jokerowych skojarzeń)?)
Kopytko za kopytkiem, stukające jak piętnastocentymetrowe obcasy. Równy krok. Uśmiech diablicy. Nie była znowu taka perwersyjna, to jeszcze nie ten wiek. Po prostu w głowie miała kaszkę mannę, a w spojrzeniu cień psychopatycznej pikanterii. To nic, że była tak młoda. Nic. Życie jej nie oszczędziło. Tę małą, nieszkodliwą duszę wyrwano z niej drastycznie jak wrzeszczącą mandragorę pozostawiając próżnię, którą trzeba było czymś wypełnić. Czymkolwiek. Cóż za szczęśliwy przypadek, że akurat wtedy spotkała Jego. Żadna z tych myśli nie odbiła się na jej pysku, przyozdobionym szerokim uśmiechem odsłaniającym zęby. Oczy strzelały iskrami, jasne loki płynęły wysrebrzoną falą w dół szyi. Byłaby zjawiskowa, gdyby nie psychopatyczny wyraz twarzy. - Witaj, ogierze - rzuciła bez zastanowienia, cukierkowym, mylącym tonem, mijając go lekkim kłusem, a potem stanęła na brzegu morza, ochlapała kopyta i rozciągnęła kark z upojnym westchnieniem. Kręgi zaczęły strzykać jeden po drugim. | |
| | | Furaha Zwykły koń
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Pią Sie 19, 2016 1:22 pm | |
| - Spoiler:
//Kpisz sobie? Anektowanie jest własne moje i wyłacznie. PS to był "Pączuszek" xD
Kasztanowata klaczka pojawiła się za nim i chociaż nasłuchiwał tłumionego przez piasek stukotu jej kopytek, nie ruszył się nawet o centymetr, by ją powitać. Dopiero kiedy odezwała się cieniutkim, przesłodzonym głosem, odwrócił łeb i powiódł za nią wzrokiem, aż się z nim nie zrównała. - Witaj, klaczo - odparł beznamiętnie obrzucając ją uważnym spojrzeniem. Lubił przyglądać się innym koniom. Klaczom, ogierom, źrebakom, bez różnicy. Nigdy jej nie dostrzegał, nie podkreślał, tak jak większość populacji. Radko wchodził w jakiekolwiek interakcje, ale obserwacje uprawiał nad wyraz często. Ruda ukrywała swoje emocje, całkiem dobrze. Nie widział jej od frontu dłużej niż przez kilka sekund. W układzie, w jakim obecnie się znajdowali, mógł podziwiać jedynie jej lewy bok i głowę, odwróconą w stronę morza, pod niezbyt korzystnym kątem w stosunku do niego. Jednak nawet z tego miejsca widział szeroki, wyszczerzony uśmiech rozciągający jej pysk. Trącił fałszem bardzo. Kiwnął głową, sam do siebie. Nie zastanawiał się w tej chwili, czy klacz widzi go, czy stara się wyciągnąć coś z jego wyglądu, tak jak robił to on. Kątem oka obserwował mewę wirującą w podniebnych akrobacjach nad ich głowami. Wypatrywał ryb, a może szukała czegoś innego w morskich odmętach? Nie lubił myśleć o sobie, nie analizował własnych zachowań, nie rozważał planów i zamiarów. Nie czuł potrzeby zgłębiania samego siebie, gdyż nie miał w sobie już nic do odkrycia. Co innego w przypadku otaczającej go przyrody, do której zaliczał również inne konie. Zagubione duszyczki. One były interesujące. Stanowiły dla niego nęcący sekret, zachęcały go do jego zgłębiania. Wciąż i wciąż na nowo. Był nieprzyzwyczajony, ot co. Nie potrafił czytać, jeszcze nie. Ale nikt nie czytał jego. Chociaż taki układ nie do końca go satysfakcjonował. - Dlaczego nazywacie to miejsce Słoniową Plażą? - zapytał wkładając w swe słowa odpowiednią tonację. Zainteresowanie. Stał nadal nieruchomo, nie próbując nawiązywać z klaczą jakiego kontaktu wzrokowego, a tym bardziej fizycznego. Wzdrygnął się ledwo zauważalnie. Nie rozumiał tej idei kompletnie. Jeśli się nie postawisz, fala cię zabierze. | |
| | | Melisandre Źrebak
Liczba postów : 40 Join date : 09/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Pią Sie 19, 2016 2:11 pm | |
| - Spoiler:
No wiem. Ale pan Z. to pan Pączuś. ^^
Wypuściła głośno powietrze, gdy słona woda obmyła jej kopyta. Kilka razy zanurzyła w toni jedno z nich i zaczęła się nim bawić, przeciągając coraz szybciej i bliżej dna. Roześmiała się, gdy piana ochlapała jej pierś. Przez chwilę całkiem ignorowała ogiera. Nie potrzebowała go rozumieć, integrować się czy inne bzdury. Wyciągnęła kopyto z morskiej wody i przeciągnęła językiem po jego wierzchniej części, mlaskając z zadowoleniem, gdy język posmakował soli. To było dla niej coś zupełnie nowego. - Głośno myślisz, wiesz? - zagadnęła, kompletnie ignorując jego pytanie, z uśmiechem wciąż przyklejonym do twarzy naturalną, lepką mazią. Obdarzyła go długim spojrzeniem i wymownie postukała się kopytkiem w skroń. - Słyszę cię tutaj. Słyszę, jak na mnie patrzysz - stwierdziła tonem gładkim jak ciekły jedwab, wciąż uśmiechnięta, choć już nie aż tak i zacmokała wargami z dezaprobatą. Subtelniej niż zwykle. Zamrugała kilka razy, przykrywając swoje oczy zasłoną rzęs. Cedziła słowa. Cedziła, by odpowiednio mocno przesiąkły jadem o słodkim smaku. - Chcesz się czegoś o mnie dowiedzieć? Wystarczy poprosić. To nieładnie z twojej strony, czytać mi w myślach.One cię pożrą, żywcem.Zatupała kilka razy, burząc spienione fale. Kropelki znowu dosięgły jej piersi. Morze ją bawiło, morze ją cieszyło. Nigdy nie widziała morza. Widziała mury, betonowe klocki, pręty, pręty rażące prądem, ogłowia i kagańce - dużo kagańców. Bicze, pałki. Środki w lśniących strzykawkach. Pachnące rozmarynem i odkażaczami kobiety w maskach chirurgicznych, o łagodnym spojrzeniu i w gumowych rękawiczkach, często białych, a czasami czerwonych albo dwukolorowych, żeby nie było widać na nich plam z krwi. Były takie delikatne, tak łagodnie mówiły, tak... | |
| | | Furaha Zwykły koń
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Pią Sie 19, 2016 3:40 pm | |
| Klacz zabawiała się zanurzając raz po raz w słonej wodzie. Morze podniecało ją i chyba naprawdę cieszyło. Albo może jedynie grała. Po co? Mrugnął. Słońce raziło go w oczy, kolejny skutek uboczny. - O czym myślę? - spytał, ciekaw jej odpowiedzi. Tym bardziej ciekaw, że nie myślał wcale o niczym konkretnym. Jego umysł dryfował, zajmując się całkiem niepoważnymi sprawami. Czy takie rzeczy widać? To nie to samo. Patrzeć - myśleć. To dziwne uogólnienie nie brzmiało wiarygodnie w jej ustach - Czy to ci przeszkadza? Czy znalazł właściwy obiekt do swoich obserwacji? Czy da się dowiedzieć czegokolwiek o ogóle obserwując wyjątki? Uśmiechnął się. Miło i przyjaźnie, z leciutkim zakłopotaniem. To był jego ulubiony uśmiech. Taki... uprzejmy i cywilizowany. Kochał wyjątki całym sercem. Były nadzieją, że społeczeństwo da się jeszcze odratować. Co jeśli oni się mylą, a ty masz rację? Fala dotarła tym razem sporo dalej niż jeszcze przed chwilą. Cofnął się o krok, by nie dać się zmoczyć. Nie przepadał za wodą, w żadnej postaci. Lubił za to lód... Czyżby zaczynał się przypływ? Niedługo kawałeczek plaży pokrytej srebrnym piaskiem zostanie całkowicie zalany, a on? Zwyczajnie cofnie się. Cofnie jeszcze o krok. Nie można dac się porwać fali. Czasami zapominał, że naturze nie może się postawić. Skutek uboczny. Sama zaproponowała mu... odpowiedzi? Pytania i odpowiedzi. Tylko czy faktycznie potrafiła ich udzielić? Nie przypuszczała chyba, nie mogła przypuszczać co takiego chciałby o niej wiedzieć. - Dlaczego do życia potrzebujecie słońca i wody i nie potraficie uciec z waszych klatek? Dlaczego nie wierzycie w swoją nieśmiertelność? Oczy klaczy zrobiły się szkliste i niewidzące. Odpłynęła wraz z kolejną falą, jednak nie wgłąb morza. Gdzieś dalej, gdzieś ponurej. Widział teraz dokładnie, że zatopiła się we wspomnieniach. Nie zamierzał jej przeszkadzać. | |
| | | Melisandre Źrebak
Liczba postów : 40 Join date : 09/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Pią Sie 19, 2016 4:41 pm | |
| Wyprostowała się, uniosła delikatnie łeb, jej puls... w zasadzie nic się z nim nie stało. Wystawiła czekoladowy pysk w stronę słońca, znowu zaczęła się przeciągać, wzdychać. Wszystko robiła z uśmiechem. Zawsze. Żeby poza tą warstwą lepkiej słodyczy nic nie było widać. Chociaż niepotrzebnie, bo i tak nikt nie wpatrywałby się w nią dostatecznie głęboko, by cokolwiek zobaczyć. A sama nie pozwoliłaby na to. Bańka mydlana spowijająca sczerniałe szczątki jej umysłu prysła. Melisandre aż podskoczyła. Zamrugała gwałtownie jedną powieką. - Skąd mam wiedzieć? - spytała napuszonym, ostentacyjnym tonem. Poruszyła znacząco brwiami. - Mówię, że są głośne. Słyszę je, ale nie rozumiem. - Zastanowiła się chwilę, z mlaszczącym odgłosem przeżuwała własne słowa. Gniotła je w pysku i gniotła, a potem wycisnęła ze swojej twarzy ładny, ale głupkowaty uśmiech jak pryszcza. - A może to tylko... te głosy - stwierdziła, a potem uniosła kopyto, zakręciła nim z boku głowy w wiele mówiącym geście i wystawiła język. Nie próbowała nic wyczytać z ogiera, tak jak on to robił w odniesieniu do niej. Nie interesowało ją, kim jest, po kiego czorta się tu przypałętał, z jakiego stada pochodzi. Skąd miałaby wiedzieć, obok kogo przechodzi? Qatar, Acar, Salasair, Vasantia. Stada. Dlaczego to w ogóle miałoby mieć jakiekolwiek znaczenie? Może wszyscy jesteśmy tacy sami. - Niektóre klatki są tak wygodne, że aż żal z nich uciekać - powiedziała słodko, patrząc się na słońce. Nie mrugała. Ślepia zaczęły ją boleć, promienie wgryzły się w źrenice. Przed jej oczami zamajaczyły kolorowe plamy. Odwróciła wzrok i zaczęła zezować, by lepiej przyjrzeć się majakom. - A ty? Łamiesz schematy? Masz klatkę, z której chciałbyś uciec? - pytała. Wzrok miała roziskrzony, szalony, ciekawy. Wreszcie spojrzała na ogiera, ale nie taksowała go wzrokiem. Nie miała tego w zwyczaju. Podeszła śmiało, bez zakłopotania, uśmiechnięta tak, jak tylko żmija potrafi się szczerzyć, lekko przesuwająca językiem po zębach. - A może już uciekłeś? Wyrwałeś się zasadom, które żyją tylko w naszych głowach... - ruszała lekko, błyskawicznie oczami, patrząc to na jego lewe ślepie, to na prawe. Czegoś szukała. | |
| | | Furaha Zwykły koń
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Pią Sie 19, 2016 7:49 pm | |
| Przyglądał się uśmiechowi klaczy, nie schodzącemu z jej pyska nawet na moment. Zapewne w niektórych, bardziej normalnych, oczekujących normalności i utkniętych w schematach wzbudzał niepokój. Pewnie taki był jego cel. Na ogierze nie robiło to większego wrażenia, z tej prostej przyczyny, że jego normalność i przystosowanie społeczne były w równie złej formie. Można powiedzieć, że na tej płaszczyźnie wraz z kasztanową klaczą byli do siebie podobni. Już na podstawie pierwszego wrażenia ocenił, że młoda z pewnością ma nierówno pod sufitem. I to w takim stopniu, że nawet jemu nie sprawiło trudności zauważenie tego. Do tej pory nie zepsuła tego wrażenia. - Ach tak. - nie raczył komentować tego w żaden inteligentniejszy sposób. Nie miał jej nic więcej do powiedzenia w tym temacie. Zignorował zupełnie brednie o głosach, które stanowiły ewidentną prowokację. Podobnie jak mające wyglądać szalenie gesty. Po prawdzie, wyglądały właśnie tak. Co z tego? Wszyscy boją się szaleńców, niewielu dostrzega w nich interesujący materiał. Fascynujący, bo nieprzewidywalny, gotowy zerwać łańcuchy, przeciwstawić się fali i nigdy więcej nie płynąć z prądem. Klacz odwróciła od niego wzrok, by przenieść spojrzenie na jaskrawą tarcze słońca. - Nieprawda - zaprzeczył pewny swoich racji. Nie wiedział, czy kasztanowata faktycznie wygłasza swoją opinię, wykształconą w celu usprawiedliwienia własnych słabości i ignorancji, czy w rzeczywistości zgadza się z nim i jedynie szuka powodu do konfliktu i dyskusji - Wy jedynie wmawiacie to sobie, bo nie potraficie przejść przez ich otwarte drzwi. Kto nie jest wolny, nigdy nie będzie szczęśliwy. Słońce zaczęło razić klaczkę. Zamiast od razu zamknąć oczy poczekała chwilę, aż światło wypali w jej źrenicach białe piętna, nakładające się na faktyczny obraz, fałszujące rzeczywistość. - Niewola to najgorsze co może was spotkać, a najczęściej wy sami się w nią pakujecie - zastanowił się chwilę, nad tym, co widział w jej oczach jeszcze chwilę temu. Przyszło mu do głowy wyjaśnienie, pasujące wręcz idealnie - Wiesz coś o tym, co? Czekał aż potwierdzi. Albo zaprzeczy. Nikt nie lubi opowiadać o swojej przeszłości, jeśli jest bolesna. Furaha nigdy nie wspominał o swojej. Nikomu. - Nie mam - odparł po prostu. Nie zamierzał raczej rozwijać tej wypowiedzi, ani brnąc dalej w tym temacie. Spokojnie poddał się jej taksującemu spojrzeniu. Co chciała w nim zobaczyć? | |
| | | Melisandre Źrebak
Liczba postów : 40 Join date : 09/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Sob Sie 20, 2016 12:11 pm | |
| Parę razy rozszerzyła i zacisnęła chrapy, równocześnie mrugając oczyma. Morska piana okleiła jej pęciny śmieszną, miękką powłoką. Ruda zanurzyła pysk w wodzie, pociągnęła łyk i przeżuwała chwilę. Potem nagle jej twarz wykrzywił grymas obrzydzenia i wypluła słoną ciecz strumieniem tak potężnym, jak ten ze strażackiego węża. A może tak jej się tylko zdawało. Miała w swojej pustej, jedynie przesyconej żądzą krwi, jasnej główce wiele urojeń, więc nie byłoby to niczym dziwnym. - Badziewie - zawarczała, plując dookoła solą i krzywiąc się ostentacyjnie. Po kilku minutach jej twarz wygładziła się i wzięła kolejny łyk. Nie była szalona. Była zniszczona. Miała swoje wybryki, naturalnie, ale przecież jeszcze nie wiadomo, przecież była jeszcze młodziutka, przecież może te luźne, grzechoczące elementy w jej czaszce na pewno da się jeszcze poskładać, gdyby tylko... gdyby... nie. - Phi, szczęście - wzdrygnęła się, wciąż jednak zaklejając prawdziwą twarz uśmiechem i wygięła długą szyję w łuk, by móc napawać się rozjaśnioną przez słońce grzywą. - Można je znaleźć nawet w kuble na śmieci, w zarobaczonej uliczce, w tej jednej osobie, jednym Pączuszku, tym wyjątkowym Pączuszku, który z własnej woli wejdzie do tej twojej cholernej klatki... aach... - ostatnie słowo, albo raczej westchnienie, wydała z siebie bardzo głośno i w zasadzie nieadresowane do Furahy, tylko do całego świata. Wyrażało całe jej nieszczęście, rozmarzenie, zniszczenie i zepsucie. Tęsknotę. Utratę jedynego, na czym jej zależało. Zamknęła oczy, znieruchomiała z wzniesioną głową. Klatki więżą, to fakt. Ale jej klatka musi pozostać zamknięta, nie z powodu jej, tylko po to, by chronić przed nią innych. Tych, którzy jak głupcy wsadzają palce przez pręty, patrzą się na nią jak na ciekawy okaz robala, prowokują. Tylko klatka ich ratuje. Jej własna. A dopóki przez kraty wpada słońce, dopóki ma tam swój własny ekspres do kawy i romansidła, pozwala się więzić. Bo tak jest łatwiej, gdy umysł przypomina grudkę sproszkowanego, różowego budyniu. Gdy siwek zadał pytanie, Melisandre gwałtownie otworzyła swe piękne oczy, a jej uśmiech wykrzywił się w paskudną maskę. Wydała z siebie smutny okrzyk umierającego ptaka, uderzyła się ogonem po zadzie. Akurat w to miejsce, gdzie miała wypalone psi. - Ale z ciebie dupek - powiedziała mu z jadem, obnażając oczy z powiek. Powiedziała to zupełnie spokojnie, wręcz flegmatycznie, co stanowiło dziwaczną odskocznię od poprzedniego wrzasku, jakby zwyczajnie stwierdzała fakt. Nie dodała żadnych wyjaśnień. Rozdrapał starą ranę, a ona była chora, więc jeśli się nie domyślił, nie zamierzała mu tego ułatwiać. Nie mówiąc już o tym, że w jej stanie ciężko było uzyskać skupienie do tego stopnia, by zapamiętać rozmowę i własne słowa, a co dopiero coś zamierzać. Błysnęła zębami w uśmiechu, bo umysł znowu wyciszył to, co zdarzyło się przed chwilą. Widziała ogiera. Więc się uśmiechnęła. | |
| | | Furaha Zwykły koń
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Sob Sie 20, 2016 5:18 pm | |
| Starał się nie zwracać uwagi na poczynania klaczy związane z próbami skonsumowania morza. Nie odzywać się, nie komentować. Nic dobrego by z tego nie wynikło. Przesunął się tylko, nieznacznie i dyskretnie, by nie zostać oplutym. Zwykle nie miał nic przeciwko brudzeniu się, po co jednak robić to na marne? Wysłuchał wywodu klaczy, pytając się w myślach dlaczego w ogóle zaczynał ten temat. Wymówki, wymówki, wszędzie widział wymówki i z każdym jej słowem nabierał pewności, że mówiła szczerze. Paskudnie skrzywdzona dziewczynka. Prawie jej współczuł. Nie potrafił zrozumieć jedynie jej i nie tylko jej uzależnienia od drugiej osoby. - To naprawdę smutne, ale nie jestem tu od współczucia - oświadczył - Nie jestem tu od nawracania świata, bo świata nawrócić się nie da. Jestem od psucia świata, do tego się nadaję, bo świat pragnie być zepsuty. Nie zamierzał ukrywać swojej brutalności i okrucieństwa, dlatego zwracał się do klaczy tonem pozbawionym emocji, prosto z mostu. Nie znaczyło to jednak, że jest mu całkowicie obojętna - Jeżeli ktoś cię poniża, krzywdzi cię... Chociaż tak naprawdę te najpoważniejsze krzywdy wcale nie wyglądają jak krzywdy... Skończ z nim. I tyle.Spojrzał na nią, uśmiechnął się. Tym razem przez cudownie poczciwy grymas przebijała jego prawdziwa natura. Groza, zło i zapowiedź śmierci. - Pewien ryzykant wyzywał mnie kiedyś od rozwielitek - zamlaskał z dezaprobatą, bawiąc się efektem grozy - Odciąłem mu lewe nozdrze - zakończył tylko z pozoru nie nawiązująca do tematu anegdotkę - Jeżeli się nie postawisz, fala cię zabierze.Zabijasz albo zostaniesz zabity. Metaforycznie albo nie. Może kiedyś w innym życiu byliśmy drapieżnikami? Nic nie zmieni faktu, że pochodzimy od dzikich zwierząt. Mimo, że nastała cywilizacja, wciąż rządzą w niej pierwotne instynkty i pierwotne istoty. - W świecie drapieżników nie istnieją święci. Jedynie posiłki, to ma znaczenie...Rada wydawał się nieskomplikowana i prosta w stosowaniu. Nie do końca tak jednak było. Furaha nie potrafił rozważać tego na innych płaszczyznach. Nie rozumiał jak działa coś, czego nigdy nie doświadczył. Ale potrafił zrozumieć, że ona doświadczyła. - Chyba, że nie możesz żyć bez tego, kto sprawia ci ból... - czyżby właśnie ją rozszyfrował? Nie sprawiło mu to satysfakcji, ani trochę. Głównie dlatego, że nie miał co jej na to powiedzieć. Nie zareagował gniewem na jej obraźliwo-jadowity ton. Stwierdzała fakt, nie było w tym krzty zagrożenia. - Oczywiście - potwierdził - Inaczej wilki by mnie zjadły.- Spoiler:
//Te posty wychodzą mi jakimś cudem takie długie, że pisałam go z przerwami i pod koniec nieco straciła wątek. Może być nieco nielogicznie xD
| |
| | | Melisandre Źrebak
Liczba postów : 40 Join date : 09/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Sob Sie 20, 2016 6:45 pm | |
| Wywaliła język i przewróciła oczami, próbując w dość ostentacyjny sposób pozbyć się resztek soli z języka. Obrzuciła przy tym siwego bardzo nieprzychylnym spojrzeniem, a choć nie pamiętała, dlaczego, różowy budyń dyktował jej wyłącznie wrogość. A ona poddawała mu się, bo był jedyną rzeczą, która miała władzę nad nią samą. Zarzuciła jasną grzywą i skrzyżowała spojrzenie z ogierem. To śmieszne, rozmawiali - albo raczej próbowali - już tak długo, a żadne nie znało cudzego imienia. Chociaż Melisandre pewnie i tak by je zapomniała. Albo raczej nie pamiętała, że je poznała. - Świat jest do dupy - stwierdziła. Zaprawdę, bardzo metafizyczny był jej umysł. - Niczym go nie zmienisz, a on zmieni ciebie - oznajmiła pogodnie, a potem roześmiała się hałaśliwie. Gdy wywołasz zmarszczkę na powierzchni rzeki, na chwilę zaburzysz jej bieg, lecz zaraz nurt wygładzi się i będzie kontynuował swoją wędrówkę, a twoja ofiara zostanie zmieszana z błotem - konkretniej mułem. I chociaż istnieją bajki, że wystarczająco wiele zmarszczek może odwrócić bieg rzeki, my nie wierzymy w bajki, a one nie wierzą w nas. Gdy do jej uszu dobiegły kolejne jego słowa, tryskające iskrami oczy klaczy pokryły się szkłem. - - Pączuszek! - krzyknęła smutno. - On mnie kochał, tak! Skrzywdził, też, tak! Ale mnie kochał... Tak! - i znowu posłała mu wrogie spojrzenie, wydymając wargi. Nikt, nic, nigdy jej nie wmówi! Wierzyła w jedną rzecz - Jego przez duże "J". A w grzechoczących elementach, po poskładaniu ich do kupy, można by było odnaleźć wiarę w miłość. Pękniętą, skrzywioną, szaloną - ale dziką i płomienną. Groza, zło i zapowiedź śmierci. Gdyby którekolwiek z tego do niej docierało. - A co, zamierzasz mi też coś zrobić? Coś złego? Tak traktujesz przyjaciół? - spytała bardzo prowokacyjnym tonem, zbliżając swoją twarz do jego - przy czym musiała unieść się na czubkach kopyt, by zmniejszyć dzielącą ich oczy wysokość. Wciąż się uśmiechała. Wyczekująco. - Nie potrafisz skrzywdzić mnie bardziej. Nic, nikt, nie potrafi - powiedziała radośnie, wykrzywiając twarz w grymasie znaczącym "co ja na to poradzę". - Rozwielitki są urocze - dodała po chwili zastanowienia, zaciskając wargi i patrząc gdzieś w górę. Jakby widziała kiedyś rozwielitkę. - Nie żyję bez niego. Żyję dla niego - powiedziała, dotykając pęciną swojej piersi. - A ty nigdy w życiu tego nie pojmiesz. Nie zrozumiesz innych. Nie wejdziesz im pod czaszkę. Ich myśli cię zabiją, rozumiesz? Czy jesteś drapieżnikiem, czy świętym - syknęła, a potem zamarła chwilę. Zamrugała i uśmiechnęła się. | |
| | | Furaha Zwykły koń
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Słoniowa Plaża Nie Sie 21, 2016 3:13 pm | |
| - Spoiler:
// Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że to wszystko wyglądałoby lepiej gdyby byli ludźmi? xD
Klacz przeżyła chwilę zawieszenia. Siedziała cicho przez moment, zanim odpowiedziała mu, kontynuując ich dyskusję, która powoli zamieniała się w wymianę poglądów filozoficznych. A przecież nie o to chodziło. Nad czym tak rozmyślała? Umysł Furahy wyfrunął sobie z objęć jego czaszki i poszybował hen daleko, nad niespokojne słone wody. Nie chciał czekać już dłużej, ani rozważać, zwyczajnie miał tego dość. Nie był tu od tego, a każda kolejna myśl, każda chwila zwłoki oddalała go od tego, na czym powinno mu zależeć. Był znudzony wieczną pracą na zlecenie. Szukał czegoś tylko dla siebie, sprawy osobistej. Nigdy nie kusił, nie było takiej potrzeby. On tylko zadawał pytania. Proste i odpowiednie, dokładnie takie, na jakie inni chcieliby odpowiadać.Ruda klacz nie chciała i zorientował się w tym niemal od razu. Po co w takim razie dalej ciągnął tę rozmowę? Czasami miewał momenty zwątpienia. Nienawidził ich całym sobą i unikał jak mógł. Wątpliwości, chociaż przeznaczone dla inteligentnych, bardzo wszystko utrudniają. Komplikują. Czas żeby zniknąć. A jednak nie odszedł w tym momencie, chociaż za chwilę mogło być już za późno. - Owszem, jest - potwierdził. Czy króciutka rozmowa mogła mu rzeczywiście zaszkodzić? W jego przypadku wątpliwości nie prowadziły do konstruktywnych wniosków i zmiany swego działania na lepsze. Prowadziły do depresji. Zawsze i nieodmiennie. A potem następował powrót do punktu wyjścia - Ale ty nie musisz go zmieniać. Wystarczy, że zmieniasz innych. Jak skarpetki - czym u licha były skarpetki? //Czeemu oni nie są ludźmi no czemu? :C// - Wywalasz, kiedy zaczynają śmierdzieć, zakładasz nowe. Niektóre śmierdolą tak bardzo, że pranie ich nie zda się na nic.Bardzo zgrabna metafora mu wyszła, nie ma co. Tyle, że powoli tracił sens i nie mógł przestać. Masochistycznie zatracał się coraz bardziej, chociaż wiedział, jak to się skończy. Jak pijesz, wiesz, że będzie cię bolał łeb, nie? No pewno. A pijesz.U klaczy po raz kolejny nastąpiła eksplozja bólu i rozpaczy. Furaha otrząsnął się nieco, dziękując za nią w myślach... bogom - których nie znosił? demonom? - sam był jednym z nich. Dała mu szansę by uspokoić galopujące, próbujące wyrwać się spod kontroli myśli. Udało się, całkiem sprawnie. Wybuch kasztanowej, który normalnie byłby irytujący, ustał na szczęście całkiem szybko. Furaha nie miał ochoty tego słuchać. Nie miał dla niej żadnej propozycji na rozwiązanie jej problemów. - Nie jesteśmy przyjaciółmi - odparł delikatnie, zarzucając lekko napastliwy ton i spojrzenia. Spodziewał się, że tamta zaraz znowu osunie się w swoje szaleństwo i na tym się to wszystko skończy. Tak też właśnie się stało, a on cierpliwie przeczekał osobliwe wynurzenia, oskarżenia i... wszystko inne. Uznał to jednak w całości za pozbawione znaczenia i nie posilił się na udzielanie odpowiedzi. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Słoniowa Plaża | |
| |
| | | | Słoniowa Plaża | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |