|
| Umarłe drzewa | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Umarłe drzewa Pią Lip 22, 2016 5:45 pm | |
| Kiedyś, zapewne bardzo temu, mogło tu rosnąć kilka wielkich, silnych drzew, których liście szumiały na niosącym chłodnawe powietrze... który wkrótce potem przyniósł piasek. Drzewa umarły - śmierć to najbardziej trafne określenie dla tego, co się z nimi stało - ich korzenie i dolne części pnia zasypał piach, ich liście zniknęły, równie zapomniane, jak to miejsce, ich kora wygładziła się i zszarzała, dzięki działaniu czasu i uderzeniom ziarenek piasku. Śmierć drzew nie spowodowała jednak zapomnienia o nich. Stworzenia pustyni doskonale zapamiętały sobie i to, co kiedyś było roślinami i miejsce, w którym się znajduje, bowiem na pustyni nawet skrawek cienia, który dają, jest niemal równie cenny, co woda. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Umarłe drzewa Pon Sie 08, 2016 7:07 pm | |
| What I felt What I need Never shined Through in what I've shown, Never free Never me So i doub the Unforgiven... To wcale nie jest tak, że userka kompletnie nie ma weny, by pisać tą sesję, dlatego grzebie w tekstach zespołu Metallica by potem ni z gruszki ni z jabłka wpleść je do fabuły! Absolutnie nie! Ten tekst pojawił się tu, bo właściwie kompletnie nie pasował do Alcandra, zdecydowanego, wolnego niczym dzikie śmieci żyjące w swoich koloniach wśród przeróżnych leśnych ostępów, wiedzącego, kim jest i jaką ścieżką chce podążać. Tak samo jak ten tekst nie pasował do kontekstu, tak i kary ogier nie pasował zbytnio do tego miejsca, przepełnionego piachem, który zawzięcie sypał się po całej dostępnej wokół niego przestrzeni, prażonego słońcem, którego ciepło pochłaniała ciemna sierść Alcandra. Lubił ciepło, władał ogniem, żył na terenach, gdzie panowało wieczne lato... Ale to była przesada!
| |
| | | Furaha Zwykły koń
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Umarłe drzewa Pon Sie 08, 2016 7:31 pm | |
| Furaha włókł się wkładając spory wysiłek woli w każdy kolejny krok po rozżarzonym i sypkim podłożu. Prychnął i potrząsną łbem próbując pozbyć się wżerających się w nozdrza ziaren piachu. Ogier nie znosił upałów z całego swego zimnego serducha i bardzo mu było nie wsmak, że trasa jego podróży przebiegała akurat przez gorącą pustynię. Właściwie mógłby wybrać każdą inną, jednak hołdował zasadzie Zwisa mi to i powiewa, a nigdy własnych zasad nie naruszał. Ciężko jednak było zignorować gryzący żwir i szczypiące w oczy upierdliwe wichry. Starał się usatwić w ten sposób, by iść pod wiatr, aby bujna i jak zawsze niesforna grzywa nie przysłaniała mu widoczności. Zdawało mu się, czy w oddali, wśród zawieszonego w powietrzu pyłu dostrzegł czyjąś ciemną sylwetkę? Zamrugał i skierował swe kroki w stronę owej postaci. Miał jedynie nadzieję, że nie okaże się ona jedynie kolejnym mirażem i że nie zwariował jeszcze doszczętnie. Nie widział żywej duszy od kilku tygodni, toteż wyglądający całkiem autentycznie skarogniady ogier poruszył w jego zobojętniałej duszy maleńką strunkę odpowiedzialną za pozytywne uczucia. Zarżał na powitanie przedzierając się przez tony piachu utkwionych w jego krtani. Uśmiechnął sie pod nosem. Długie miesiące samotności nie uczyniły jeszcze z niego totalnego dzikusa. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Umarłe drzewa Pon Sie 08, 2016 7:41 pm | |
| Siwego ogiera zauważył o wiele wcześniej, niż poczuł jego smród - oczywiście określenie to odnosiło się do zapachu innego stada niż jego S a l a s a i r u. Alcander, ogólnie rzecz biorąc, lubił zapach swojego stada, płomienny, niczym papryka, ogień i letnie słońce... Czym pachniało tamto stado? Jesiennymi liśćmi i wodą? Stado wielkiej chlapy, czyżby właśnie odkrył nową grupę? Słysząc rżenie obcego ogiera zastrzygł uchem, zupełnie, jakby w ten sposób zbywał dźwięk, jak ludzka dłoń odgania leniwie muchę w letnie popołudnie zbyt ciepłe, by biegać za nieszczęsnym owadem bawiąc się w swoisty, dość nieudany cosplay terminatora. Gimme fuel, gimme fire, gimme that which I desire... Znowu cytaty tego samego zespołu. Spokojnie czekał, aż tamten przybędzie, w sumie niezbyt przejmując się tym, kim jest, z jakiego pochodzi stada i skąd właściwie do niego przybywa, kim jest jego matka, ciotka i czy w ogóle istnieje dla niego ktoś taki jak kochanka. Miał serdecznie gdzieś, czy ten ma rodzeństwo i jakie są jego intencje... Och, dlaczego to nie była klacz? Dlaczego? Wtedy przynajmniej mógłby postawić sobie jakiś ambitniejszy cel, by chociażby ją uwieść, a tak... cóż, ogiera uwodzić nie zamierzał.
EDIT, może innym razem, wena to jednak padlina...
Zmienił zdanie i sobie poszedł, o.
[z/t]
Ostatnio zmieniony przez Alcander dnia Czw Sie 11, 2016 10:24 pm, w całości zmieniany 1 raz | |
| | | Furaha Zwykły koń
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Umarłe drzewa Pon Sie 08, 2016 8:23 pm | |
| Zawiał wiatr, piasek zawirował wokół niego w dzikim, pustynnym tańcu. Przez chwilę widoczność spadła poniżej zera, Furaha widział wokół siebie jedynie burzę pędzących wokół ziarenek złotego pyłu. Wiatr ustał, piasek opadł. Niebo znów było czyste i błękitne, aż do horyzontu widać było jedynie wydmy. Wydawały się takie stabilne... A jeszcze przed chwilą każda z nich mogła rozpaść się w proch. Siwy rozejrzał się. Po ciemnym ogierze nie było śladu. Czyżby faktycznie był jedynie wytworem jego umęczonej wyobraźni? O czymś przeciwnym świadczył zapach, który przyniósł wiatr. Czas opuścić to miejsce, poszukać bujnego morza traw. Furaha oddalił się niespiesznie w stronę horyzontu.
z/t | |
| | | Sinnyelle
Liczba postów : 36 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Umarłe drzewa Nie Sie 14, 2016 5:38 pm | |
| Weszłam na moje rodzime tereny starając się nie zapadać w piasku. Musiałam przyznać, że te drzewa mnie trochę przerażały, ale mówi się trudno i idzie się dalej, nie? I właśnie to zrobiłam: szłam dalej pewnym krokiem, gdy nagle zobaczyłam... - Wąż! -krzyknęłam, i natychmiast go zaatakowałam, a mianowicie ogłuszyłam swoimi kopytami. Myślałam że nie żyje, w końcu się mnie ruszał, ale gdy już miałam się odwracać, wąż ocknął się i mocno mnie ukąsił w pęcinę przedniej nogi. (co skutkowało kilkudniowym bólem) Ja kopytem zmiażdżyłam mu szyję, i żeby się nie męczył, rzuciłam nim mocno o skałę. Obrażenia jednak zapewne jeszcze na kilka dni będą dawały się we znaki... Postanowiłam zostać tu jeszcze chwilę, i odpocząć. | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Umarłe drzewa Nie Sie 14, 2016 5:50 pm | |
| Biegł lekkim truchtem, pozwalając złocistej grzywie podrywać się i opadać w rytm biegu. Nie przepadał za pustyniami i słońcem, zdecydowanie to nie były jego klimaty. Klacz. Jej zapach, wzbogacony słodką wonią rui niósł się przez pustynię. Pożeracz wciągnął go z zadowoleniem w swoje chrapy. Czas trochę się pobawić. Ogier od dawna nie miał okazji do chwili dla siebie. Widział, jak tamta mocowała się przez krótką chwilę z wężem. Skrzywił się, gdy gad ją użarł. Nie chciał przecież, by uszkodził jego piękne, cenne znalezisko. - Witaj, słońce - powiedział z lekkim rozbawieniem, bez zbędnych ogródek zarzucając na nią wszystkie swoje liny. Miał nadzieję, że łatwo mu się nie podda. Że nie jest słaba. Nie lubił słabych klaczy. | |
| | | Sinnyelle
Liczba postów : 36 Join date : 29/07/2016
| Temat: Re: Umarłe drzewa Nie Sie 14, 2016 8:03 pm | |
| Spokojnie sobie odpoczywałam i oglądałam widoki, gdy do miejsca w którym przebywałam przybiegł nieznany mi ogier. Był w dodatku okropnie brzydki, i myślałam że mi pomoże. W końcu jednak domyśliłam się, że właśnie mam ruję, i ten brzydal chce mnie... PORWAĆ! Niestety, za późno się o tym zorientowałam, i nie miałam już kompletnie żadnych szans na ucieczkę. Jednak byłam zwinniejsza, i tak samo wytrzymała a także szybka, więc zaczęłam uciekać. Wymijałam kolejne drzewa, gdy nagle poczułam na sobie liny, byłam zmuszona się zatrzymać. Dalej jednak się szarpałam, kopałam i gryzłam na oślep. W końcu, niechętnie, ale jednak, poszłam za nim. z/t | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Umarłe drzewa Nie Sie 14, 2016 8:18 pm | |
| // Jeszcze nie dałam z/t :p Niezła jest.Na pewno nie słaba, to oczywiste. Devourer wiedział, że jest od niego zręczniejsza, ale... niewiele mogło jej to pomóc. No cóż, tak czy inaczej zawlecze ją do lochów. Przecież niesprawiedliwe by było, gdyby tylko szmaragdowe lochy były używane... prawda? Pożeracz z pewnością właśnie tak by twierdził, gdyby w ogóle wiedział o czymś takim, jak szmaragdowe lochy. Nigdy ich nie odwiedzał i... nie miał na to ochoty. Ale to, czy miał ochotę czy nie nie grałoby roli na terenach Ostrych Sosów. Z całą pewnością. Postarał się zrobić jak najwięcej uników przed jej panicznymi atakami, chociaż najprawdopodobniej parę razy oberwał tu i ówdzie - w końcu nie był specjalnie zwiewny. Tylko raz, dla pokazania dominacji, ugryzł ją silnie w kłąb. W końcu jednak złapał liny mocniej i zawlókł ją na tereny Acaru. [z/t] https://palomino.forumpolish.com/t118-mrozne-cele#1105 | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Umarłe drzewa Pon Sie 15, 2016 7:28 pm | |
| Świt. Piasek był miękki i, o tej porze dnia, wciąż chłodny po zimnej, pustynnej nocy. Anioł przez chwilę patrzył na wschodzące słońce. Było jasne, kolorem przypominało rozświetlone żółtko kurzego jaja. Ślicznie odbijało się w jego piwnych oczach, nadawało im złoty kolor, anielski. Dzięki temu nie wydawał się aż taki ponury jak zazwyczaj. Aż tak niezrozumiany. Aż tak szalony. Ale nie było nikogo, to by to zauważył, jak zwykle. Może właśnie dlatego idealnym miejscem dla samotnego anioła jest pustynia, a zwłaszcza cmentarzysko umarłych drzew. Biały ogier odwrócił się zadem do słońca i kontynuował swoją wędrówkę. Jego kopyta muskały ziarna piasku, sierść odpędzała gorąc promieni. Niebo wciąż było szare, jeszcze nie ugięło się pod naporem światła. Czuł się dobrze. Doskonale. Zaczął biec. Świt... | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Umarłe drzewa Pon Sie 15, 2016 9:08 pm | |
| Porwanie zakończone powodzeniem, wiele się przy nim nie namęczyłeś. ^^ Devolaju, otrzymujesz +1P | |
| | | Anabelle Zwykły koń
Liczba postów : 4 Join date : 14/08/2016
| Temat: Re: Umarłe drzewa Pon Sie 15, 2016 9:10 pm | |
| Za każdym razem, gdy kremowe kopyto dotknęło piaszczystego podłoża, czyste, gorące powietrze przepełniane było na nowo złocistym pyłem. Drobniutkie kamyczki chmarami powracały na ziemie, zaraz jednak wznawiając swój powietrzny taniec. I pomyśleć, że to właśnie sprężysty kłus nic nieznaczącej dla historii świata istoty napędzał tak skomplikowane działania. Powietrze nie zdołało jeszcze dostatecznie się ogrzać, promienie słońca leniwie muskały złociste podłoże; jakby z obawy, że mogłyby je uszkodzić. Oczy o tęczówkach swoją barwą przywodzące zamarzniętą wodę leśnego strumienia rozglądały się wokół, szukając czegokolwiek, na czym mogłyby zatrzymać wzrok. Wytrwale przemierzała pustynne tereny, jakby miała w tym jakiś cel. Ona, Lalka szła prosto przed siebie, jakby inna droga nie istniała. Dlaczego? Bo sama. Bo ludzie. Bo w lewo. Bo w prawo. Bo padał deszcz. Bo padał cień. Bo panowała słoneczna pogoda. Jako, że nawet w tym fragmencie przedziwnego wierszyka wytłumaczenia padły nieodpowiednie, wyjaśnienia postępowania porcelanowej klaczy nikt nie był w stanie odnaleźć. Nawet ona sama. Aż trudno stwierdzić, co jest dziwniejsze; to, że klacz nie wiedziała dokąd podąża czy to, w jaki sposób autorka postanowiła ująć swoją myśl. Zastanawiające. Odnalazła wzrokiem jaśniejszy punkt. Owy "punkt" okazał się być jednym z tych zabawnych postaci, które w swoim życiu Bella już nie raz widywała. Jak to było... Nazwa złośliwie uciekała za każdym razem, gdy klacz zbliżała się do schwytania jej. Ach, tak. Ogier. Przez chwilę Anabelle przyglądała się obcemu ogierowi, nie odzywając się. Przybrała sobie delikatny, wyćwiczony do perfekcji, idealny uśmiech. - Jak cię zwą? - spytałam słodkim jak miód, a zarazem lekkim tonem. Zamrugałam kilka razy, nie odrywając wzroku od napotkanego. | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Umarłe drzewa Pon Sie 15, 2016 11:11 pm | |
| Zastrzygł uchem, odwrócił się. Zobaczył klacz kłusującą w jego stronę. W zasadzie nie miał zwyczaju jakoś bardzo uważnie obserwować uniwersum, w którym żył, bo nie uważał go za nic interesującego. Świat, zamiast się kręcić, równie dobrze mógłby odbijać się po osnowie kosmosu jak piłka, a anioł niespecjalnie by się tym przejął. Owszem, można mu tym zarzucić ignorancję i przyziemność, ale na wielkiej wadze wszechświata musi istnieć równowaga. Inaczej noe byłoby zabawy. Nic by nie było, tylko... chaos. A społeczeństwo bez z góry ustawionych reguł, hierarchii i schematów zachowań jest zbyt noestabilne, by dało się w nim żyć. Właśnie dlatego ignoranci zagadnień wszechświata pokroju anioła byli potrzebni. Oczywiście sam anioł nie uważał siebie za coś pospolitego. Przecież był istotą pozaziemską. On zwyczajnie urodził się w niewłaściwej postaci. Dlatego może odpuścić sobie to życie. I tylko czekać na następne. Patrzył na kłus klaczy. Nie podobał mu się. To znaczy, oczywiście, był perfekcyjny. I właśnie dlatego w ogóle mu się nie podobał. Wręcz działał mu na nerwy. Klacz nie powinna chodzić jak dobrze naoliwiona maszyna, do cholery. A kiedy się ją widzi, nie powinno się mieć wrażenia, że zaraz zacznie tykać jak zegarek. Coś w niej bardzo mu nie spasowało. Dlaczego była tak idealna? To niesmaczne. Wręcz obrzydliwe. Demoniczne. Zaraz zacznie grać pozytywka. Z pewnością. Na trzy. Raz. Dwa. Trzy. Cisza. Pożeracz był dziwnym koniem. - Nie zwą mnie - odparł, z niechęcią patrząc w jej obleśnie perfekcyjne, okropnie kryształowe oczy. - Sam się zwę. Pożeracz Dusz. - Aktualnie Piaskun. Władca hektarów piachu i kamieni. Naprawdę, jakaś dusząca i łzawiąca, uwięziona za kratami mania wszystkiego gdzieś myśl kazała mu sypnąć jej piaskiem w oczy. Nie byłaby już taka idealna.
| |
| | | Anabelle Zwykły koń
Liczba postów : 4 Join date : 14/08/2016
| Temat: Re: Umarłe drzewa Wto Sie 16, 2016 8:56 pm | |
| Uwadze klaczy nie mogła ujść wyraźna wrogość ze strony ogiera, który jakimś dziwnym trafem przypominał kopytne wcielenie aniołka. Oczywiście nie mowa tu o jego behawiorze, a o samym obliczu, jakie było widoczne na pierwszy rzut oka. Zachowanie odbiegło daleko od wzorca istoty boskiej, a przynajmniej od wzorca, z którym Anabelle zdążyła się już zapoznać. Mogły w końcu istnieć inne, o których nie miała pojęcia. Wiele jeszcze nie wiedziała. Ta niewiedza raniła ją od środka, kłuła boleśnie, jednocześnie paląc wnętrzności, coraz bardziej napawając ją rządzą zdobywania coraz to nowych danych. Tak właśnie czuła. Macki jej często niezrozumiałego - zazwyczaj przez nią samą - umysłu sięgały po więcej, kurczowo chwytając się tego, co już posiadły. Urok taki porcelanowej klaczy. - Nie o to przecież pytałam - odparła sztywnym tonem - Jak cię zwą inni? - zapytała po raz kolejny, kładąc nieco większy nacisk na ostatnie słowo. Może inni też go tak zwali, ale tak czy inaczej klacz pragnęła precyzyjnej odpowiedzi na postawione pytanie. Należało jej się to. Wyraz jej pyska nie zmienił się jednak, nietknięty negatywnymi emocjami. Zamrugała kilkakrotnie, bo wysuszone powietrze i wszechobecny piasek sprawiały, że sprawność zmysłu wzroku uległa nieznacznemu pogorszeniu. | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Umarłe drzewa Sro Sie 17, 2016 12:20 pm | |
| Wywrócił oczami. Dlaczego niektórzy robią takie nie-wiadomo-co z imienia. Przecież jej powiedział, jak ma na imię. Jakieś trzydzieści parę procent koni, które dotąd spotkał potwierdziłyby, że właśnie tak ma na imię. Może poza tymi, którym przedstawił się jako Anioł bądź Devourer. Miał trzy imiona i każde równie pasujące. Albo niepasujące. Zależnie od patrzącego. - Na bogów... - westchnął. Ta rozmowa, cokolwiek przyniesie, nie będzie łatwa. I nie będzie idealna. Jakkolwiek ona by tego chciała. - Tak samo. Dlaczego mieliby nie nazywać inaczej, niż ja nazywam siebie? To bez sensu. - Być może, gdyby teraz nazwał się Aniołem, powinien powiedzieć, że imię nic nie znaczy, bo liczy się wnętrze i piękna dusza. Ale to byłoby dość... nowatorskie postrzeganie aniołów. On był takim aniołem, który wierzy, że w duszach należy zasiać cierpienie. Należy, bo właśnie wtedy śmiertelni zaczną doceniać Najwyższych. I zaczną się do nich modlić o zdjęcie klątwy. - A ty? Czy ciebie jakoś zwą, słońce? - zapytał trochę bardziej ugodowym tonem, w końcu nic mu nie zrobiła, powinien przełamać wrodzoną niechęć do perfekcji. Bo istnieje bóg, który maluje sylwetki idealne, doskonałe pod każdym względem - ale puste i bez duszy, bo w tych ramach nie ma już na nią miejsca. A anioły nie cierpią istot bez duszy. Nie mają pojęcia, jak się przy takich zachować. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Umarłe drzewa | |
| |
| | | | Umarłe drzewa | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |