|
| Kobaltowe Maki | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Actidis Władca
Liczba postów : 67 Join date : 22/07/2016
| Temat: Kobaltowe Maki Pią Lip 22, 2016 5:27 pm | |
| Wielka, trawiasta połać, porośnięta zewsząd dwoma rodzajami maków, jakie to często spotkać można na polach. Pierwsze to maki, o pięknych płatkach korony, których czerwień połyskuje w słońcu. Drugie są oczywiście chabrami, pięknymi, o kobaltowej, idealnie kontrastującym z barwą wyżej wymienionego gatunku kwiatów kolorze. Gdzie okiem nie sięgnąć, rośnie trawa, maki i chabry. I nic więcej. | |
| | | Della
Liczba postów : 63 Join date : 07/08/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Nie Sie 07, 2016 7:57 pm | |
| Della przyszła w to miejsce wysoko, że gracją unosząc szlachetną głowę. Omiatała uważnym spojrzeniem czarnych oczu okolicę. Po krótkich obserwacjach stwierdziła: Jeśli to są tereny słynnego, potężnego Salasairu, to ja jestem ciekawa, jak wyglądają terytoria najbardziej przesłodzonego stada. Cukierkowe wzgórza i landrynkowe morze? A członkowie mają rogi i z każdego otworu w ich ciele wydostaje się tęcza? Upokarzające... Della musiała jednak przyznać, że kontrastujące barwą kwiaty mają pewien urok. Ona widziała to tak: po jednej stronie jedna armia, a po drugiej druga. Walczą ze sobą o miejsce na tej bezkresnej równinie, a gdy strawią je płomienie, i jedna i druga armia swoje nasiona będzie mogła wsadzić sobie... gdzieś. Della uśmiechnęła się "pod nosem", obserwując falujące pod wpływem letniego wiatru morze kwiecia. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Nie Sie 07, 2016 11:45 pm | |
| Przyszedł, dumny, z wysoko podniesioną głową, wyprostowany, nawet w stępie, w teorii ślamazarnym chodzie zachowując wspaniałą, pełną dumy postawę. Wiatr lekko rozwiewał jego grzywę, gdy ten wkroczył na olbrzymią, trawiastą połać z lekkim zamyśleniem nie zauważając nawet rodzajów kwiatów, jakie tu rosły. Po chwili jednak otrząsnął się z łagodnej mgły niepotrzebnych rozważań otaczających jego umysł tak, że ten nie zwracał uwagi na otoczenie i dostrzegł dwa rosnące obok siebie kwiatki. Maki. Chabry. Czerwień maków okrywająca grzbiet boskiego ogiera, czekającego na wypełnienie Proroctwa. Kobalt chabrów okrywający grzbiet boskiej klaczy, czekającej na wypełnienie Proroctwa. Było to pierwsze i jedyne skojarzenie ogiera z tym miejscem, żadnych rozmyślań nad walką czerwieni z błękitem czy też dwóch roślin pozornie zwanych chwastami. Swoją drogą, zastanawiał się, czy też ich tereny nie byłyby rajem dla medyków. Najpierw pełna ziół o różnych właściwościach polanka, teraz równina obrośnięta w dużej mierze makami, które, stosowane w dawnych czasach, jak mu opowiadał kiedyś jakiś ogier bądź klacz - nie pamiętał już kto - podobno używane były do kojenia bólu. W oddali dostrzegł klacz, która nie pachniała żadnym z obcych stad, lecz tymi ziemiami, widocznie pochodząc z Salasairu. Ruszył ponownie, tym razem kierując się prosto do niej. - Witaj - rzekł do samicy, zatrzymując się około trzech metrów od klaczy. - Jestem Alcander. Była z jego stada, nie widział więc powodu w bawienie się w ukrywanie własnego imienia. Nawet, jeśli by nie była... Cóż, w takim wypadku jego miano siałoby postrach - czyli tak, jak powinno - i tyle. | |
| | | Della
Liczba postów : 63 Join date : 07/08/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Pon Sie 08, 2016 12:25 am | |
| Della przeniosła wzrok na niebo usiane szaro-złotymi obłoczkami. Nie wróżyły deszczu, ale klacz przeszedł dreszcz przeczucia, że coś się zdarzy. Skoro to nie mógł być deszcz, to co? Już po chwili się przekonała - w jej stronę zmierzał rosły ogier holenderski. Spojrzała w jego stronę, lecz ciemna grzywa postanowiła przekornie przesłonić jej wzrok. Odrzuciła ją niecierpliwie na drugą stronę smukłej szyi. Kiedy ten się odezwał, Della zmierzyła go wzrokiem. Spostrzegła, że jest dość potężny, i nie tylko w sensie, że miał spore gabaryty, ale też czuć było od niego zapach mocy, która kojarzyła się z ogniem. Poza tym musiał być kimś ważnym. Może właśnie to skłoniło ją do odpowiedzi. Skłoniła lekko głowę na znak szacunku. Witaj. Odparła, ponownie przejeżdżając po nim wzrokiem czarnych oczu. A ja Della. Odpowiedziała. Jeszcze przez chwilę mu się przyglądała, po czym spojrzała znowu na niebo. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Pon Sie 08, 2016 4:18 pm | |
| Samiec dość szybko zauważył zagrożenie przybywające z oddali - nieco białawy kłębek sierści, najwyraźniej długiej, poruszający się gdzieś na horyzoncie. Uznał, że oceni, z czym ma do czynienia, jednakże nie mógł tego zrobić - wiatr wiał od jego strony, to dlatego pewnie zwierzę dostrzegło go z tak dużej odległości, jak mniemał. Poza przyglądaniem się zwierzęciu właściwie nie poświęcał mu jakoś specjalnie zbyt wiele uwagi, jako że nie czuł takiej potrzeby - może, gdy z bliska oceni faktyczne rozmiary koni, da im spokój? Kiedy zwierzę podeszło bliżej, Alcander dostrzegł, że jego sierść nie jest biała, a przynajmniej nie całkiem - taką barwę miały dwa pasy na pysku zwierzęcia, inne przybrały barwę czarną, zaś reszta okryta została srebrnawym okryciem długiej sierści. Ogier po prostu nie mógł ukryć swojego zdziwienia, widząc, że przybyszem jest... borsuk! Wszystkożerny, a więc mogący zjadać również zboża, jak również i szukać w leśnym poszyciu przeróżnych gąsiennic czy też żuczków. Co więc robił na środku usianego kwiatami pola, w pełnym słońcu, podchodząc dwa konie? Alcander nie miał pojęcia, wiedział jednak, że te stworzenia są bardzo wytrwałe, jak i potrafią niejednemu napsuć nerwów. Te długie pazury... Czy możliwe, że zwierzę mogło nimi tak rozorać skórę jakiegoś dorosłego konia, chociażby na gardle, by go zabić? - Dallo, czy myślisz, że byłby w stanie wyrządzić nam jakąś krzywdę...? - spytał, chociaż w gruncie rzeczy było to zapytanie czysto retoryczne. Nie mógł przecież nad tym się zastanawiać. Pokraczny zwierzak podchodził coraz bliżej. Na odpowiedź klaczy również nie mógł czekać. Z miejsca ruszył galopem, zaokrąglając szyję i pochylając głowę, zupełnie jakby miał na czole róg, na który niczym rządny krwi jednorożec zamierzał nabić zwierzaka. Nie, oczywiście nie zrobił tego, ale taka była typowa bojowa postawa ogierza, którą ćwiczono już od źrebięcia - niejeden domowy kociak przekonał się o tym, gdy wszedł w drogę jakiemuś groźnemu kopytnemu. Alcander oczywiście nie mógł na takowych ćwiczyć za czasów swojej niedojrzałości fizycznej, aczkolwiek miał taką możliwość, spotykając inne gatunki. Teraz zaś wykorzystywał zdobyte umiejętności. Zwierzę, widząc teraz, z czym na prawdę ma do czynienia, rzuciło się do ucieczki. Niestety dla niego, a na szczęście dla Alcandra, było już na to za późno - rozpędzony ogier dosłownie przebiegł po zwierzęciu, które, ogłuszone, spróbowało wstać, jednakże z racji wyżej wymienionej dysfunkcji fizycznej biegło w złą stronę - wprost na ogiera! Samiec wyciągnął przed siebie przednią prawą kończynę, tupiąc i wojowniczo pochylając nieco głowę, pysk przybliżając do szyi, by po chwili, gdy zadziwione zwierzę przyglądało się mu w osłupieniu wykonać jeden długi krok galopu stanąć dęba. Opadając, uderzył w ciało żywego jeszcze wszystkożercy i uśmiechnął się drapieżnie, słysząc trzask kości. Nawet, jeśli zostało w nim wtedy trochę życia, Alcander nie zwracał na to uwagi. Sprawnie oskórował zwierzę, po czym podszedł do gniadej, zarzucając jej futro na grzbiet. - Oczyść je nad jakąś wodą, niektórych strzępów mięsa nie da się usunąć aż tak dokładnie - rzekł do niej, by po chwili wpatrzyć się w dal, gdzie kawał surowej padliny leżał sobie beztrosko wśród kolorowych kwiatków. - Na tych terenach panuje lato, ale niektóre noce i tak bywają chłodne. | |
| | | Della
Liczba postów : 63 Join date : 07/08/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Pon Sie 08, 2016 7:15 pm | |
| Della dostrzegła w oddali kątem oka szary punkcik, lecz nie uważała go na tyle interesującego, aby zwrócić na niego większą uwagę. Widać, jednak jej towarzysz myślał odwrotnie, bo coś do niej powiedział, lecz ona usłyszała tylko swoje imię, zresztą wypowiedziane niepoprawnie - już miała go poprawić - a potem Alcander zaszarżował na borsuka, który zanadto się zbliżył, na jego nieszczęście. Alcander startował borsuka, na co Della patrzyła z rozbawieniem. Patrzyła z ciekawością, jak ten zdziera skórę ze zwierzaka, który jeszcze jakby... się ruszał? A, zresztą nieważne. Skinęła mu ponownie głową, gdy narzucił na nią skórę borsuka. Uniosła brew. Czemuż zawdzięczam, że naraziłeś się bogom, zabijając to zwierzę i kradnąc dla mnie jego skórę? | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Pon Sie 08, 2016 7:48 pm | |
| Bo chcę cię pokryć, zanim zorientujesz się, że jesteś tylko kolejną zabawką na chwilę. No, dobra, akurat tak nie myślał. W końcu była to klacz z Salasairu! Pierwsza... Nie, nie pierwsza, druga, jaką spotkał. Nie zapominajmy o Lumen, którą spotkał raz, a potem ani widu, ani słychu, z resztą... Przynajmniej spotkał klacz, a nie jakiegoś arabskiego ogiera. Widział oczywiście, że ta takową była tylko częściowo, ale nie zaszkodzi wyrazić swojej opinii na temat arabek. Samce tej rasy wyglądały jak wychudłe, płaskie kłody na szczudłach, których ciało coś powgniatało zanim jeszcze wydostali się z macicy swej nieszczęsnej matki. Samice akurat oceniał nieco lepiej, bowiem pełen elegancki wygląd i miękki, płynny ruch w każdym chodzie oraz pełna gracji postawa sprawiały, że niejeden ogier patrzył na nie pożądliwie... Alcander również. - Właściwie to niczemu szczególnemu - rzekł do niej, nie ukrywając, że nie jest jakaś wyjątkowa w jego oczach... Po co miał kłamać? Była urodziwa, owszem, ale gdyby stała tu inna klacz, to ona dostałaby futerko. Della miała po prostu szczęście, że się tu znalazła w odpowiednim miejscu i czasie. - Nazwijmy to szczęśliwym zbiegiem okoliczności, bo chyba nim właśnie jest ta sytuacja... Oczywiście, nie należało w ten sposób uciąć rozmowy, zwłaszcza, że... tak właściwie, to nic. - Skąd pochodzisz? - zapytał niezobowiązująco, chociaż nie zdziwiłby się, gdyby jej odpowiedź była wymijająca - miała do tego prawo. | |
| | | Della
Liczba postów : 63 Join date : 07/08/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Pon Sie 08, 2016 8:24 pm | |
| Della patrzyła na Alcandra z mieszanką szacunku - bo czuła, że jest on kimś ważnym, - rozbawienia i znudzenia. Nie dało się ukryć, że klacz do miłych i uległych nie należy, mimo że jak do tej pory nie miała okazji użyć swego chłodu. I przy tym tutaj Alcandrze bynajmniej również nie zamierzała, w końcu co jak co, ale to nie tylko członek jej stada, ale również ktoś ważny z jej stada. Dlatego nie skomentowała w żaden sposób jego słów. Na jego pytanie faktycznie odpowiedziała wymijająco. Pochodzę z krain, które zamieszkują ludzie. Odparła. A ty? Spytała bez widocznego większego zainteresowania, a że nie było trawy, którą z nudów możnaby pojeść, zapatrzyła się na kwiaty. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Wto Sie 09, 2016 10:49 am | |
| Ogier machnął ogonem, który ze świstem przeciął powietrzną powłokę, odganiając jakąś złośliwą, natrętną muchę, której na oczy widzieć nie chciał nawet przez minutę. I cannot live, I cannot die, trapped in myself... Czy aby na pewno? Czy stwierdzenie "My body isn't a temple, my body is a prison" pasowało do Alcandra? Chyba nie, patrząc na to, jak dobrze czuł się w swoim ciele i jak łatwo dzięki niemu mógł omamić niejedną klacz, a skłonnego do walki ogiera przestraszyć tak, by nie chciał jej nawet próbować. Alcander był silny, bardzo silny, chyba dzięki tym obronom - będącym bardziej atakami, zwłaszcza w przypadku borsuka - się tak wyćwiczył. No i jeszcze ogień, coś, nad czym władza nie mogła się równać z siłą czyichkolwiek mięśni. Ogień dawał ciepło, owszem, ale też skarogniady doskonale zdawał sobie sprawę, że to bardzo niszczycielska siła... To dzięki niej zrobił z rysia Hiroszimę. Gdyby nie ogień, musiałby biec za Mistiness, by ją dogonić i porwać, tak zaś mógł osiągnąć takowy efekt od razu. Klacz odpowiedziała wymijająco. Dlaczego miałby postąpić inaczej? - Z krain, w których ludzi nie ma - odrzekł, dzięki istotnym, acz krótkim wskazówkom jasnej klaczy, którą niedawno spotkał na terenach jego stada - hah, tak niedawno, a zdawało się, że minęły wieki! - wiedząc już, co właściwie oznacza to słowo... w teorii. W praktyce zaś nie miał o nich żadnego, najmniejszego nawet pojęcia. | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Wto Sie 09, 2016 3:39 pm | |
|
OCENA WALKI (ALCANDER) Ładnie napisane, przeciwnik oczywiście akceptowalny. Obrażeń brak. Dostajesz statystyki:
+1S, +1Z, +1P | |
| | | Della
Liczba postów : 63 Join date : 07/08/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Sro Sie 10, 2016 11:38 am | |
| Klacz przypomniało się zdarzenie, gdy była jeszcze bardzo mała. Jej mama, rasowa arabka, uparta i zawzięta piękność patrzyła na nią z naganą. Della już jako mała klaczka była bardzo kłopotliwa i przysparzała całej masy problemów. Przed chwilą stratowała nowego, strasznie drogiego kota małego synka jej właściciela. Nikt go nie lubił, bo strasznie panoszył się na wybiegach należących do koni. Matka Delli była koniem jednej z żon ich właściciela, matki ukochanej córeczki tatusia, a jej ojciec był wierzchowcem samego pana posiadłości, zawierającej ogromne pastwiska oraz luksusowe stajnie dla koni i gigantyczny dom. Della teraz uśmiechnęła się na wspomnienie, że kiedy cała sprawa wyszła na wierzch, siostra posiadacza kota przyniosła jej pyszną marchewkę. I jak tu miała nauczyć się dobrych manier, skoro widziała, że postępując źle też jest uwielbiana? Lecz teraz Della zaczęła się nudzić... Alcander nie był rozmowny i w oczach Del stawał się coraz mniej ciekawy. Spodziewała się, że odpowie jej lakonicznie, w końcu niby po co miałby jej mówić inaczej? Gniada klacz rozejrzała się jeszcze raz, wyraźnie znużona. W końcu spytała: Czy potrafisz jeszcze coś oprócz zabicia borsuka? Spojrzała na niego. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Sro Sie 10, 2016 11:51 am | |
| Alcander nie zabiegał o czyjąkolwiek ciekawość, całkiem możliwe, że po prostu udając nieciekawego... W końcu nie każdy musiał go lubić, nieprawdaż? Wystarczył mu szacunek, nie każda klacz na tym świecie musi go lubić tak bardzo, by od razu podnosić ogon - aczkolwiek i takie się zdarzały i Alcander doskonale zdawał sobie z tego sprawę, nie raz napotykając ten typ, wędrując po świecie. Della chyba takowym nie była, całe szczęście. Jeszcze mu brakowało, żeby miał puszczalskie klacze w swoim stadzie. - Sądzę, że znalazłoby się parę takich rzeczy - odparł, strzygąc uchem i kierując swój wzrok na letnie, błękitne niebo, po którym powoli i beztrosko sunęły białe, kłębiaste obłoczki. Kiedy był młodszy, całkiem prawdopodobne, że próbowałby zabić nudę, bawiąc się w tak zwane zgadywanie kształtów, teraz jednak nie było to adekwatne do jego wieku, a z resztą, miał zapewne jakieś ciekawsze rzeczy do roboty. Fakt faktem - nie miał. Mimo tego jednak odwrócił wzrok od chmur, zwłaszcza, że słońce raziło go w oczy, po czym zamrugał kilka razy, próbując odgonić kolorowe plamki które nagle pojawiły się w otoczeniu, słoneczne halucynacje. Udało mu się to dość szybko toteż ponownie przeniósł wzrok na klacz. - Długo już tu jesteś? - zapytał, odwracając uwagę właściwie od niczego i uznając, że rozmowa będzie zdecydowanie lepszym zajęciem od stania w milczeniu i grzebania kopytem w ziemi. | |
| | | Della
Liczba postów : 63 Join date : 07/08/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Sro Sie 10, 2016 1:20 pm | |
| Klacz szastnęła ogonem, obijając nim o swoje tylne nogi. Znów się rozejrzała. Czy cisza była dla niej niezręczna? Nie... Po prostu była to klacz, która potrzebuje rozrywki i nigdy nie powinna się nudzić, bo potem może zrobić niewinnej, przypadkowo napotkanej osobie piekło. Tak więc, kiedy ten odpowiedział i nic nie zademonstrował, klacz położyła się na ziemi i zaczęła tarzać, całkiem możliwe, że w ten sposób pokazując, co o tym myśli. Po chwili położyła się na lewym boku i spojrzała na Alcandra, który zadał jej pytanie. Zamyśliła się. Raczej nie, ale wydaje mi się, że tutaj czas płynie jakoś inaczej niż tam. Zrobiła nogą nieokreślony gest, który pewnie miał obrazować to "tam". Po chwili spostrzegła przechodzący tuż przed jej nosem szereg mrówek, niosących ziarnka, nasionka i co tam jeszcze. Klacz z nudów położyła im na drodze kopyto, tak, aby musiały je ominąć. A ty? Znów spojrzała na ogiera, wyjątkowo litując się nad mrówkami i dając im normalnie iść. Możliwe, że nie była to nawet litość, tylko Delli jej zajęcie zaczęło się nudzić i niewygodnie jej było w tej pozie. Patrzenie na ogiera do góry nie przeszkadzało jej; w końcu wcześniej także musiała zadzierać nieco głowę, by na niego spojrzeć. Do najwyższych osobników to ona nie należała. Machnęła ogonem. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Czw Sie 11, 2016 8:21 pm | |
| Skinął głową, słysząc jej odpowiedź, bowiem doskonale zdawał sobie sprawę, że klacz ma absolutną rację w sprawie czasu. Jemu także wydawało się, że tu płynie on jakoś dziwaczniej, z czego z czasem jeszcze odkryje, że źrebięta starzeją się bardzo szybko, a po osiągnięciu dorosłości jest to tak dziwne, że nawet urodzone jako bliźnięta źrebaki mogą być w różnym wieku, mimo, że urodziły się niemal w tym samym czasie. I to nie będzie to mała różnica, nie. Takowe będą sięgać miesięcy, jeśli nie lat. - Masz rację - odpowiedział jej, z uznaniem spoglądając na jej spostrzeżenie. - Pojęcie czasu w tej krainie... chyba nie ma większego znaczenia. Machnął ogonem, odpędzając dziwne myśli, jakie to ze sobą sprowadzało, zastanawiając się, czy Morrigan, o ile w ogóle jest w tej krainie, nie jest od niego starsza o kilka lat - jakkolwiek to brzmi, a zdecydowanie nie normalnie - mimo, że urodziła się później niż ogier, jako jedno - co również było kwestią niezbyt pospolitą, o ile w ogóle nie występującą - z trzech źrebiąt ich matki i owianego tajemnicą ojca. Nie pamiętał samicy, która wydała ich na świat... A samiec, który ich spłodził? Czy to możliwe, że był bogiem? Bogowie nie istnieją, Alcandrze skarcił się w duchu. Zwali cię jednym z nich, więc chyba powinieneś to już wiedzieć. - Dość długo, na tyle, by móc zacząć podejrzewać, że to miejsce staje się powoli moim domem... - odrzekł, spoglądając na półkrwi arabkę. - A ty? Zamierzasz tu zostać? | |
| | | Della
Liczba postów : 63 Join date : 07/08/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Czw Sie 11, 2016 8:44 pm | |
| Della znów zaczęła drażnić się z mrówkami, choć tym razem zagradzając co raz kopytem drogę jednej z nich, tak, że po chwili odłączyła się od szeregu. Na słowa Alcandra uśmiechnęła się do siebie, nadal jednak pilnując, by nie uciekła jej mrówka. I wszystko, czego do tej pory byliśmy pewni jak słońca czy księżyca - zalega w gruzach. Nagle podniosła głowę, pozwalając spanikowanej mrówce uciec. Jej gwałtowna reakcja wynikała z nagłej myśli, czy może jest tu jakiś drugi księżyc czy coś takiego. Della słyszała kiedyś o takim zjawisku, występującym na innych planetach, na których jednak nie było znaków jakiegokolwiek życia. A szkoda, bo jako źrebię bardzo chciała coś takiego zobaczyć. Nie mogąc jednak nic dostrzec, zrezygnowana znów spojrzała na szereg mrówek. Odłączyła od nich kolejną i sprawnie "sterując nią" kopytem zaczęła ją dręczyć. Na słowa Alcandra pokiwała ze zrozumieniem głową, lecz na jego pytanie z wrażenia niechcący opuściła kopyto wprost na insekta. Gdy je podniosła z niedbałą gracją, dostrzegła, że rozgniotła mrówkę. Powiodła wzrokiem za ostatnim w szeregu, znikającym już w kwiatach insektem. Westchnęła i wstała z elegancją, po czym otrząsnęła się z niewidzialnych pyłków i grudek ziemi. Spojrzała na swoje nienaganne, ciemne kopyta. W końcu uśmiechnęła się półgębkiem. Przeniosła spojrzenie czarnych oczu na Alcandra i machnęła ogonem, odganiając się od jakiegoś motyla. Nie wiem. Zostanę, o ile znów mnie nie wygryzą. Drugie zdanie dodała bardziej dla siebie, niż dla ogiera. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Czw Sie 11, 2016 9:52 pm | |
| Zastrzygł uchem, słysząc jej odpowiedź. Przez chwilkę rozproszył się na nie więcej niż sekundę, rozszerzając nieco chrapy, gdy dobiegł do niego zapach rui Delli, jednakże poza tym nie okazywał nawet, że go wyczuł, bo po co? Była klaczą Salasairu, miała prawo decydować o tym, czy chce ciąży, czy nie i z jakim ogierem, a on nie miał wręcz prawa na nią naciskać, tak przynajmniej sądził. Z resztą, zrobiła na nim na tyle pozytywne wrażenie, że może i zyskała odrobinę szacunku ogiera - co, swoją drogą, łatwe nie było - przez co uznawał, że nie ma co nawet sugerować jej, że zdaje sobie sprawę z zaistniałej sytuacji. - Czy to źle? - spytał, sam także zastanawiając się nad kwestią legnięcia w gruzach dotychczasowego świata. - Dzięki temu możemy zacząć od nowa całe życie, mieć czystą kartę i nie przejmować się mijającymi dniami... Bo mam wrażenie, że tu czasu mamy o wiele więcej, niż tam, gdzie żyłem wcześniej. Jego ogon obił się kilka razy o boki ogiera, chociaż samca nie obsiadły żadne muchy. Tak mu się po prostu wydawało, że to odpowiedni moment, by sobie nim uderzyć kilka razy, kompletnie bez powodu. Ileż to rzeczy jest tak argumentowane? Nawet to, czy żyjemy... Czy to w ogóle ma jakiś powód, czy po prostu powstaliśmy sobie z powodu kaprysu kogoś wyżej? - Znów...? Co chcesz przez to powiedzieć? - spytał dość łagodnym tonem. - Nie sądzę, by Salasair chciał cię wygryźć... Zostałaś przyjęta do naszego stada, a przez to też zapewne w oczach wielu stałaś się kimś. | |
| | | Della
Liczba postów : 63 Join date : 07/08/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Czw Sie 11, 2016 11:22 pm | |
| Della widziała, że ogier robi coś na kształt westchnięcia. Lekko przechyliła głowę, po czym zapatrzyła się w dal. Więcej czasu rzeczywiście jest darem. Przyznała Del. Ale czy nie byłoby męką żyć tak długo i być wiecznie młodym, podczas gdy dla niektórych, bliskich, czas byłby mniej łaskawy i zabrałby ich szybciej, w rekompensacie za to, że większość żyje dłużej? Spytała (proszę się nie czepiać, userka o tej porze już nie myśli a chce odpisać jeszcze Cogu jako Mistiness XP). Na pytanie Alcandra zaśmiała się bez wesołości. Pokręciła typowo arabską główką, mimo że była nią tylko w połowie. Nawiązanie do mojej przeszłości. Nudna, mdła historia, uwież, nie chciałbyś zagłębiać się w jej szczegóły. Powiedziała, uśmiechając się bez wyrazu. Na jego następne słowa prychnęła i rzuciła arogancko: Ja ZAWSZE byłam kimś, kochany. Iskierka w jej spojrzeniu świadczyła jednak, że zachowuje w miarę przyjazne stosunki. Coś w Alcandrze sprawiało, że zaczęła się nim interesować. Co prawda, gdyby były tu mrówki, to pewnie na nich skupiłaby się uwaga Delli, ale nie wybrzydzała. //Al, a można mieć towarzysza mrówkę? | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Pią Sie 12, 2016 2:02 pm | |
| // a czy mrówka jest ptakiem bądź ssakiem? xD
Przez chwilę spojrzał w stronę, w którą patrzyła gniada, uznał jednak, że nie widzi tam nic na tyle ciekawego, by dłużej zawiesić na tym oko - czego nie mógł powiedzieć o klaczy, bo, jak już przyznał, urodę to ona miała na pewno i musiał to przyznać. Nie przywiązywał jednakże póki co do tego jakiejś specjalnie większej wagi - Della była klaczą z jego stada i na tym koniec ich zażyłości, o ile takową w ogóle można by było tego typu relację nazwać. - Wydaje mi się, że tu dla wszystkich dojrzałych czas niemal się zatrzymał - odpowiedział do niej, obserwując niebo. Było dziś piękne, gwieździste... To dziwne, zdawało mu się, że przed chwilą jeszcze stali tu w południowym słońcu? Może mu się wydawało i tyle, musiało chodzić właśnie o to. - Nie zawsze będziesz uważana za kogoś, kim jesteś... Salasair budzi strach, przez co i ty zapewne możesz go wzbudzać w innych... nawet kompletnie niezasłużenie. Ale, jeśli obchodziłaby cię cudza opinia, podejrzewam, że wybrałabyś inne stado. Przez chwilę zastanawiał się, jak wyglądałaby gdniada, gdyby była samcem. Fakt, nie była w pełni arabką, to można było dostrzec na pierwszy rzut oka, ale jednak po części miała tą rasę we krwi... Trzeba zaś zauważyć, jak komiczne były samce tego właśnie gatunku w oczach skarogniadego, by w pełni zrozumieć, dlaczego nad tym właśnie się zastanawia. | |
| | | Della
Liczba postów : 63 Join date : 07/08/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Pią Sie 12, 2016 4:59 pm | |
| //:c
Della spojrzała w górę... i zmarszczyła czoło. Była pewna, że jeszcze kilkanaście minut temu było jasno. A może minęło więcej niż kilkanaście minut? W każdym razie klacz parsknęła na odpowiedź Alcandra. W takim razie możliwe, że źrebaki są w wieku ich rodziców? Spojrzała na niego ciemnymi oczami. Po chwili znów przeniosła wzrok na nieboskłon. Była ciekawa, czy dojrzy dwa księżyce, lecz tym czasem nie ujrzała nawet jednego. Westchnęła cicho. Mimo jednak, że ubolewała nad stratą swojej posady, cieszyła się że jest wolna. Na nowo obudziły się w niej pierwotne instynkty... I chyba tylko poczucie moralności jeszcze powstrzywało ją od zrobienia jakiejś głupoty, której potem będzie żałować. Rują sprawiała, że jakieś nieczyste moce wyzwalały w niej potrzebę bycia matką, tak zwany instynkt macierzyński. Ale skoro na razie nie spotkała żadnego ogiera, który byłby odpowiednim materiałem na ojca... Spojrzała na Alcandra. No, dobrze, chętnym na ojca. Ogier chyba nie zauważał jej rui... A ona nie chciała go zmuszać, aby zauważył. Na jego słowa uniosła brwi, na ile to konie to potrafią. A kogo obchodziłaby cudza opinia? Prychnęła. Dla mnie samej ważna jest tylko MOJA opinia, a co myślą sobie o mnie inni, to już chyba tylko ich problem. Odparła ze znużeniem, lecz tak naprawdę w jej środku się burzyło na myśl, że ktoś miałby dyktować jej warunki. Postanowiła więc zacząć następny temat. Wiesz może, kto tym stadem rządzi? Spytała. Pomyślała, że skoro Alcander jest kimś ważnym, to na pewno wie. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Pią Sie 12, 2016 6:03 pm | |
| Czujnie obserwował niebo, tak jak userka Alka będzie to robić pewnie pół nocy, żeby spać z dwie godziny ( zwłaszcza że jest transmisja jeździectwa o 2:00! ) a potem pisać posty tak logiczne jakby była w stanie agonalnym po rozjechaniu jej traktorem. Oczywiście byli na kompletnie otwartej przestrzeni, z dala od walk miejskich, trzeba było docenić szczęście, które mieli - nie każdemu to było przecież pisane! Dzięki temu od razu zauważył spadającą gwiazdę i drgnął nawet nieco z powodu jasnego błysku na niebie. Wiele lat już żył, ale perseid nigdy nie widział... Może po prostu przespał ten czas bądź był wtedy tam, gdzie pełno było drzew? Tak czy siak, na ukwieconej polanie takowych trudno byłoby szukać i zdawało mu się, że on i Della są najwyższymi elementami tego krajobrazu, chociaż - co jest raczej oczywiste - do jego stałych elementów nie należeli. - Tak, wydaje mi się, że jest to możliwe... Chociaż czy tak właściwie to źle? - spytał retorycznie. Fakt, typowym rodzicielskim autorytetem był argument wieku, ale była to starość duszy i umysłu, a nie ciała, które przecież było tylko powłoką na te kilkanaście lat... - Przynajmniej ty trzeźwo myślisz. Kiedy widzę kogoś, kto tylko przejmuje się, co inni pomyślą, mam złośliwą ochotę potraktować go kulą ognia - uśmiechnął się dość subtelnie, by po chwili ponownie spoważnieć. Machnął ogonem, spoglądając na klacz i wciągając głęboko powietrze. Oczywiście, że czuł zapach jej rui, świadczyły o tym rozszerzone nieco bardziej niż zazwyczaj chrapy... Ale po prostu starał się to ignorować, by ta nie czuła się jakoś skołowana. Oczywiście, gdyby chciała go na ojca, byłby zainteresowany. - W Salasairze każdy jest panem bądź panią samego siebie... Ale jeśli masz na myśli pana nad panami, bo chyba to jest dobre wyrażenie... to jestem nim ja. | |
| | | Della
Liczba postów : 63 Join date : 07/08/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Pią Sie 12, 2016 9:30 pm | |
| //tak tylko się zapytam - czemu nie mam żadnej rangi ZK ani nic? c:
Della spojrzała na niebo tam gdzie Alcander. Zdziwiła się, gdy zobaczyła spadającą gwiazdę. Dotąd jeszcze nie widziała czegoś takiego i, podobnie jak ciemne niebo, jej oczy zalśniły nagle. Pomyślała sobie, że życie tutaj faktycznie jest piękniejsze i nie wiedziała, jak mogła tak długo wzbraniać się od przyznania tego przed samą sobą. Patrzyła z zaciekawieniem na blask, który po chwili zgasł, zapewne odleciawszy zbyt daleko. Della znów przeniosła wzrok na Alcandra. W sumie, masz rację. Jeśli to działa tak jak mówisz, to podczas gdy ja będę wiecznie młoda, moje dzieci będą stare i pomarszczone. Dell z uśmiechem pokręciła głową. Potem ogier powiedział coś interesującego... Kulą ognia? Spytała, a jej oczy błysnęły w ciemnościach. To już było coś, ciekawe, nie mogła zaprzeczyć. Della dostrzegła pośród blasku gwiazd, że chrapy Alcandra są nieco rozszerzone... machnęła ogonem, niby odganiając motyla nocnego, ćmę, w rzeczywistości jednak bardziej rozprowadziła po otoczeniu ten zapach, chcąc zobaczyć, czy ogier w jakiś sposób zareaguje. Ona nie byłaby temu przeciwna, bądź co bądź, instynkt to instynkt, a ten tutaj Alcander wydawał się odpowiedni. W dodatku, jak przed chwilą powiedział, to on był władcą, a takiemu nie powinno odmawiać się czegokolwiek... Zwłaszcza, że Delli akurat coraz bardziej ruja dawała się we znaki. Na razie jednak wracając do tematu - gdy ogier powiedział, że jest władcą, Del machnęła ogonem, po czym skłoniła niezbyt nisko, a jednak na tyle, aby okazać szacunek, głowę. W takim razie, dobrze że trafiłam na ciebie na samym początku. Rzekła. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Pią Sie 12, 2016 10:10 pm | |
| // Ehh, pewnie ktoś zapomniał dodać, dobrze że się upomniałaś, zaraz to zmienię. ^^
Jego wzrok na chwilę powędrował do ogona, którym machnęła, jeszcze bardziej rozprowadzając zapach rui, oczy mu błysnęły, a chrapy rozszerzyły się bardziej, ogier jednak trzymał się w ryzach, nie pozwalając sobie na żadne pochopne działania, chyba z racji szacunku do Delli, ponieważ była klaczą z jego stada. W wypadku innej zapewne nawet by nie pytał, a już dostawiał się do zadu, patrząc na reakcję samicy, ale gniada półarabka... No cóż, woń jego własnej grupy przywracała go do porządku. Byli w pewnym sensie rodziną, miał nimi przewodzić, miał ich c h r o n i ć, nie zaś zmuszać do wypełniania jego zachcianek czy też rodzenia źrebiąt. Przymuszać mógł klacze z innych stad, które niewiele dla niego znaczyły, chociaż, z tego, co zauważył, chyba dobrze się sprawdzą jako inkubatory dla źrebiąt, które nic go nie będą obchodzić, z racji, że należeć będą do innego stada. - Zdaje mi się, że to nie tak działa... Po dorośnięciu chyba czas zwalnia - rzekł do niej - chociaż nie jestem pewien, w krainie nie ma póki co żadnych źrebiąt, wiec nie mogłem tego zaobserwować. Odwrócił wzrok od poruszającego się lekko ogona klaczy, by ponownie spojrzeć na gwiazdy. - Czy ja wiem, czy dobrze? - spytał retorycznie. - Co do kuli ognia... Wiedział, że nie zamierza spalić stadnych terenów, uznał więc, że najrozsądniejsze będzie posłanie jej wysoko w niebo. Tak też się stało, za sprawą jego mocy płomień poszybował wysoko, po czym rozpadł się na drobne iskry. Rozpłynęły się zanim zdążyły dotrzeć do ziemi... Na szczęście. To właśnie tak wynaleziono fajerwerki, Alcander wynalazł, a nie jacyś amerykańscy naukowcy znowu. | |
| | | Della
Liczba postów : 63 Join date : 07/08/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Sob Sie 13, 2016 11:54 am | |
| Della z zaciekawieniem wysłuchała Alcandra. To wszystko tutaj było takie... inne. Inne niż Tam. Klacz czuła, że to tu jest jej miejsce. Klacz widząc reakcję Alcandra na jej machnięcie ogonem, uznała, że czuje jej ruję, ale może nie jest zainteresowany. Cóż, jednak najwyraźniej nie każdy ogier ma potrzebę dostać się do zadu klaczy ( ). Tak więc niby nieświadomie machnęła ogonem raz jeszcze i odpowiedziała: Cóż, powiedziałabym, że to conajmniej dziwne. Parsknęła. Potem, jakby za sprawą magicznej mocy, w górę poszybował strumień ognia, który, gdy tylko dotarł do nieba, rozproszył się na małe iskierki. Della obserwowała to z niemym zachwytem. To było o wiele lepsze niż fajerwerki. Gdy całe przedstawienie się zakończyło, nie miała już pytań. Spojrzała na Alcandra. Niesamowite. Powiedziała z wciąż błyszczącymi oczami. Jak ty to zrobiłeś? | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Wto Sie 16, 2016 8:55 pm | |
| Niespiesznie, aczkolwiek zachowując piękną, pełną dumy postawę, podszedł bliżej, by z lekka dotknąć ją chrapami po ganaszach i wypuścić w ich stronę ciepłe powietrze ze swoich nozdrzy. Oczywiście, nie należy tu chyba ukrywać, że teraz musiała być pewna, że ogier dostrzegł, w jakim jest stanie i jedynie doskonale nad sobą panuje, a to chyba świadczyło już co nieco o jego poziomie kutury... Czyli postępował wbrew pogłoskom, jakie o nim są rozpowiadane, jeżeli miał do czynienia z klaczą ze swojej grupy. - Magia, moja droga... - rzekł, nawet akcentując drugie słowo ze swojej wypowiedzi i ponownie trącając ją z lekka w jej porośniętą brązową sierścią szyję. - Wbrew pozorom, dużo jej w okolicy... jednakże nie każdy może sobie z nią poradzić. Machnął ogonem, jakby dla podkreślenia jego słów... Lub, by skupiła się na tym, że to zrobił i zapomniała o słowach, które wypowiedział. Ciekawe, czy coś z tego będzie, czy może jednak nie okaże się chętna dla jego niewypowiedzianego słowami pomysłu? Wszak nie każda musiała być w tym czasie chętna do tego, by mieć źrebię, no i nie z każdym ogierem po kolei. Mogła mieć inne plany na życie, albo po prostu być feministką, kto wie? Aczkolwiek i tak zamierzał spróbować. | |
| | | Della
Liczba postów : 63 Join date : 07/08/2016
| Temat: Re: Kobaltowe Maki Wto Sie 16, 2016 9:09 pm | |
| Della poczuła dotyk miękkich chrap Alcandra na jej ganaszu. Spojrzała na niego czarnymi oczami. Widziała już na pewno, że poczuł jej ruję, choć był na tyle kulturalny, że niczego nie próbował... Tym jeszcze bardziej zapunktował u gniadej. Nie, żeby od razu zaczęła darzyć go jakimś szczególnym uczuciem, po prostu coraz bardziej uważała, że nadawałaby się na ojca jej źrebaka. Nie wierzę w magię. Ostatnie słowo zaakcentowała, przez co brzmiało jak szyderstwo. Ale to... to było coś. Powiedziała z uznaniem dla wcześniejszej sztuczki Alcandra, a może i nawet dla niego samego? Potem postanowiła sprawdzić, czy Al jest jednak chętny. Podeszła do niego z uniesioną głową i ogonem, po czym delikatnie jak na nią zaczęła masować chrapami szyję ogiera ciekawa, jak zareaguje. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Kobaltowe Maki | |
| |
| | | | Kobaltowe Maki | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |