PALOMINO
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Horrses
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Spalony Gaj

Go down 
+3
Morrigan
Thierry
Actidis
7 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Actidis
Władca
Actidis


Liczba postów : 67
Join date : 22/07/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyPią Lip 22, 2016 5:25 pm

Młode części lasu często przykuwają uwagę swoim pięknem, swoją świeżością, wesołym brzmieniem ptaków czy też po prostu jasnymi barwami.
Ale ta część nie. Młodego lasku, który tu był, już nie ma, jest za to martwy, spalony obszar, pewien popiołów i sterczących, spalonych pni.
Powrót do góry Go down
Thierry
Zwykły koń
Thierry


Liczba postów : 36
Join date : 11/08/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyCzw Sie 11, 2016 8:20 pm

Martwa okolica, wcale nie przeszkadzała ogierowi. Nie był, jakoś specjalnie wrażliwy na piękno tego świata, ble ble... ble. Przychodząc tutaj, nie miał z góry założonego celu. Zwyczajna przechadzka, po prochu. Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz. Terry, kroczył po kościach drzew - o ile, można je tak nazwać. Gleba była sucha, nic na niej nie rosło. Nic w tym dziwnego, była wypalona i to chyba do samego piekła... Kłusem, przebiegał obok marnych pieni. Tylko tyle zostało, po urodzajnym lesie. Ogier, przez chwilę zastanowił się ile to, musiało się spalić tutaj żywych istot. Przykre. Powiedział sarkastycznie, w swych łaciatych myślach. Spod jego kopyt, leciał szary kurz. Osypał tak bowiem jego ciało, aż do kolan. Również, niespecjalnie się tym przejął. Z beztroskiego kłusu, przeszedł do topornego stępu. Nie obawiał się tutaj niczego, prócz obecności innych koni. Te, ze swojego stada jakoś zdzierży - gorzej, z tymi innymi. Te 'inne' to np. te boskie aniołki, które tak kwapią się do pomocy innym. Dziwne, że nie chcą nic w zamian. Popiół unosił się, w powietrzu. Nieco osadził, się na różowych chrapach. Ogier, zatrzymał się i zarżał - starając się, 'przewietrzyć' nozdrza. Następnie, pchnął kopytem stary pień - by ten się przewalił. Kruche, to wasze życie.
Powrót do góry Go down
Morrigan
Zwykły koń
Morrigan


Liczba postów : 42
Join date : 29/07/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyCzw Sie 11, 2016 8:56 pm

Żmija wkroczyła do spalonego gaju, pozwalając przez chwilę swoim uszom rozpływać się nad tym, jak jej jasne kopyta chrzęszczą na popiołach. Nie usiłowała nawet ukrywać swojej obecności, zdając sobie sprawę, że i tak jest u siebie. Och, oczywiście zapewne było sporo takich, którzy mogliby jej zagrozić, w końcu nie była jakimś przetrenowanym kucykiem na sterydach, doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Mimo tego wiedziała także, że w razie czego posłuży się sprytem, a, z resztą... Jej charakter nie raz przerażał tych, z którymi się spotykała, podobnie, jak zachowanie samicy często wzbudzał trwogę wśród napotkanych przez nią koni. Chociażby ten siwek, który wyglądał, jakby nie wiedział, co to jest woda... Podejrzewała, że to przez jego barwę sierści, jednakże nie miała takowej pewności. Jak mu tam było? Damocles przypomniała sobie, zatrzymując się na skraju gaju.
Wzrok klaczy od razu napotkał ogiera. Z początku myślała, że napotkała jakąś wyjątkowo kształtną krowę, jakby naprawioną skalpelem, ale nie, to jednak był koń.
Morrigan uniosła wyżej głowę, wiedząc, że nie ma się czego obawiać - pachniał Salasairem. Z resztą, nawet jeśli by tak nie było, czy zatrwożyłoby to samicę? Nie, nie sądziła. Wciąż pamiętała, jak Damocles zaciągnął ją do tego lasu... Z perspektywy czasu uznała, że ten po prostu chciał jej dać lekcję, jednakże jak to było wyraźnie widoczne, nic mu z tego nie przyszło. Bez wahania ruszyła pełnym gracji stępem w stronę samca.
- Witaj... nieznajomy - rzekła do ogiera. Przechodząc obok niego, trzasnęła go ogonem po pysku, po czym jak gdyby nic odeszła kilka kroków dalej, by przyjrzeć się wystającemu z ziemi, strawionego ogniem pniakowi.
Powrót do góry Go down
Thierry
Zwykły koń
Thierry


Liczba postów : 36
Join date : 11/08/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyCzw Sie 11, 2016 9:18 pm

Łaciaty skupił się nad wypalonym pniem udając, że nie widzi jak zbliża się tutaj jakaś przedstawicielka płci pięknej. Kątem oka, zdążył zilustrować sobie całą jej sylwetkę. Klacz, jak klacz. Odpowiedział sobie, we własnych myślach. Choć spotkać, a raczej napotkać się na jakieś cudo - to nie lada wyczyn. A niewątpliwie ta tutaj, była właśnie takim cudeńkiem. Była bliżej i bliżej, czego może chcieć? Na mordzie Terrego, zawidniał mroźny wyraz. Czego to może chcieć, taka zadbana i wyperfumowana jak ona. Udając, że wcale się nią nie interesował - ona zagadała pierwsza, a raczej przywitała. Ogier podsuwał swoją długą szyję, ku górze. By móc, na nią spojrzeć. Co prawda była nieco większa, ale to wcale w niczym nie przeszkadzało. Gdy miał już łaciaty łeb, wystarczająco wysoko by ją zmierzyć - zrobił to. Przeleciał po niej, jak po łysej polanie. Czarne oczy, zeskanowały jej ciało. Miał gdzieś co o nim pomyśli, albo co mu za to zrobi. Przecież to tylko klacz, lepiej żeby pasła się i zajęła domem! Że też chce im się, szukać przygód... - Cokolwiek szukasz, zapewne pomyliłaś drogę. Zakpił sobie, z pięknotki. O tak... zatopiłby, w niej swe ... Nie ważne. - Kopytka sobie pobrudzisz. Po jego pysku, rozdarł się zadziorczy uśmieszek. Nagle klacz smukle przeszła się obok ogiera. Diabelskie spojrzenie poszło, wraz za nią. W pewnym momencie poczuł, że coś szorstkiego dało mu dosłownie w pysk. Nagle i całkiem niespodziewanie, dostał liścia - z ogona. Co ona sobie wyobraża. Zagotowało się w nim i to bardzo. Mógł oberwać, ale nie w takiej okoliczności - i to jeszcze, od słabej płci! Poprzewracało im się, w tych zakutych łbach, czy co... Parsknął jedynie pod nosem dając jej znać, że to mu się nie spodobało. I lepiej, żeby nie robiła tego więcej. Przednie, a konkretnie prawe kopyto wcisnął w ziemie - by nieco się rozładować. Brązowa odeszła sobie, gdyby nigdy nic i zaczęła doglądać pieńków. Maseczki dla siebie, z tego nie zrobisz. Podszedł do niej, nieco impulsywnie. - Nie zezwalam TOBIE, na takie traktowanie mojej osoby. Fuknął do niej, całkiem poważnie i całkiem zimnym tonem.
Powrót do góry Go down
Morrigan
Zwykły koń
Morrigan


Liczba postów : 42
Join date : 29/07/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyCzw Sie 11, 2016 9:34 pm

// Mam nadzieję że nikogo nie urażę przeklonem, to czasem niezbędne dla tej postaci. ^^

Zaśmiała się głośno, a dźwięk ten rozbrzmiewał po lesie perliście i dźwięcznie niczym ptasi trel. Oczywiste było, że klacz niewiele sobie robi z obrażonego tonu ogiera. Wiedziała, że obraziła jego męskość... I co z tego? Czy on w ogóle takową miał?
Może powinna to sprawdzić? Co z tego, jeśli przez to zrobi sobie kolejnego wroga, i to we własnym stadzie, albo zyska jakiegoś zazdrosnego kochanka? Szczerze mówiąc, niewiele sobie z tego robiła, nawet nie spoglądając na ogiera. Z pełną dozą wyrafinowania, na jaką było stać piękność taką, jaką była ona, trąciła lekko kopytem pieniek, który przechylił się nieznacznie. Uśmiechnęła się, jakby właśnie miała kogoś zabić, po czym jednym, płynnym ruchem przewróciła spróchniałe drzewo tak, że zostały z niego same wióry.
Już bez tego uśmiechu na pysku, za to z dzikim błyskiem w oczach odwróciła się do nieznanego samca. Nieznanego, ale z jej stada... to już coś.
- Chuj cię obchodzą moje kopytka? - spytała retorycznie, z powrotem podchodząc do ogiera i zaczynając powoli zataczać wokół niego kręgi niczym jakaś nastroszona harpia - fakt, wyglądała bojowniczo, wyglądała walecznie, ale długa grzywa spływała powoli gęstymi falami aż za pierś klaczy, nie chcąc robić za indiański pióropusz, albo to z powodu jej ciężaru, albo to z braku wiatru. - Ahh, jakbyś ty jeszcze mógł mieć wpływ na to, co robię, słonko... - odrzekła spokojnie.
Powrót do góry Go down
Thierry
Zwykły koń
Thierry


Liczba postów : 36
Join date : 11/08/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyCzw Sie 11, 2016 10:12 pm

Sam srokaty ogier, nie należał do najmilszych stworzeń na tym świecie. Niemniej jednak, nie pozwoli sobie na zbyt wiele - chociażby miał zapłacić za to, aż zanadto. Poza tym najbardziej na świecie, szanował tylko i wyłącznie samego siebie. Nie miał nikomu za złe, że się tak odnosili. Nie, nie wcale. Tym razem został sprowokowany, i dobrze o tym wiedział. A takie zachowanie, ZWŁASZCZA takie nie popuści płazem. Nikt nie będzie go robił w bambuko. Czasy dzieciństwa się skończyły, i to bardzo dawno temu. Wyraził się jasno, że nie życzy sobie takiego zachowania. Sądził, że klacz szybko to pojmie.. Zasady samca były złotymi. Tymi, które przez jego życie nigdy nie zostały ugięte. Zwłaszcza przez kruche, drobne, bezbronne klaczki. Tak jak ona nienawidziła ich, samców..tak on zarówno miał inne podejście do ich samych. Nie zaprzeczy tego nikt, że to może być coś wspólnego z przeszłością ogiera. Jednak nikt jej jak dotąd nie poznał i zapewne, w całej odległej przyszłości nikt nie pozna. Rozbroić nerwy samca, który z natury jest nerwowym... to pestka. Gorzej go potem uspokoić. Głośny, meczący śmiech wydobył się ze strony klaczy. Za chwilę będziesz jadła tylko przetworzoną żywność. Spojrzał na nią, a jakże soczyście. Znowu zaczęła gdzieś wędrować, tylko po kiego grzyba? Niech truje życie innym. Zakręciła się wokół pieńka, by przewalić go - tak jak robił to wcześniej ogier. Może chce być bardziej męska? No, no... bo zacznie się bać, że zmiecie go jak ten podstarzały, słaby kawałek pruchniaka. Dalsza odzywka wywodziła się niczym z taniego bulwaru, czysta przyjemność dla uszu. - Nie ładnie tak. Jak Ty, się odzywasz. Starał się parodiować swym tonem, jakby był jej ojczulkiem. Gdy się złościła wyglądała naprawdę, na godną uwagi przeciwniczkę wagi ciężkiej. Otaczała ogiera niczym statek, który chce zarzucić kotwicę na mieliźnie. W tym problem, że na tym morzu niema płycizny. - Zacznij mieć wpływ sama na siebie, i spływaj stąd. Szepnął do jej ucha, niczym napalony kochanek. Ladacznica.
Powrót do góry Go down
Morrigan
Zwykły koń
Morrigan


Liczba postów : 42
Join date : 29/07/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyPią Sie 12, 2016 3:24 pm

Nic mu nie odpowiedziała, a jedynie odwróciła się i, gdy nie widział, sięgnęła po flakonik z rubinową cieczą, by wypić jego zawartość, sam pojemnik zaś zostawiła dla siebie, kto wie, co się kiedy przyda. Uśmiechnęła się sama do siebie czując ciepło rozchodzące się po jej ciele. Ach, te magiczne przedmioty, ciekawe, czym był ten? Mogła przecież wypić truciznę, wiedziała o tym , a jednak nie zwracała na to aż takiej uwagi.
Raz się żyje, prawda? Na szczęście.
- Odzywam się tak, jak mam na to ochotę, łatku... - powiedziała, kompletnie nie speszona zachowaniem ogiera. Machnęła ogonem, czując, że rozpoczęła się jej ruja. Dziwne, tak wcześnie? Sądziła, że ma jeszcze dużo czasu... Ale jednak nie, z tego, co widziała, nie pozostało jej go tak mnóstwo...
Tak, zdążyła się już chyba zorientować, że to kwestia zawartości fiolki, którą wywalczyła ze srokami. Wiedziała... ba, była pewna, że to coś zmieni w tym, jak ją odbierał, ruja bowiem zaćmiewa umysł i wywołuje u ogierów zapanowanie nad nimi instynktu... Zawsze, ale to zawsze.
- Ależ ja doskonale nad sobą panuję... Zawsze - powiedziała do ogiera, przecinając jego spojrzenie ostrzem swojego wzroku.
Pytanie tylko, czy tamten zapanuje nad sobą?

EDIT:

Po jego słowach odeszła, nie kwapiąc się nawet, by mu odpowiedzieć.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Thierry
Zwykły koń
Thierry


Liczba postów : 36
Join date : 11/08/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptySob Sie 13, 2016 2:21 pm

Ogier szczerze mówiąc jakoś niespecjalnie zwracał uwagę, na to co klacz wyczynia. Nawet nie przyszło mu na myśl, że ona W OGÓLE chce coś zrobić. - Łatku? Powtórzył z zaskoczeniem, a potem prychnął pod nosem. - No, no... całkiem miłe przezwisko. Odpowiedział beznamiętnie. Aż tu nagle.... po nozdrzach przeleciał mu zupełnie inny zapach, inna woń. Zacisnął szczękę, aż na jego nakrapianej szyi naprężyły się liczne żyły. Ostatnio ma to szczęście, że natrafia na klacze... z truskawkowymi dniami. Terry nie miał jak rozproszyć swego węchu, gdyż dookoła nic było nic - co mogło intensywnie pachnieć. Prócz jej brązowego zadka. - Zbyt długo stoisz na tym ścierwie, lepiej zmykaj stąd.... póki nie starłaś kopytek. Uśmiechnął się złośliwe. Podskoczyło, w nim ciśnienie i to nie z nerwów, ale z jej rui. Wziął dużo powietrza, a potem wolno wypuścił je z klatki piersiowej. - Pozazdrościć więc stoickiej duszy. Parę kosmyków, zleciało na jego czoło. Miał tak szorstkie włosie, że zapewne klacz usłyszała ten drobny szelest. Choć Terry był wyjątkowym draniem, nie chciał zrobić jej krzywdy - przynajmniej tym razem. Mimo, że kryje się w nim bestia nie wywołuje jej 'od tak'. Musiałaby się bardzo postarać, by rozpętała się w nim burza. Zrobił kilka kroków do tyłu, pora się zabierać. - Adios! A potem z dudnieniem kopyt, pognał gdzieś w dal....

z/t
Powrót do góry Go down
Della

Della


Liczba postów : 63
Join date : 07/08/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyNie Sie 21, 2016 12:49 pm

Della przyszła tu z Alcandrem. Jej brzuch faktycznie się zaokrąglił, Della czuła też pojedyncze, leniwe kopnięcia. Miała szczęście, że jej źrebak najwyraźniej nie był z tych, które już w czasie rozwijania się trenują na mistrzów MMA albo kickboxingu. Klacz rozejrzała się z ciekawością. Wszędzie wokół były popioły i kikuty pozostałe po pniach drzew. Popatrzyła na Alcandra.
Ciekawe miejsce. Czy wszystkie tutaj są takie przytulne? Zapytała z uśmieszkiem błąkającym się na pysku.
Powrót do góry Go down
Alcander
Władca
Alcander


Liczba postów : 305
Join date : 19/07/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyNie Sie 21, 2016 1:12 pm

Przybył tu za klaczą, trzeba przyznać, że zadowolony i z siebie, i z obrotu spraw, a odczucie to wzrastało jeszcze, gdy patrzył na to, w jakim stanie jest Della. Nie musiał ukrywać, że podobał mu się taki przypadek i zdecydowanie chciałby go widzieć nie raz, ani nie dwa... Powtórzyłby to, bez wątpienia. Podczas tego niezbyt długiego - no, w zasadzie to powinno być chyba kilka miesięcy, patrząc na obecne gabaryty klaczy, ale kto by to tam wiedział biorąc pod uwagę czas płynący w krainie - okresu Alcander zdążył zrozumieć, że gniada jest dla niego kimś dość ważnym - chociaż nie była jego partnerką, samiec zawzięcie unikał tego słowa od incydentu z Morrigan, odkąd został poligamistą, co z resztą było dla niego znacznie korzystniejszym rozwiązaniem... A podejrzewał że i Della zdawała sobie sprawę, że samiec nie wyznaje filozofii jednej jedynej, ukochanej klaczy z którą spędzi całe życie.
- Jeśli lubisz popiół, częstuj się, śmiało - rzekł do niej spokojnie, bez śladu sarkazmu w jego głosie. - W razie potrzeby mogę ci załatwić go więcej.
Popioły nie płoną pomyślał nagle ku własnemu zaskoczeniu. Popioły nie płoną, są reliktami przeszłości nieskorymi do ulegania ogniowi, podobnie, jak starsze konie rzadziej widywane są ulegające gniewowi.
Powoli zmrużył oczy, podchodząc do jednego z pniaków, a raczej tego, co nim niegdyś było. Leżał rozrzucony, ale widać było, że został zniszczony niedawno. Alcander schylił nieco głowę, by wyczuć zapach leśnego dewastatora. Znajdował się tyłem do Delli, dlatego więc raczej nie widziała jego reakcji - i dobrze.
Chrapy i oczy ogiera rozszerzyły się nagle pod wpływem zaskoczenia.
Morrigan!
Powrót do góry Go down
https://palomino.forumpolish.com
Della

Della


Liczba postów : 63
Join date : 07/08/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyNie Sie 21, 2016 1:41 pm

Della spojrzała na Alcandra, uśmiechając się półgębkiem.
Dziękuję, w końcu kto by nie chciał mieć własnego popiołu? Parsknęła. Spojrzała na niebo, wyglądające na dziwnie radosne przy tym, co znajdowało się na ziemi, wokół Delli oraz Alcandra. Klacz kątem oka spostrzegła, że ogier zbliża się do jednego z pni, nieciekawego i zepsutego przez kogoś. Della czuła tu atmosferę jak na cmentarzu, lecz ona... nigdy zbytnio nie szanowała cmentarzy. Jako źrebak raz miała styczność z tym miejscem, ale po tym jak stratowała nagrobek jakiejś ważnej szychy, jej państwo postanowili więcej jej nie zabierać na żadne parady, które przechodzą obok zabytkowych lub ważnych miejsc. Klacz poczuła kolejne kopnięcie, choć to mocniejsze od poprzedniego. Z rozbawieniem pomyślała, że pochwaliła dzień przed zachodem słońca.
Opowiesz mi coś o innych stadach i ustrojach w nich panujących? Kto w nich rządzi? Kogo chciałbyś widzieć w lochach? Spytała z zaciekawieniem.
Powrót do góry Go down
Alcander
Władca
Alcander


Liczba postów : 305
Join date : 19/07/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyNie Sie 21, 2016 5:33 pm

Wzmiankę o popiele puścił mimo uszu - mimo wszystko było to pytanie retoryczne, którego znaczenie nie było dla Alcandera z resztą z byt ważne... Nie w sensie, że słowa Delli go nie obchodziły, co to, to nie. Miał na myśli jedynie fakt że dalsza rozmowa na temat popiołów raczej wiele by nie zmieniła i nie wniosła, a nawet jeśli, to Alcander ignorował ten fakt, zupełnie, jakby był to zupełnie niewygodny dla niego temat, a nie zwykła pogawędka o mydle i powidle.
- Stada są cztery, tak jak i pory roku oraz żywioły - rzekł spokojnie, odpowiadając na jej drugie pytanie. W zasadzie czuł się w tej chwili, jakby on był Mistrzem, a ona jego uczennicą z radością spijającą wiedzę płynącą ze słowami mędrca... chociaż faktem było to, że miał prawo się tak czuć, jako, że on był władcą, a ona zwykłym koniem... Nie, nie była zwyczajna, po prostu była na początkowym szczeblu hierarchii, ale widział, że coś z niej na pewno będzie... Trzeba będzie ją w przyszłości awansować pomyślał, lekko przesuwając chrapami po jej widocznie powiększonym brzuchu. Nie mógł się doczekać, kiedy zobaczy swojego syna na świecie... - moim zdaniem większość stad, czyli Vasantia i Qatar są niezbyt szkodliwe. Nie mają lochów, nikogo więc nie porwą... Ci pierwsi z zasady w ogóle nie uznają chyba przemocy, drudzy są chyba najbardziej neutralnym stadem...
Zastrzygł uchem, by powrócić do dalszej części swojej wypowiedzi.
- O władcach wiem niewiele, więc zapewne większość stad, nie licząc Acaru ich nie ma. To właśnie to ostatnie, zimowe stado, kompletnie nam przeciwne jest problemem. W lochach chciałbym widzieć ich wszystkich, stopniowo... A zwłaszcza klacze. O ile w Salasairze, jak zauważyłaś, mamy przypadki prawdziwych i silnych, o tyle w reszcie stad mają one dość filigranowe charaktery... - rzekł spokojnie. - Ponadto chciałbym widzieć w naszych celach Mistiness, ostatnio nieco zaszła mi za skórę.
I lepiej, żeby Della nie pytała, jak.
Powrót do góry Go down
https://palomino.forumpolish.com
Della

Della


Liczba postów : 63
Join date : 07/08/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyNie Sie 21, 2016 9:56 pm

Userka Delli totalnie nie wie co ma pisać. Dlatego stara się zapełnić tego posta własnymi przemyśleniami. Więc, o czym tu ponudzić... Prawo Archimedesa? Na każde ciało zanurzone w wodzie działa siła (zieeeeew!)... nie, jednak nie. A więc zanudzę userkę Alca przemyśleniami Delli. Jasnogniada klacz myślała właśnie, jak to fajnie by było mieć skrzydła, jak ten kruk latający wysoooko nad ich głowami. Na razie pewnie by nie polatała, zwłaszcza zważywszy na jej brzuch. Poza tym, miała przy sobie Alcandra, a w najbliższym czasie nie zamierzała go opuszczać. Kiedy ogier powiedział, że stada są cztery stada, tak jak cztery żywioły, Della automatycznie pomyślała o tym, że Al włada jednym z tych żywiołów.
Czy to znaczy, że pozostali władcy również mają moce? Pomyślała zaintrygowana, nic jednak ne mówiła. Della słuchała dalej. I tu właśnie userka ciśnie na język Delli "Al, stary, nie wiem co ty brałeś, ale własnego multi nie porwę!", lecz Della nie powiedziała tego. Pewnie dlatego, że pomyślała, że Alcander poczułby się obrażony, jakby nazwała go starym (Razz). Gdy ogier smyrnął jej brzuch, Del poczuła, że źrebak kopie delikatnie. Na jej pysk wpełzł uśmiech.
Gdy urodzę, chętnie się z nimi bliżej "poznam".
Powrót do góry Go down
Kelaya
Rumak
Kelaya


Liczba postów : 216
Join date : 29/07/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyPon Sie 22, 2016 1:30 pm

// wybaczcie, że się wepchnę Razz


Ostatnimi terenami jakie zamierzała przeszukać Kelaya był Malachotowy Las. Konkretniej mówiąc Spalony Gaj. Nie podejrzewała, że może tam właśnie znajdzie Alcandra, ale no jeśli już chciała go odszukać to lepiej sprawdzić każdy zakamarek. Prawda?
Szła powoli, gdyż Apollo nieco ją spowalniał. Miał już kilka tygodni, ale nadal był delikatny i mały. Co krok kara klacz musiała się za nim oglądać, byleby nie został za bardzo w tyle i nie zagubił się w tym niegościnnym miejscu.
Węsząc do chrap angloarabskiej wpadł znajomy zapach. W sumie nie podejrzewała, że to tutaj znajdzie to czego szuka.
Alcander!
Z radością zaczęła biec w stronę, z której woń się niosła. Tylko jedna rzecz jej się nie podobała. Prawdopodobnie nie był zupełnie sam... Natychmiast w obawie o zdrowie czy nawet życie źrebaka ukryła go za kilkoma czarnymi pniami, które w połowie były strawione przez ogień. Kilka razy sprawdziła czy ten już leży. Był nakarmiony i nieco zmęczony. Pozwoliła mu więc na sen. To ułatwiło jej jeszcze sprawę. Nie musi się martwić, że coś zagrozi jej ukochanemu malcowi, z którym to już nawiązała tak wielką więź..
Poszła.
Delikatnie krocząc i starając się nie hałasować zbliżyła się bardzo blisko koni. Tak to Alcander... i klacz! Błyskawicznie wybiegła kłusem zza konarów i stanęła naprzeciwko ogiera, co jakiś czas rzucając wrogie spojrzenia towarzyszącej mu gniadej arabce, która widocznie była w ciąży! A zachowanie kochanka potwierdzało jej myśli! A więc jednak się spóźniłam! Powiedziała do siebie w myślach przegryzając jednocześnie swoje ciemne wargi.
Nie była pewna co powiedzieć i czy w ogóle coś mówić. Kel załamana swoim odkryciem co chwila lustrowała oba konie. Machnęła parę razy ogonem, przecinając powietrze dookoła. Zrobiła trzy kroki w stronę "gruchających gołąbków".
- Witaj. -zwróciła się do ogiera, obserwując uważnie zachowanie i reakcję klaczy, aby dowiedzieć się czegoś więcej.
- Nie cieszysz się? -powiedziała przyglądając się skarogniademu i posyłając miłe spojrzenia oraz ciepłe uśmiechy.
Zmieliła lewym kopytem, by załagodzić czas na oczekiwanie odpowiedzi. Obawiała się rekcji tak jak zresztą niemal zawsze przy takim spotkaniu. Kelaya zarzuciła grzywą w bok i kilka razy pochłonęła w nozdrza zapach tej stojącej obok Alcandera. Widziała jej krągły brzuch, w sumie też niedawno tak wyglądała, miała zapadnięte boki i w ogóle nie wyglądała ciekawie, ale zdążyła dojść do siebie i teraz po porodzie wygląda jeszcze piękniej niż przed nim. Zyskała przy tym więcej charakterystycznych kształtów jakie płeć piękna mieć powinna.
Powrót do góry Go down
Della

Della


Liczba postów : 63
Join date : 07/08/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyPon Sie 22, 2016 8:11 pm

Della nie zdążyła poznać odpowiedzi Alcandra, bo nagle usłyszała tętent kopyt. Najpierw skierowała uszy, a następnie głowę w tamtą stronę. Zobaczyła karą klacz, z nieco obwisłym brzuchem i zapadniętym zadem, co oznaczało, że niedawno urodziła. Ponieważ Della właśnie gładziła szyję Alcandra chrapami i stała naprzeciwko niego, wyglądając niemal, jakby go przytulała, trochę trudno było, aby klacz stanęła naprzeciwko niego, no chyba że ją popchnęła, jak małe dziecko kłócące się o "łopatkę premium" w piaskownicy (XP). Tak czy siak, Della stanęła stanowczo obok ogiera, od czasu do czasu muskając zewnętrzną stronę jego uda ogonem, widziała więc Kelayę bardzo dobrze. Miała ochotę prychnąć rozbawiona, kiedy tak klacz na zmianę to posyłała jej "zabójcze" spojrzenia, to mizdrzyła się do Alcandra. Della domyśliła się, że klacz pewnie była jedną z kochanek ogiera, ale widząc jej zachowanie nie była w stanie wyobrazić sobie, że Al świadomie i w przyjaznym środowisku (czyt. nie wiem lochach) mógł z nią być... Fakt faktem, brzydka nie była, ale kiedy gniada patrzyła na jej zachowanie miała ochotę krzyknąć: "Co. To. Do. Jasnej. Ciasnej. Jest?!".
Prawda, raczej Della nieprędko ją polubi. Na szacunek u niej trzeba było zasłużyć. Jeszcze raz staksowała klacz wzrokiem. Przybrała na pysk słodki uśmiech, choć mądry zorientowałby się, że zarówno w nim, jak i jej głosie jest sarkazm.
Witaj, zgubiłaś się? Uniosła brwi. Poza tym, chyba powinnaś wiedzieć, że nie przeszkadza się rozmawiającym i wita się wszystkie osoby, przebywające w towarzystwie tej, z którą chcesz porozmawiać. Powiedziała z wyższością. Od klaczy biła elegancja i duma, oraz gracja, mimo stanu w jakim się obecnie znajdowała.
Powrót do góry Go down
Alcander
Władca
Alcander


Liczba postów : 305
Join date : 19/07/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyPon Sie 22, 2016 9:44 pm

// ALCANDRA! Ludzie, noo... Co brzmi lepiej, Aleksandra czy Aleksandera? c;

Skąd niby Alcander miałby wiedzieć c o k o l w i e k o powiązaniach Mistiness i Delli? Nie miał takiej możliwości, a i userce się w tamtej chwili sprawa multikont pomieszała, ta wypowiedź powinna więc chyba zostać zapomniana i w ogóle uznajmy, że się nie pojawiła nigdy wcześniej... Userce zaś nie chce się zedytować powyższego posta, a powód tego jest prosty i oczywisty - pozostałe po prostu stracą swój sens.
Rozmyślania zarówno prowadzącej ogiera użytkowniczki jak i samego Alcandra zostały szybko przerwane, gdy na horyzoncie pojawiła się wolno krocząca kara klacz. Już z daleka dostrzegł, że boki samicy nie są już tak wydatne, ale i przestały być zapadnięte - musiała urodzić całkiem niedawno, ale już się w związku z tym pozbierać. Jak ten czas leci...
Mówiłem jej, że nie powinna się pojawiać na tych terenach.
Kiedy podeszła, mina ogiera nie ukazała nic, kompletnie nic, zupełnie, jakby nie urodziła mu - bądź Cogu, należy o tym pamiętać - źrebięcia, że nie pokrył jej tyle razy i nie porzucił, gdy zdecydowała się pozostać we własnym stadzie, z Krową. Swoją drogą, nawet nie śmiałby podejrzewać, że tu właśnie poczuje zapach swojej ukochanej siostry... Czy dane mi jeszcze będzie ją zobaczyć?
W zasadzie, zamiast martwić się spotkaniem Delli i Kelayi, do którego właśnie doszło - swoją drogą, sylwetka Kelayii wyglądała jak u dojrzałej klaczy, wcześniej była piękna, ale teraz... Ogier z pewnością powtórzyłby z chęcią ich wcześniejsze ekscesy, chociaż, oczywiście, w tym wypadku nie było to zbytnio możliwe. Sprawa była zamknięta... A i Alcander nie ukazał najmniejszej nawet dozy uczucia, a jedynie skinął jej na powitanie, lekko, z szacunkiem, z jakim Władca mógł się odnosić do Rumaka z obcego stada... Bo w końcu kara nie dołączyła jeszcze fabularnie do Salasairu, chociaż kolorek uchroni ją od porwań.
- Spokojnie, kochana - rzekł do gniadej, celowo kładąc nacisk na ostatnie słowo i w otrzeźwiającym geście trącając ją lekko w szyję swoimi chrapami, po czym zwrócił się do byłej kochanki. - Kelayo, nie powinno cię tu być. Ziemie Salasairu nie są gościnne dla wrogich stad.
Nacisk na "wrogich" położył chyba wystarczający.
Powrót do góry Go down
https://palomino.forumpolish.com
Kelaya
Rumak
Kelaya


Liczba postów : 216
Join date : 29/07/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyPon Sie 22, 2016 10:08 pm

// Oj tam oj... xD zapamiętam + od razu przepraszam za słowa w tym poście Wink

No tak, czego to mogła się spodziewać kara... Gorącego powitania? Nawet jej nie przeszła ta opcja przez myśl! Spodziewała się wszystkiego. Zależało jej na jednym i ochotę na realizację celu miała już zaraz przerwać.
Oczywiście userka wcale nie ma za złe tego co się tu dzieje. W końcu to ona zadecydowała o losach swojej postaci i nic już zmienić nie może, bynajmniej nie to co się stało, ale nakierować na właściwy tor czas jest zawsze.
Słysząc wypowiedzi obu koni z początku pewna swego i tego po co tu przybyła Kelaya zawahała się przez chwilę. W końcu co mogła teraz zrobić? Tysiąc myśli na sekundę...
- Panienka wybaczy -w głosie karej można było wyczuć narastający w jej krwi gniew i chęć przyłożenia gniadej do gardła sztyletu - Kto jak kto..., ale taka dziwka jak ty nie będzie mi mówiła co mam robić i jak się zachowywać. -powiedziała jak najbardziej wypowiadając jej wojnę. Stanowczo i z płomieniem w oku.
Potem jej wzrok powędrował na Alcandra.
- Nie obchodzi mnie to co tutaj z nią robisz i kim ona dla ciebie jest... -powiedziała uśmiechając się sama do siebie w duchu. Dlaczego? Sama userka nie ma w tym temacie nic bardziej sensownego do wypowiedzenia.
- Przyszłam tu w innej sprawie. -machnęła mocno ogonem i uniosła łeb - Odeszłam z Acaru. Nie ukrywam, że moja obecność tam była drugim błędem jaki w życiu popełniłam. Powinnam być obok ciebie, wspierać cię... i tępić chciwe żmije, które oplatają twoje pęciny kręcąc się dookoła. -mówiąc "żmije" spojrzała na klacz i odpowiadając na jej postawę również przyjęła dumną, pełną gracji postawę, jednakże była od niej wiele wyższa i patrzała na nią z góry. Idiotka. Za kogo ona się w ogóle uważa. Zarzuciła tylko oczyma. Wygląda na taką która uważa się za o niebo lepszą od innych. Bo co, bo jest w ciąży!? Lepiej niech na siebie uważa, bo kiedyś jej pewność siebie ją zgubi...
- Mam małą prośbę. -rzuciła zalotnym spojrzeniem na skarogniadego - Przyjmij mnie do Salasairu. -zapytała, a właściwie rozkazała choć nie miało to tak brzmieć. W obecności tej arabki czuła, że nie ważne kim się jest, ale ważne jest to co ma się w głowie i przez co się w życiu przeszło.
Kelaya miała też ochotę poinformować ukochanego o tym, że ma syna, ale w obecności tej obok nie zamierzała nic mówić na temat Apolla.
Powrót do góry Go down
Della

Della


Liczba postów : 63
Join date : 07/08/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyPon Sie 22, 2016 11:47 pm

Della była z kolei tym wszystkim znudzona i miała ochotę ziewnąć, lecz z racji, że była w towarzystwie Alcandra, nie miała zamiaru okazywać takich emocji jakie właśnie prezentowała ta... Dzikuska tutaj. Della posłała ogierowi znaczące spojrzenie, ignorując totalnie tą awanturniczkę. Na jego gest uśmiechnęła się lekko, po czym spojrzała na karą klacz z namysłem. Ona miała być wyższa? Ona?! Podczas gdy angloaraby osiągają maksymalnie do 165 centymetrów, araby do 155, a trakeny do 175, i Della przy zaledwie stu sześćdziesięcio pięcio centymetrowej klaczy miałaby być niższa?! Fakt, do najwyższych nie należała i sama mierzyła zaledwie 170 centymetrów, lecz z pewnością nie była niższa od tej Dzikuski. Parsknęła, gdy ta nazwała ją dziwką.
Naprawdę obrażasz mojego władcę, skoro sadzisz, że zająłby się pierwszą lepszą dziwką. Obrzuciła ją taksującym spojrzeniem. Choć tobą chyba nie pogardził. Dorzuciła w myślach. A na temat płomienia w jej oku Della też by coś dorzuciła, ale nie miała zamiaru zniżać się do poziomu tej kretynki, która w myślach pewnie nazywała ją idiotką, choć na razie sama dawała piękny pokaz czystego debilizmu.
Znów parsknęła, słysząc wianuszek karej.
Proszę, proszę, ledwie mnie zna i już rzuca komplementy. Mruknęła bardziej do siebie, niż do towarzystwa. Posłała Alcandrowi spojrzenie z serii "daj mi to unieszkodliwić, zanim złoży jaja". Słysząc, że ta chce dołączyć do Salasairu, Della zaczęła się krztusić, maskując w ten sposób pełen niedowierzania śmiech. Nie mówiła nic jednak, bo wiedziała, że to decyzja Alcandra. Ale jeśli on zamierzał przyjąć do dumnego, mocnego stada taki Okruch, to gniada chyba zwątpiłaby. Spojrzała na klacz pełnym drwiny, ukradkowym spojrzeniem. Della spojrzała na Kelayę dziwnie, tak jak jej userka na słowa "zarzuciła oczami"... Osobistym zdaniem userki, zarzucać to można włosami, ewentualnie grzywą, można zarzucać komuś ręce na szyję, zarzucać sieć na ryby... ale że zarzucać oczami? Że co, że wyjęła gałki oczne, zarzuciła nimi gdzieś i włożyła na miejsce? Co innego przewracać oczami...
Della z racji dominacji wzrostem patrzyła na klacz z uniesioną brwią. Gdyby Della usłyszała, jakie obiekcje nachodzą tą klacz w jej obecności, to chyba by padła ze śmiechu. Jeśli ta klaczyna cokolwiek miała w tej naiwnej główce, powinna już dawno się opanować. I jeśli któraś z nich mogła powiedzieć, że wie coś o życiu, bynajmniej nie byłaby to karuska. Della lekko, w geście, który miał świadczyć o spoufaleniu z jej strony z Alcandrem otarła się dyskretnie bokiem o jego udo.

//nie zwracajcie proszę uwagi na przemyślenia Delli, chciałam po prostu, aby ten post tak nie świecił pustką :'P
Powrót do góry Go down
Alcander
Władca
Alcander


Liczba postów : 305
Join date : 19/07/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyWto Sie 23, 2016 10:40 am

Jeśli miał być szczery, to w tej chwilowej próbie sił bardziej zaimponowała mu Della, która po prostu zachowała się o wiele dojrzalej... Kilka pozornie kulturalnych słów, a i tak obraziła karą. Podobał mu się ten sposób myślenia i zdawał sobie sprawę, że widać jeszcze w wielu dziedzinach gniada go zaskoczy... Jeśli chodzi o Kelayę, to - niestety - był dość mocno zawiedziony, miał nadzieję, że ta będzie się potrafiła zachować, kiedy dostrzeże, kim najwyraźniej jest dla niego Della, ona jednak postępowała kompletnie przeciwnie.
"Panienka wybaczy. Kto jak kto..., ale taka dziwka jak ty nie będzie mi mówiła co mam robić i jak się zachowywać."
Po tych słowach rzucił jej dość znaczące spojrzenie. To nie ona pobiegła do innego, mając przy sobie porządnego ogiera, tylko dlatego, że chciała zaspokoić własne pożądanie. Jeśli Kelaya znała go tak dobrze, jak jej się to wydawało, to raczej nie powinna mieć problemów ze zrozumieniem tego przekazu...
Na dość czuły, ale i nieco rozpraszający gest ze strony gniadej zastrzygł uchem. Nieco go rozpraszała, chociaż wprawiony w ukrywaniu emocji ogier nie okazał tego po sobie. Zastanawiał się nawet, której z nich w tej chwili pragnie bardziej - pięknej, wyniosłej dość Delli czy prostolinijnej i nieco agresywnej Kelayi. W tej chwili, tak nagle nie mógłby podjąć wyboru...
Kara była odważna, rzucając mu prośbę... w formie rozkazu. Biorąc pod uwagę jej wcześniejsze przewiny, jak również i właśnie tą formę "proszenia" uznał, że nie należy działać pochopnie... Trzeba ją sprawdzić.
- Ze względu na twoje wcześniejsze przewiny i zachowanie, nie zrobię tego - rzekł do niej. - Nie od razu, nie w pełni. Będziesz tu na czas próbny, nie otrzymując ognistego ducha. Salasair to nie Acar, nie przyjmujemy wszystkich po kolei... Będziesz musiała udowodnić, że z a s ł u g u j e s z, by zostać przyjęta do naszej rodziny - trzasnął ogonem o swój bok, postępując dwa kroki w jej stronę. - Porwij kogoś z Acaru. Ma się znaleźć w lochach i poddany torturom, na moich oczach.
Mistiness, zawołał jego umysł.
Powrót do góry Go down
https://palomino.forumpolish.com
Kelaya
Rumak
Kelaya


Liczba postów : 216
Join date : 29/07/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyWto Sie 23, 2016 5:47 pm

Szczerze od momentu, gdy powiedziała gniadej to co chciała najzwyczajniej w świecie ją olała. Nie słuchała jej i tego co panna ma do powiedzenia. Po prostu ktoś taki jak ona nie zasługiwał na nic ze strony karej. Na nic!
Co do samej siebie... Po prostu i najzwyczajniej w świecie się nie poznawała. I to bardzo się jej nie podobało. Ostatecznie wiedziała, że czas stawiać wszystko na jedną kartę i to naprawdę na jedną. Od teraz nie ma czasu na odkładanie niczego na bok. Żyć chwilą! Owszem, wiedziała jak na jej zachowanie i słowa zareaguje Alcander, ale nie miała na uwadze tego co o niej pomyśli. Ewidentnie jej uczucia były dla niego niczym. Postanowiła więc ukryć je i nie okazywać już tego przy gniadej.
Słysząc słowa gniadego westchnęła tylko.
- Drobnostka... -odpowiedziała, a na jego twarzy zjawił się nigdy wcześniej nie występujący na niej złowieszczy uśmieszek. Tak, tak miała zamiar pokazać obu koniom na co ją stać i zaimponować przy tym ukochanemu.
Szybkim kłusem obiegła ich dookoła mierząc przy tym gabaryty klaczy. Zapamiętywała też wszystkie zmiany jakie zaszły w wyglądzie Alcandra.
- No, no widzę, że potrafisz o siebie zadbać. -rzekła do ukochanego z sarkazmem w głosie. Była tak zazdrosna. Ach! Gdybym mogła to wydrapałabym jej oczy! Gdyby tylko nie była w ciąży...! Stanęła obok niego i również przejechała chrapami po jego boku i podbrzuszu, aby tylko nie dawać klaczy zbytniego pola do popisu.
Wiedziała.
Wiedziała już dobrze kogo porwać. Kogo porwać... No, ale userka nie zamierza zdradzać swoich planów, jak już zresztą wszyscy wiedzą trzyma w napięciu. Kochająca klacz kontra kochanka na jedną chwilę. Bardzo, bardzo ciekawe!
- Mamy zdrowego, silnego syna. Nazwałam go Apollo. -wyszeptała Alcandrowi do ucha. Tak by ta obok nic nie usłyszała. Kel miała nadzieję, że ojciec jej dziecka choć trochę z tego tytułu poświęci jej odrobinę czasu.
Powrót do góry Go down
Alcander
Władca
Alcander


Liczba postów : 305
Join date : 19/07/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyWto Sie 23, 2016 6:40 pm

A podobno to jest miłe, gdy dwie o ciebie walczą... Dla Alcandra pozostawało to jedynie kłopotem. Wiedział doskonale, że Della nie jest klaczą na jedną chwilę, że ich związek z pewnością potrwa dłużej niż jej ciąża - czyli de fakto około dziesięciu miesięcy. Tak, czy siak, ogier nie zamierzał tej dość zażyłej relacji niszczyć tylko ze względu na to, że Kelaya postanowiła wrócić. Jeśli na to liczyła, to cóż, myliła się, i to bardzo.
Bo Della okazała się być ważna dla Alcandra. Ogier nie uznawał słów "kocham" czy "miłość", zostawił je w swojej dalekiej przeszłości wraz z La Morte, więc jeśli relacja z jakąś klaczą była dość zażyła, nazywał ją "ważną". Takową właśnie była gniadoszka... Kelaya również, ale w przeszłości. Kara nie mogła nawet mieć do niego pretensji - rozeszli się, a on ułożył sobie życie z klaczą z jego stada. Teraz nawet nie miała prawa protestować, że nie jest jedyną... A on mógł do woli korzystać z zalet bycia poligamistą.
Po słowach karej nabrał podejrzeń. Mogła z kimś uknuć spisek, byleby tylko podlizać się, kolokwialnie mówiąc, Alcandrowi i zdobyć jego zaufanie... Dlatego też uznał, że sam dołączy do tortur, jakie będzie fundowała bądź nie porwanemu więźniowi bądź więźniarce, na jej oczach... Musiał się upewnić, że ta nie ma nic wspólnego z Acarem, już nie.
- Zamilcz - powiedział do niej spokojnym tonem, gdy ta zaczęła wyrażać się ku niemu w protekcjonalny sposób. Obecnie był jej władcą i układ się zmienił... Przy innych członkach stada nie miała prawa odzywać się z nim tak poufnie, jakby była mu równa, to chyba było oczywiste. Zmrużył nieco oczy, jego ton głosu złagodniał... Będzie musiała się wysilać, by naprawić swoje dawne błędy, chciał, by to zrozumiała. - Teraz zostaniesz z Dellą, która opowie ci o stadzie i oprowadzi po okolicy - to była dość porządna kara, skoro ta za nią zbytnio nie przepadała, wiedział jednak, że musi zadbać również o bezpieczeństwo gniadej, która na dodatek nosi w sobie jego potomka. - Jeśli choćby włos jej spadnie z głowy... ty będziesz za to odpowiedzialna.
Kelaya była impulsywna, ale nie głupia. Z jego miny powinna wyczytać, że zrobienie krzywdy Delli całkowicie zniszczy jakiekolwiek szanse na kontynuowanie ich romansu, który zaczął się nad morzem. Słowa te miały również na celu powiedzenie jej jednego. Straciłaś mnie... Jeśli chcesz mnie odzyskać, będziesz musiała starać się bardziej, niż robiłaś to uprzednio. Błysk w oku pokazał, że zrozumiał jej słowa o synie... Ale będą to musieli odłożyć na później, gdy już zostaną sami.
Musiał wynagrodzić te męczarnie Delli, wiedział to. Chrapy ogiera delikatnie przesunęły się po jej ganaszu, zęby podgryzły lekko znajdującą się tam skórę.
- Uważaj na siebie. Nie męcz jej za bardzo, widać, w jakim jest stanie, nie tylko fizycznym - powiedział cichym szeptem do gniadej, wypuszczając w jej stronę ciepłe powietrze ze swoich chrap. - Porozmawiamy później, moja piękna... Uważaj, żeby ta nic ci nie zrobiła, a jeśli spróbuje, powiedz to mnie...
Po chwili przeszedł kilka kroków, by odwrócić się od klaczy.
- Idę patrolować tereny. Dello, w razie czego wiesz, gdzie mnie szukać - po tych słowach odwrócił się i oddalił niespiesznie, znikając w oddali.

[z/t]
Powrót do góry Go down
https://palomino.forumpolish.com
Della

Della


Liczba postów : 63
Join date : 07/08/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyWto Sie 23, 2016 9:23 pm

Della postanowiła teraz ignorować tą dziwną karuskę i całkowicie skupiła się na patrzenia się na Ala. Nie rozumiała, czemu ta... Dzikuska rości sobie do niego prawa, zupełnie tak, jakby przysiągł jej całkowitą wierność w conajmniej królewskim sepcie.
Nagle zauważyła nad ich głowami szybującego ptaka, możliwe, że sokoła albo jastrzębia, był jednak zbyt wysoko, by Della mogła dostrzec jego opierzenie, choć w sumie dla niej mógł być i łysy, patrzyła na niego tylko dlatego, że nie chciała patrzeć na żałosne wygłupy tego dziwoląga. W sumie jednak, gdyby ptak był łysy, nie latałby, a co najwyżej biegał po ziemi z gdakaniem. Klacz mimowolnie uśmiechnęła się na tą myśl.
Osobiście Dell, gdyby usłyszała historię tej wielkiej "miłości" Kelayii do Ala, wygarnęłaby jej, kto tu był kochanką na jedną chwilę i dziwką, jak wcześniej ją nazwała... Gdy Alcander odezwał się stanowczo do klaczy, Della uśmiechnęła się do niej złośliwie. Miała już wtrącić coś wrednym tonem, gdy znów odezwał się Alcander. Spojrzała na niego dużymi oczami.
To ma być kara dla niej czy dla mnie? Posłała mu spojrzenie, lecz mimo to czuła się zaszczycona, że Al ufa jej na tyle, by dać jej to zadanie. On również stawał się dla niej kimś ważnym, z czasem może nawet nazwie go ważniejszym od niej samej... Już teraz uważała go za ważny, znaczny element, który w jej życiu zagości na zawsze, nawet jeśli ich drogi się rozejdą, choć Della zdała sobie nagle sprawę, że wcale tego nie chce. Kiedy on pogładził jej ganasze, klacz poczuła przyjemne drżenie i nie zważając na drugą klacz, przytuliła go. Odsuwając się odszepnęła mu jeszcze:
Bez obaw, nie sądzę, by gorzej gryzła niż szczekała. Powiedziała, by ta nie usłyszała. Skinęła mu, gdy się pożegnał i z lekko rozmarzonym wzrokiem patrzyła jeszcze za nim, póki nie zniknął gdzieś na horyzoncie. Potem przeniosła niechętnie wzrok na klacz.
A więc, jak już słyszałaś, jestem Della. Powiedziała, licząc, że ta jednak zachowała tę resztkę rozsądku - o ile w ogóle go miała - i się przedstawi. Czy to zrobiła, czy nie, Del zamierzała wykonać zadanie zlecone jej przez Alcandra. A skoro w przyszłości miały znaleźć się w tym samym stadzie, mając za ukochanego tego samego ogiera, powinny chociaż zachowywać się z szacunkiem. W końcu miały się stać niejako rodziną, bo stado w pewnym sensie nią powinno być. A Della zamierzała mimo wszystko zachować klasę, której klacz wyraźnie nie miała, a przynajmniej na razie nie robiła nic, by udowodnić, że takową ma. Na początek ci podpowiem pewną rzecz: Nie myśl sobie, że Alcander będzie ci padał do kopyt i będzie wierny tylko tobie. Jest samcem, a do tego przywódcą stada, więc ma pełne prawo mieć tyle partnerek, kochanek, nałożnic oraz tak zwanych "chodzących inkubatorów", ile będzie chciał. I musisz się pogodzić, że i ty i ja jesteśmy częścią tego haremu, tylko że my mamy to szczęście, że jesteśmy w nim dobrowolnie, za zgodą obydwu stron. Nie wiem na ile ważny dla ciebie jest Alcander, ale jeśli naprawdę coś do niego czujesz i masz wobec niego dobre intencje, to lepiej współpracuj, żebyś ty szybciej mogła dołączyć do Salasairu i żebyśmy obie miały już to wszystko za sobą, okej? Przemówiła poważnym głosem. Della była nawet gotowa w przyszłości zostać koleżanką klaczy, jeśli tylko ona pogodzi się, że nie jest pępkiem życia Alcandra, przestanie zachowywać się jak dziecko i zacznie używać mózgu, a nie tego, co teraz zastąpiło go najwyraźniej w jej głowie. Przewróciła oczami i zdobyła się na uśmiech. Kwaśny, ale na początek było nawet dobrze.
A więc tu jest Spalony Gaj, co zresztą chyba sama widzisz. Przygryzła wargę, nie do końca pewna, na ile Alcander jej ufa i ile może jej zdradzić. Postanowiła, że będzie dawkowała jej informacje razem ze wzrostem zaufania.
Powrót do góry Go down
Apollo

Apollo


Liczba postów : 10
Join date : 15/08/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptySro Sie 24, 2016 11:39 am

Młody konik przybył tutaj wraz ze swoją matką, a zarazem pierwszą i najlepszą przyjaciółką. Droga sama w sobie wydawała się długa i nie mająca jakiegoś końca. To była pierwsza i zapewne nie ostatnia tak wędrówka ogierka. Nie musiał się niczego bać, gdyż jego matka należała do odważnych klacz. Tak więc dreptał sprawnie u jej boku, a nawet trochę biegł. Przybyli na jakiś dziwny teren, który mimo tego, że był łysy to był bardzo miękki dla kopytek. Młodociany czuł się jakby chodził po jakimś wielkim kocu, czy kołderce. Szybko jednak odkrył, że lepiej po tym nie biegać gdyż to unosi się w powietrzu tworząc jakieś mini chmurki. I wywołuje kichnięcia. W pewnym momencie kara klacz odstawiła Apolla, za jakieś stare pieńki. Gierek położył się i starał zasnąć, ale ciągle brakowało mu matki. To zbyt świeże dla niego by zrozumieć, że nie zawsze będzie u jego boku. Schowany tak jakimś cudem zasnął dzięki temu, że był naprawdę zmęczony. Podczas tego jak rozmawiali miał sporą chwilę na to by całkiem dobrze się wyspać. Śniło mu się jak bryka z innymi źrebakami po polanach. Ogólnie rzecz biorąc miał bardzo spokojny i dziecięcy sen. Obudził się otwierając wolno drobne oczęta. Ziewnął cichuteńkom a potem szukał wzrokiem swojej matki. Gdzie jesteś, mamo?! Jego wzrok stał się pełen strachu, a on sam nie wiedział co ma zrobić. Pod jego nos poleciała właśnie taką szara chmurka, drażniąc jego nosek. Apollo kichnął i to całkiem donośnie.
Powrót do góry Go down
Kelaya
Rumak
Kelaya


Liczba postów : 216
Join date : 29/07/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptySro Sie 24, 2016 8:17 pm

Ostra reakcja Alcandra dała jej do myślenia. Ona jest ważna... Ważniejsza ode mnie. W dodatku też jest z nim w ciąży! Oby urodziła córkę... Syn=władza. A bynajmniej tak uważała kara klacz. Takie zasady panowały w jej rodzinnych stronach. Co prawda ona była wyjątkiem od reguły. Gniada działała na nerwy Kelayi, ale ona już bardziej zdenerwować się nie da.
Matko! O czym ja tak w ogóle myślę...?! Angloarabka zupełnie się nie poznawała. Przez chwilę miała zamiar zabić źrebię! Nienarodzone i nie winne! Gwałtownie odskoczyła od Delli. Mogło to wyglądać dziwnie lub nawet śmiesznie, ale to było konieczne. Ciało tak nakazało i tak się stało.
- Kelaya. -powiedziała twardo, cały czas się uspokajając. Skutecznie. Emocje schodziły z niej jak z dziurawego dzbanka. Bała się sama siebie. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek będzie ją stać na taką okropną rzecz, nie mówiąc również nic o myślach.
Staję się potworem!
A bynajmniej miała taka dziwną aluzję. Ochłonęła dopiero gdy usłyszała jak ta "ognista" mówi. Zdziwiła się i zmarszczyła czoło z niesmakiem. Myślałam, że mnie nie na widzi. Cóż mimo tego, że Dell starała się podzielić informacjami nie miało to żadnego sensu. Kara bowiem doskonale znała tereny Salasairu i kto wie, czy nie bardziej niż ta ciężarna. Ba! Była w krainie dłużej i na tych terenach przebywała bardzo dużo i długo. Poprzedniej wypowiedzi nie skomentowała, bo miała inne poglądy, może nie tyle odmienne co nieco inne i nie zamierzała się póki co dzielić nimi z nieznaną jej jeszcze klaczyną.
- Nie obraź się, ale znam tereny. -zmusiła się na perlisty uśmiech. Kto wie może był szczery? - I to być może lepiej od ciebie. -parsknęła i zaczęła machać kopytem. Nie mówiła jej tego ze złośliwości, a jedynie stwierdzała fakty.
- Możesz mi ufać. -sama nie wierzyła w to co jej powiedziała, ale no jeśli chodzi o dochowywanie tajemnic i takie tam to Kel była niczym sejf na tysiąc zamków. Nawet wobec wroga jeśli kiedyś miała z nim przyjacielskie stosunki! A to normalne być nie powinno.
Rozmowę z brzemienną przerwał jej odgłos ziewnięcia. To Apollo. Matka odwróciła się w stronę gdzie leżał i głośno zarżała nawołując. Czekała aż ten się zjawi. Nawet poszła w jego stronę, by nie musiał być nawet przez dłuższą chwilę sam! Potem znów wróciła do towarzyszącej jej kobyły. Ciałem ochraniała syna przed jej wzrokiem i trzymała go z dala od niej. Tak na wszelki wypadek. Nie miała bowiem pewności co do Delli. W końcu dopiero się poznały, a pierwszego wrażenia na sobie nawzajem najlepszego nie zrobiły, a na pewno nie Kel, która sama siebie nie jest w stanie poznać. Coś ją zmieniło, ale co?
- Nasz syn. Apollo. -mówiąc nasz miała na myśli skarogniadego oczywiście - Twoja córka będzie miała się z kim bawić... -dodała z frustracją. Cały czas uważała, że Dell nie powinna urodzić syna, gdyż zagrażałoby to pozycji karej. Mimo wszystko coś we wewnątrz niej mówiło, że urodzi syna... pocieszała się jednak tym, że intuicja ją myli, a zdarzało się to tak rzadko, że na kopytach można policzyć.
Widząc okurzone od pyłu futerko źrebaczka zaczęła je delikatnie iskać, tak długo aż było czyste. Potem skinięciem nakazała synowi pić mleko. Wzrokiem wróciła na gniadoszkę.
- Bycie matką jest naprawdę wspaniałe, ale bywa trudne i stresujące. -przemówiła normalnie, jak do równej sobie klaczy. Przyjaciółki. Takiej na przykład Miss... Od pojawienia się malca zachowanie karuski zmieniło się diametralnie. Tak jakby to co działo się tu chwilę temu nie miało miejsca.
Powrót do góry Go down
Apollo

Apollo


Liczba postów : 10
Join date : 15/08/2016

Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj EmptyNie Wrz 04, 2016 10:13 am

- Apsiuuu! Rozbrzmiało się po okolicy. Zaczął kręcić nosem, robić dziwne miny jakby chciał uratować siebie przed drugim kichnięciem. Nagle zjawiła się się jego ukochana matka, bardzo się ucieszył z tego powodu. Przecież trochę jej nie widział. Wylazł zza pieńka i dreptał wesoło u jej karego boku. Podnosił wzrok na jej głowę, przyglądając się. - Mama. Powiedział, a potem uśmiechnął się. Dopiero potem zauważył, że zbliżają się do innej klaczy, innego konia. Schował się delikatnie za matką. Trzymał się blisko niej, czuł się bezpiecznie. Słyszał tylko jak rozmawiają, aczkolwiek nie wiedział o czym. To było miłe gdy Kelaya czyściła jego futerko. Natrafiła się taka okazja, że liznął ją w policzek. Nie musiała długo prosić by Apollo zaczął ssać. Dotarł do jej brzucha i zaczął pić mleko, a jego ogon lekko kołysał się na boki.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Spalony Gaj Empty
PisanieTemat: Re: Spalony Gaj   Spalony Gaj Empty

Powrót do góry Go down
 
Spalony Gaj
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PALOMINO :: TERYTORIUM SALASAIRU :: Malachitowe Lasy-
Skocz do: