|
| Toksyczne Zarośla | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Actidis Władca
Liczba postów : 67 Join date : 22/07/2016
| Temat: Toksyczne Zarośla Pią Lip 22, 2016 5:22 pm | |
| Byliście kiedyś w miejscu, gdzie, cokolwiek znajdzie się w waszym pysku, zabija was? Zapewne nie. Otóż, teraz już jesteście. To tutaj znajduje się niewielka polanka, okolona wysokimi drzewami cisowymi, gdzie znaleźć można przeróżne rośliny trujące. Idealne na wrogów, można by powiedzieć. Niech lepiej nie wchodzą tu ci, co się na roślinkach nie znają, bo mogą przypłacić to życiem... własnym, lub cudzym. | |
| | | Melisandre Źrebak
Liczba postów : 40 Join date : 09/08/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Pią Sie 19, 2016 12:01 pm | |
| W zaroślach kryły się wielkie, kocie ślepia niewidoczne i niewykrywalne dla istot o słabym węchu. Przezornie zachowywały stosowną odległość od odkrytego terenu, czekając na swoją ofiarę. Czuły nos drgał, ale poza tym rysica kanadyjska była całkowicie nieruchoma. Zbliżał się czas łowów, a ona była głodna. Sprawne kończyny, zwinne ciało i instynkt zabójcy nigdy nie kazał jej długo czekać na posiłek. Ułożyła się wygodniej, wciąż jednak zachowując pozycję, z której szybko mogła się podźwignąć i skoczyć na przemykającą ofiarę. Czekała. | |
| | | Vivenne
Liczba postów : 36 Join date : 11/08/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Pią Sie 19, 2016 12:14 pm | |
| Vivienne spacerowała po terenach Salasiru. Tego miejsca z pewnością do najpiękniejszych by nie zaliczyła. Tu trujaca roślinka, tam. O! A pomiędzy nimi rysica kanadyjska. Wait ! Rysica kanadyjska w Salasirze !? Hmm... Viv podeszła do zaczajonego zwierzęcia, oczywiście tylko by się przyjrzeć ale na bezpieczną odległość. Na polance zobaczyła je... Młode zające. Chyba ryśe je lubią. Klacz cicho podeszła do zwierzątek. Pierwsze skoczyła na jednego i uśmiechnęła się. Oj ! Przepraszam. Zaśmiała się cicho. A że króliki i zające zawsze rodzą się w dużych ilisciach i są ciekawskie nie uciekły. Viv wykonała dziwny ruch który pozwolił jej na zmiażdżenie dwóch kolejnych zwierzątek. Klacz wzieła to pierwsze do pyska i rzuciła w stronę rysia. To powinno ją przekonać. Po chwili rzuciła w tamtą stronę kolejnego zajączka i zabrała się za zabijanie reszty zajączków. Po chwili gdy wszystkie były martwe spojrzała na zwierzę. No chodź, chyba jesteś głodna mała. Nie bój sie. Powiedziała miłym głosem. | |
| | | Melisandre Źrebak
Liczba postów : 40 Join date : 09/08/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Pią Sie 19, 2016 12:35 pm | |
| // Jeśli chcesz i możesz, masz możliwość zrobienia sobie przy okazji obrony przed drapieżnikiem Rysica poderwała się, słysząc nadchodzącą kopytną... gdy doszła już odpowiednio blisko z zającami, nim klacz zdążyła zareagować, wielka kocica rzuciła się na nią. Cóż, to nie było niespodziewane; zbliżając się do głodnego rysia w gotowości bojowej starcie jest nieuniknione. Nastąpił bezpośredni atak. Pazury wbiły się z wielką precyzją w boki zadu Vivenne, z pewnością kalecząc go boleśnie, choć niegroźnie. | |
| | | Vivenne
Liczba postów : 36 Join date : 11/08/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Pią Sie 19, 2016 1:20 pm | |
| Vivenne nie zdziwiło zachowanie rysicy. Spojrzała za siebie na zad. Auć! powiedziała i strzeliła z zadu tak by rysica się odczepiła i pogalopowała przed siebie. Rysie to krótkodystansowcy. Chyba jakoś tak. Zmęczę ją i potem wezmę za oswajanie. Klacz galopowala tak dlugo aż rysica odpuściła. Po tym Viv podeszła do królików i rzucila jednego ku zwierzęciu. | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Pią Sie 19, 2016 1:39 pm | |
| Czując uderzenie, kocica zaryczała z bólu i opadła na ziemię. Zaraz jednak, zwinnie podrywając ciało, rzuciła się w dalszą pogoń za uciekającą zdobyczą, tym razem celując pazurami w jej bok i starając się zaczepić zęby na karku Vivenne. Biła od niej determinacja i głód, choć pewnie nie tylko dlatego rzuciła się na coś tak dużego jak koń... Nadal jednak nie zamierzała odpuścić; wciąż chciała upolować sobie Vivenne. | |
| | | Vivenne
Liczba postów : 36 Join date : 11/08/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Pią Sie 19, 2016 2:34 pm | |
| Klacz gnała przed siebie. Serio !? pomyślała i wpadła na kolejny cudny pomysl. Wgalopowała między gęste drzewa. Przed sobą zobaczyła jakąś usypiającą roślinę. to powinno ją zatrzymać. Klacz zwolniła troszkę tak by rysica biegła tuż za nią ale nie dosięgała do niej. Dasz radę Viv, przeskoczysz ją. Uspokajała się w myślach. Zerknęła za siebię na drapieżnika. Lekko się potknęła jednak dalej pędziła slalomami ku roślinie. Ostatni kaeałek był prosty. Trzy kroki przed rośliną wybiła się i wylądowała w jakichś krzakach. Tego nie przewidziałam. Oby nie były trujace. Klacz ruszyła dalej galopem przedzierając się przez gąszcz. | |
| | | Melisandre Źrebak
Liczba postów : 40 Join date : 09/08/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Pią Sie 19, 2016 2:41 pm | |
| Vivenne przez swój bohaterski skok wylądowała w krzakach, które... naprawdę okropnie śmierdziały. Sierść klaczy natychmiast przesiąkła toksycznym smrodem, który będzie musiała zszorować z siebie wodą - na razie jednak zapaszek uratował jej życie, bo rysica, czując ją, tylko się skrzywiła i nie podeszła bliżej. Zaraz jednak inna woń dosięgnęła jej nozdrzy... tak, to pozostawione przez Vivenne króliki. Kocica odbiegła w ich stronę, zostawiając klacz w spokoju. Kara zauważyła jeszcze, że złapała zębami jednego z nich i niesie do jakiejś jaskini wśród zarośli. Mogło jej się wydawać, ale z nory słyszałaś jakieś cichutkie popiskiwania... czyżby samica miała młode? | |
| | | Vivenne
Liczba postów : 36 Join date : 11/08/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Pią Sie 19, 2016 2:59 pm | |
| Viv skrzywiła się czujac ten zapach. przynajmniej mnie zostawiła. Ale ja jej nie odpuszczę. Klacz zauważyla jaskinię. To jest to ! po cichu podeszła bliżej jednak nie nazbyt by rysica jej nie zauważyła. Choć nie była pewna czy ten smród jej nie zdradzi. Klacz zaczęła kopać. Niestety konie nie są stworzone do robienia dużych dołków. Viv po chwili odpusciła. Obok zauważyła jednak spory konar zagiety a na dodatek wyżłobiony od środka. Przysunęła jego koniec jak najbiżej jaskinii. Do środka powżucała padliznę. U drugiego końca zaś była ona i roślinka Morfeusza. Viv zarżała do konara a dźwięk poniósł się do jaskini. Jeśli rysica weszła i podeszła wystarczajaco blisko Vivenne wygięła gałązkę Morfeusza tak by uśpiła zwierzę. Jeśli to się udało. Klacz wzięla jakiś kamień czy deske i przyłożyła od strony jaskinii. Sama zaś wzięła jedno młode. | |
| | | Melisandre Źrebak
Liczba postów : 40 Join date : 09/08/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Pią Sie 19, 2016 3:14 pm | |
| Rysica, zwietrzywszy padlinę, podniosła czujnie uszy i oblizała się. Nakarmiła młode... ale sama wciąż była o suchym pysku. Jej ogon zadrgał nerwowo. Zbliżyła się do mięsa i uszczknęła trochę, a gdy znowu zobaczyła Vivenne, warknęła wściekle, ale stało się. Roślinka zadziałała tak, jak chciała klacz, jednak zanim usnęła, zdołała wycofać się do jaskini; nawet ostatkiem sił chciała chornić młode. Zawarczała... i jej ślepia się zamknęły. Gdy jednak Vivenne wyciągnęła pysk po młode, jakimś cudownym zewem macierzyństwa rysica nagle poderwała głowę i z całej siły wgryzła się w pęcinę karej, sięgając zębami aż do mięśni. W końcu usnęła... lecz cały czas ściskała nogę Vivenne. Czy to przez resztki świadomości, czy skurcze. Klacz nie odejdzie stąd z popiskującym rysiątkiem, nim nie uwolni się od dorosłej samicy. | |
| | | Vivenne
Liczba postów : 36 Join date : 11/08/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Pią Sie 19, 2016 3:44 pm | |
| Viv cicho jękneła, ból przeszył jej ciało. Wypuściła młode wzięła w zęby jakiś patyczek i niczym dźwignią podważyła pysk który prawdopodobnie się rozwarł. Jeśli się jej udało cicho wyciągnęła nogę i owinęła go leczniczą paprotką. Potem wzięła delikatnie jedno z młodych- tym razem upewniając się że jest w bezpiecznej odległości od matki. Musze je mieć ! Zmotywowała się klacz i wybiegła z jaskinii. Minęła jeszcze kilka zwierzątek które z radością pozbawiła życia. Niech matka też coś zje Czyżby w klaczy odezwała się dobroć ? Pogalopowała przed siebie niosąc kociątko rysia. (Jeśli jej się udało XD) Z/T
Ostatnio zmieniony przez Vivenne dnia Pią Sie 19, 2016 4:54 pm, w całości zmieniany 1 raz | |
| | | Melisandre Źrebak
Liczba postów : 40 Join date : 09/08/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Pią Sie 19, 2016 4:22 pm | |
| GRATULACJE, Vivenne zdobyła towarzysza: ryś kanadyjski, samica. Jako, że jest jeszcze oseskiem, twoja postać musi dbać o niego i karmić go przez najbliższe 15-20 postów.
Nie zapomnij zawrzeć tej informacji w podpisie. | |
| | | Rose of Night
Liczba postów : 38 Join date : 31/08/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Nie Wrz 04, 2016 2:01 pm | |
| //Tak, wiem, krótki xD
Night wbiegła na teren swojego stada, Salasairu, szlachetnym, pięknym kłusem i lekko potrząsnęłam swoją długą, falowaną grzywą w kolorze kasztanowatym. Połączyła podłoże - Nie, z pewnością nie nadaje się do zjedzenia. Szczególnie nie przez nią, dumną i inteligentną mieszkankę terenów wyspy Palomino. ''Eghhh... Ale tu nudno... Poczekam, może ktoś przyjdzie?" pomyślała klacz i pogrzebała kopytem w ziemii. Zauważyła przylatującego ptaka i zaczął zastanawiać się, jaki to ptak. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Nie Wrz 04, 2016 2:36 pm | |
| Nie trzeba było chyba ukrywać, że, skoro jest tu samotna, Salasairska klacz, to Alcander z pewnością pojawi się tu, nawet jeśli nie zechce jej uwieść, to chociażby by poznać członkinię swego stada i oddać się pozornie beztroskiej konwersacji? Tak też zrobił, przybył na miejsce, lustrując je uważnie i przy okazji pozwalając ewentualnym innym bywalcom tego miejsca podziwiać jego idealną ogierzą aparycję. Nie mógł zrobić nic innego, jak tylko uśmiechnąć się w duchu, gdy jego oczom ukazała się kasztanowata arabka. Powoli zamknął oczy, by otworzyć je równie niespiesznie i wykonać kilka kroków w jej stronę. Końcówki falowanej grzywy ogiera uniosły się nieco na chłodnawym, porannym wietrze, gdy ten ze spokojem spoglądał na napotkaną klacz. Nie omieszkał zezwalać swojemu wzrokowi na prześlizgiwanie się po smukłym ciele kasztanowatej. - Witam, panno - rzekł do niej swym zwyczajowym głosem, niskim, donośnym i głębokim. - Jestem Alcander... A ty? Z panny do ty w trzech zdaniach. Chyba tylko on tak potrafił! Obserwując ją, nie miał większego problemu w stwierdzeniu, że jest arabką. Nie w pełni arabką, zdał sobie sprawę, miała jakąś domieszkę, która dodawała siły jej w większości arabskiej sylwetce, która byłaby zbyt zwiewna bez tegoż dodatku. | |
| | | Rose of Night
Liczba postów : 38 Join date : 31/08/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Nie Wrz 04, 2016 4:47 pm | |
| ''Nareszcie!'' oto co pomyślałam gdy na miejsce w którym przebywała przyszedł wielki ogier rasy... Hmmm, tego Rose nie wiedziała, ale jak to ona chciała się tego dowiedzieć, jednak możliwie jak najdyskretniej. Była dumna, zachowywała się jak dama, nie jak jakaś dziwna klacz, która nastawia się zadem każdemu możliwemu ogierowi, nawet nieznajomemu. ''Phi! Ja taka nie jestem!'' prychnęłam w myślach Night. Owszem, nie była rasową arabką, ale swojej urody powstydziłaby się i rasową arabka, angloarabka czy KWPN. Była ładna, to trzeba przyznać. Lekko odrzuciła głowę do tyłu, aby ją dumnie unieść, i zrobić kilka delikatnych kroków w stronę... Hmmm... No właśnie? Ciemno gniady? Kary? Skarogniady? Tego Rose nie wiedziała. - Witaj - zapach tego tutaj podpowiadał jej że on również jest z Salasairu. Może nawet ma jakąś ciekawą pozycję? - Ja mam na imię Rose of Night, ale możesz mówić mi Rose, Night, jak zechcesz. - powiedziała miło aczkolwiek dumnie i delikatnie do ogiera. Jak ich losy się potoczą? Zostaną przyjaciółmi, kimś więcej czy może wrogami? | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Nie Wrz 04, 2016 6:55 pm | |
| KPWN. Był rasy KPWN, ale co to za różnica. Nie bądźmy... rasistami, tak to odpowiednie słowo i może nawet w tym wypadku nawet dobrze użyte, chociaż brzmi nieco inaczej, niż odniesione do ludzi. Trzeba przyznać jednak, że nie miało to w tym wypadku żadnego znaczenia, mimo, że samiec sam zwrócił uwagę na to, że w kasztanowatej płynie krew pustynnych, arabskich przodków, którzy w jego rodowodzie znajdowali się bardzo daleko. Co do maści. Nie skarogniady, nie kary, nie ciemno gniady. Blood bay. Krwawo gniady, jakby tłumaczyć na język polski, niestety nie mamy odpowiednika dla tej pięknej maści, a szkoda, bo, jak ukazała to zaistniała sytuacja, zdecydowanie by się on przydał. Nie przybliżył się bliżej, gdy ta podeszła w odpowiedzi na jego kroki czynione w jej stronę. Jak na jego gust - póki co - znajdowała się wystarczająco blisko, chociaż zmniejszenie przez nią odległości nie przeszkadzało mu zbytnio. Potrząsnął głową, wprawiając w ruch feerię falowanej grzywy, po czym ponownie skupiając swoją uwagę, jak i spojrzenie na klaczy. - Długo już tu jesteś? - spytał spokojnie, po czym zastrzygł uchem, gdy dosłyszał nadchodzący ze strony zarośli warkot. Odwrócił się powoli, czując, jak do jego nozdrzy dobiega zapach baribala. Odwrócił się natychmiast, nie ruszając się z miejsca i ruszył galopem - trująca trawa i kawałki ziemi zostały wyrzucone w powietrze. Ogier opuścił nieco głowę, wyginając ją w lekki łuk, by zaszarżować na niedźwiadka. Był to dorosły samiec, aczkolwiek z racji tego, że był niedźwiedziem czarnym, a nie grizzly bądź - co gorsza - prizzly, nie stanowił większego zagrożenia dla Alcandra, czego jednak nie można było powiedzieć o klaczy. Niedźwiedź, w przeciwieństwie do większości przeciwników ogiera, nie zaczął uciekać, lecz stanął na tylnych łapach, by, zamachnąć się na ogiera. Książę Demonów odskoczył natychmiast, potrząsając nieco głową, by odgarnąć długą grzywkę z oczu. Parsknął i ponownie ruszył galopem, zataczając dość ciasne kręgi wokół drapieżnika, by mieć go pod kontrolą i może zakłócić nieco pracę jego błędnika, a także odgrodzić zwierza od samicy. W pewnym momencie, gdy ten był już w jego zasięgu, obrócił się o dziewięćdziesiąt stopni, by opaść na futrzaka przednimi kopytami. Zarzucił głową, rżąc głośno i powtórzył procedurę, by zmienić swoje położenie o kąt półpełny - tym razem uderzył ogłuszonego nieco zwierza tylnymi kopytami. Kolejny obrót. Kolejne uderzenia miażdżące zwierzakowi najpierw żebra, a potem czaszkę. Ogólnie rzecz biorąc, makabryczna sprawa. A potem słup ognia, który buchnął z ziemi, pochłaniając zarówno truchło, jak i władcę Salasairu. Po kilku minutach ogień ugasł... Alcander opuścił go cały i zdrowy - użył swojej mocy tak, by wypalić większość zwierza, jak również i powietrze wokół siebie, jednakże nie pozwalając ogniowi tknąć swej skóry... Podszedł spokojnie do klaczy, zarzucając na nie ciepłe - w końcu ogrzane od powietrza - futro niedźwiadka. | |
| | | Rose of Night
Liczba postów : 38 Join date : 31/08/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Nie Wrz 04, 2016 9:12 pm | |
| Rose była identyczna jak róża. Delikatna, jednak ma kolce, i można się na niej ostro ukłuć. Jednak dla kogoś kto nie będzie działał jej na nerwy potrafi być neutralna, a nawet miła. Jednak teraz miała wyjątkowo dobry humor, w końcu odnalazła siostrę, i to był chyba jedyny koń z innego stada, którego Night lubiła. No cóż ona na pewno nie była rasistą, lub może rasistką, w końcu sama była mieszanką, nie? No to już byłoby głupie. A Rose nie jest głupia. Jest inteligentna, dumną, piękna... Ale na pewno nie głupia. Chociaż userka sama napisała że ta jest inteligentna, a jedno z drugim się chyba nie krzyżuje? A zresztą userka sama jest głupia więc nie wie. Odwróciła głowę (a raczej łeb ) i trzepnęła jedwabistym ogonem natrętną muchę. - Nie, dopiero przyszłam. - powiedziała klacz. Już chciała się zapytać odruchowo o coś w stylu ''A ty?'' lecz w porę uznała to za głupie, skoro sama widziała jak przychodził - Jesteś z Salasairu, prawda? - spytała jakby od niechcenia, w końcu to już wiedziała. Nagle zauważyła niedźwiedzia! Gdy Alcander podbiegł do niego i zaatakował, uznała że nie ma szans, więc zostanie. Nagle zobaczę jak ogier ''stwarza'' ogień, stwierdziła że to musi być władca, skoro włada ogniem. Zdziwiła się jeszcze bardziej gdy wyszedł z tego wszystkiego bez szwanku. - Jesteś władcą? - zapytała, nie tracąc wyniosło głosu mimo wszystko. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla Pon Wrz 05, 2016 7:48 pm | |
| Uniósł nieco nogę, by kilka razy szurnąć sobie czubkiem kopyta o ziemię, rozgrzebując trującą trawę. Trującą? Opuścił głowę, jego nozdrza rozszerzyły się nagle, gdy poczuł znajomy zapach rośliny... Morrigan wiedziałaby, czym ona jest, w końcu nie raz jej używała... Tak, był pewien że to było to, czego z pewnością nie określiłoby się mianem "planta medicata". Tak, była ładna, co userka Rose zaznaczyła już nie raz i w sumie nie było potrzeby tego powtarzać - Alcander to zauważył i nie widział większego powodu, by wspominać o tym po raz kolejny. Linijki są ważne, a ogier jest dość spostrzegawczy, zwłaszcza jeśli chodzi o wszelakie atuty klaczy, na które - wbrew pozorom, które starał się stwarzać, co, swoją drogą dość dobrze mu wychodziło. Koniec końców nie był od rozdawania swoich genów na prawo i lewo, a od kierowania stadem. Salasair górą. - Tak, jestem z Salasairu... - rzekł, by lekko skinąć głową w jej stronę, by pokazać uznanie dla jej spostrzegawczości. Nietrudno było to zauważyć, po zobaczeniu płomieni, wewnątrz których objęć przetrwał mimo ich gorąca i tego, że wypaliły wnętrzności rysia, nietrudno było poznać to po jego zapachu. Ale przynajmniej ma oczy i nozdrza otwarte. - I owszem, jestem władcą. Zastrzygł uchem, uznając, że zada jakieś banalne pytanie, by zmienić temat ich rozmowy. - Poznałaś już tu kogoś?
| |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Toksyczne Zarośla | |
| |
| | | | Toksyczne Zarośla | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |