Wrzosowiska

Na jego słowa Della zaśmiała się bezbarwnie. Śmiała się chwilę, po czym gwałtownie przestała i odparła bez wyrazu:
Nie. Na jego następne słowa wybuchła nową falą śmiechu. Ha, dobre sobie! Krzyknęła. Aniołek z Vasantyi kogokolwiek porywa. Powiedziała, celowo źle odmieniając nazwę stada, które od niego było czuć nawet przez ten odór wrzosów. Gdy ten się rzucił, klacz tylko mocniej pociągnęła liny, przyduszając go. Udała, że zastanawia się nad jego propozycją.
Wiesz, kuszące, ale wstyd byłoby mi się pokazać publicznie z tak brzydkim psem. Odparła, wywracając oczami.
//a może jednak chcesz porwanie? c:

Zły demon w postaci konia dzisiaj go nawiedził. Najwidoczniej pomysł, ze spacerkiem jej się nie spodobał. A szkoda, szkoda... Chcąc się odezwać kolejny raz nie miał takiej możliwości. Sznury wżynały się w jego szyje. Myślał, że zaraz puści gdy ta najwidoczniej zastanawiała się. Oczy ogiera przesuwały się tak, że po bokach były widocznie białe białka. Chcąc zerwać się do góry, runął na glebę. Padł i to całkiem głośno. Nie ruszał się.

Istotnie, Della, jak ją to ogier nazwał, demon w postaci konia, zastanawiała się. Myślała, czy go zaprowadzić do lochów i zatrudnić jako sługę, aby w końcu ktoś tam posprzątał, czy zaprowadzić do lochów i podręczyć psychicznie bądź fizycznie i wydobyć od niego jakieś informacje. Obydwa pomysły jej się spodobały, choć były zbyt banalne. Tak łamiąc sobie głowę nie zauważyła, że ogier odstawia jakiś cyrk. Z transu wyrwał ją dopiero łoskot upadającego na ziemię ogiera. Widząc, że się nie rusza, spojrzała tylko na niego obojętnie.
Czyli już kwestię, co się z nim stanie mam już za głowy. Pomyślała markotnie. No super, jej pierwszy-niedoszły więzień i już trup. Westchnęła głośno, po czym nieco poluzowała uwiąz, na tyle by ogier mógł oddychać. Odsunęła się od niego i kopnęła nie za mocno jego zad.
Wstawaj! Rozkazała.

Ogier rzecz jasna wcale nie zemdlał, to był jego nowy plan. Miał zaczekać aż poczuje luz by zerwać się i uwolnić. Jeszcze jej się za to wszystko dostanie. Ogier nie patrzył na nią już jak na klacz, a raczej jak na wroga. Był stanie przywalić jej bez wyrzutów sumienia, choć pochodził z bardzo dobrej rodziny. I w tym właśnie momencie poczuł luz na tyle by zaatakować. Popełniła błąd, gdy odsunęła się lekko od niego. Poczuł nieprzyjemne kopnięcie w zadek. Ty wredna małpo. Nim zdążyła się obejrzeć ogier wstał na równe nogi i stanął naprzeciwko niej. Uderzył ją swoja głową, a mianowicie boleśnie popchał. Tak by zrozumiała, że zabawa się skończyła. - Zabawa się kończy. Powiedział do niej w bardzo złym nastroju.

Della była spięta, choć nie wiedziała czemu. Jej mięśnie poruszały się pod jej skórą. Zobaczyła, że ten wstaje, co pewnie musiało mu trochę zająć, zważywszy że leżał jak zdechły koń i poczuła, że to był podstęp. Zanim ją zaatakował, Della odsunęła się i gdy przeleciał o włos od niej, pociągnęła sznury, że pewnie dopiero teraz poczuł, co to znaczy podduszanie. Spojrzała na niego groźnie ciemnymi oczami.
To nie było fajne. I teraz się doigrałeś. Teraz jakkolwiek ten by się nie zapierał i jakichkolwiek sztuczek by nie próbował, ona zaczęła go ciągnąć do lochów.

Może z.t?

Pozbawiony dopływu świeżego powietrza i braku możliwości oddychania, tym razem był na wpółprzytomny. Nie wiedział co dzieje się dookoła niego. Obraz rozmywał mu się przed oczyma, gdy ta prowadziła go w jakiejś zapewne nieciekawe miejsce. Teraz nic nie mógł zrobić.

oki zt