|
| Mroźna Arena | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Mroźna Arena Pią Sie 12, 2016 1:18 pm | |
| Arena walk. Specjalnie pod to przygotowana. U szczytu lodowca jest ogromna wyrwa w postaci niemal równego prostokąta, wysypana piachem i uklepanym kopytami śniegiem. Można do niej zejść po pochyłej lodowej ścianie lub obserwować walki z góry. Doskonałe miejsce na planowane walki, sparingi z innymi końmi oraz proste ćwiczenia i szlifowanie swoich umiejętności. | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Mroźna Arena Pią Sie 12, 2016 1:24 pm | |
| Devourer szedł raźno, sprężystym krokiem. Kolejny dzień, nowe wyzwania i tak dalej. Teraz miał umówione spotkanie ze swoją siepaczką, której tak nawiasem mówiąc jeszcze nie poznał, ale już miał w planach wyniesienie jej na piedestały doradcy. W końcu ktoś, kto stawia pytanie "Czy mogę zostać twoim siepaczem?" już samym tym pytaniem udowadnia, że jak najbardziej jest tego godzien. Pożeracz uwielbiał otaczać się popaprańcami. I naprawdę dobrze mu to szło. Zadowolony, zszedł z lodowej pochylni i zajął jedną z połów areny. Stanął w rozluźnionej, ale wiele wyrażającej pozie. Brakowało mu tylko fajki z indyjskim tytoniem. I ewentualnie ludzkich kształtów. | |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Pią Sie 12, 2016 1:41 pm | |
| Heraquim wdrapała się na lodowiec całkiem szybko i sprawnie. Niebiosa same wiedzą, o potędze siły, jaką dysponuje jedynie rozwścieczona kobieta. A Biała była naprawde wściekła. Ostatnia, zbyt duża liczba spotkań z nadętymi czerwonymi bubkami, mocno wyprowadziła ją z równowagi. Lód, chłód i walka, o tak. To jest coś, co mogło jej pomóc. Na mroźnej arenie miała spotkać z jej Przywódcą, a konkretnie przywódcą Acaru. Klacz, jak zawsze ambitna, pragnęła bardzo zaistnieć w jego oczach i pokazać się z jak najlepszej strony. Siwy ogier czekał już na nią. Stał spokojnie, bokiem do wejścia oraz lodowej pochylni do niego prowadzącej. Wyglądał na wyjątkowo wyluzowanego, jak gdyby nie zdawał sobie sprawy z obecności klaczy. Ona jednak podejrzewała, że jest wręcz przeciwnie. Władca zrobił na niej spore wrażenie. Wręcz emanowała od niego potęga i... Z drugiej jednak strony był niepozorny. Quim nie mogła tego rozgryźć, przynajmniej nie na pierwszy rzut oka. Mimowolnie wyobraziła go sobie z fajką... taką indyjską, tak! To dopiero wyglądało by mocarnie. - Jestem, panie - odezwała się z należytym szacunkiem - Wybacz mi małe spóźnienie. | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Mroźna Arena Pią Sie 12, 2016 1:58 pm | |
| Usłyszał, jak nadchodzi, jeszcze zanim wiatr przygnał mu jej zapach. Usłyszał tylko dlatego, że na to czekał. Może o tym nie wiedziała, ale chodziła jak kot. Podszedł kilka kroków do przodu i postarał się coś odczytać z jej pyska. - Drobnostka, słońce - powiedział niedbale, jakby nie zwracając uwagi na słowa, które wyrywają się z jego warg. - Chyba ktoś ci nieźle zalazł za skórę. Prawie mu współczuję bolesnej przyszłości - powiedział i uśmiechnął się blado, ale wiedział dobrze, że ona nie będzie chciała ciągnąć pogawędki. Jest nabuzowana i pełna energii jak wstrząśnięta butelka szampana - na pewno z dobrym rocznikiem - której lada chwila puści korek. - Wyładuj się. Stanął w bardziej napiętej pozie, gotowy do odparcia ataku. Wiedział, co się zaraz zdarzy i bardzo chętnie weźmie w tym udział. Rozwścieczona kobieta jest jak najpotężniejszy demon. A on walczył z demonami bardzo namiętnie. | |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Pią Sie 12, 2016 6:52 pm | |
| - Spoiler:
Ciężko, żeby tego nie wiedziała, skoro jest jego siepaczem, uznajmy więc, że zna jego imię, k?
Pożeracz z łatwością odgadł cóż takiego zaprząta jej myśli, gniewne niczym morskie bałwany przy srogim wietrze. Zdziwiło ją to trochę, ale nie znowu aż tak bardzo. Moc wiatru nie była jedyną, jaką posiadał władca. Pewnie z czasem ujawni jej inne swoje ukryte talenty. Z początku nie wiedziała, co władca ma na myśli. Wydawał się zachęcać ją do ataku. To nie miało przecież większego sensu, prawda? Po chwili Biała zrozumiała, że ogier mówi poważnie i wyraźnie oczekuje od niej jakiegoś działania. Czemu nie? Przez umysł przebiegła jej myśl, że nie jest to wcale taki głupi pomysł. Energia wręcz kipiała w jej wnętrzu, aż dziwne, że nie wylewała się jeszcze w skroplonej postaci przez nozdrza i uszy. Quim kilka razy spięła i rozluźniła mięśnie, w ramach rozgrzewki. Zbliżyła się o kilka kroków, dość niemrawym stępem, tylko po to, by znienacka zapozorować atak na lewą łopatkę ogiera. Błysnęła zębami w odległości kilkunastu centymetrów od jego ciała. Nie zamierzała faktycznie go zranić. Testowała jedynie jego sprawność i technikę. - Chcesz abyśmy stoczyli walkę? - zapytała, by upewnić się, że taka właśnie jest jego wola. Jej głos brzmiał niezbyt odważnie, ale w oku już pojawił się charakterystyczny, dziki błysk. Była gotowa na starcie. | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Mroźna Arena Pią Sie 12, 2016 9:22 pm | |
| Mróz podszczypywał Devourera w skórę. Nie było to nieprzyjemne, ogier już z dawien dawna przyzwyczaił się do podszytych lodem klimatów. Nawet jego złotawa sierść przez te kilka dni pojaśniała od białego w tych okolicach słońca, stając się jaśniejsza i bardziej przypominająca śnieg - korzystnie w tych warunkach. W odpowiedzi na jej pytanie uniósł kąciki warg. W jakim innym celu mieliby spotykać się na arenie? - Tak - odpowiedział z prostotą. Usunął się pospiesznie od zamarkowanego ciosu jej zębów. Spojrzał jej przeciągle w oczy, a gdy dojrzał to, na co miał nadzieję, bez zbędnego stanął dęba i strzelił przednimi kopytami, starając się uderzyć ją w pysk. Będzie walczył z należytym skupieniem i ukrytą w miękkich ruchach zaciekłością. Póki co ujarzmi swoje instynkty, okaże lodowaty spokój i precyzję. Wolał wyczuć przeciwniczkę. Jej siłę. Jej umiejętności. A później? Czas pokaże. I to bardzo szybko. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Pią Sie 12, 2016 10:07 pm | |
| Hera aka Siepacz - 100 HP Devourek - 100 HP
Atak przeciwnika Siepacza - o włos, ale jednak - nie powiódł się. Przypadek, czy zły omen... A może po prostu chciał, by jego uczennica straciła czujność? | |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Sob Sie 13, 2016 11:52 am | |
| Pożeracz zaatakował błyskawicznie, kiedy tylko zdał sobie sprawę, że jej atak był pozorowany. Zanim Quim zdążyła wycofać się na bezpieczną odległość, stanął dęba by zbić ją z nóg gwałtownym ciosem obu przednich nóg. Chociaż w ostatniej chwili udało jej się wycofać, kopyta władcy ominęły jej pysk o zaledwie parę centymetrów, pozostawiając ją przez chwilę w małym szoku. Otrząsnęła się szybko i przystąpiła do ofensywy. Najwidoczniej Pożeracz chciał, aby dała z siebie wszystko, a i on nie zamierzał odpuścić. Wykonała zgrabny zwrot na zadzie i, niemal od razu przeszła do pełnego galopu. Arena była całkiem spora, z łatwością więc pozwalała na takie manewry. Podczas średnio skoordynowanego ataku oraz uniku, oddaliła się od przeciwnika o kilka metrów, teraz nadrobiła ten dystans. Nie zmniejszyła jednak prędkości. W pełnym pędzie rzuciła się wprost na ogiera, planując staranować go bokiem i sprawić, by choć na chwilę stracił równowagę. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Sob Sie 13, 2016 8:28 pm | |
| Siepacz - 100 HP Devi - 97 HP
Udało ci się - uderzyłaś w ogiera z całą dostępną ci siłą.
| |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Mroźna Arena Sob Sie 13, 2016 9:30 pm | |
| Siarczysty ziąb szarpał na kawałki skórę Pożeracza, a przynajmniej takie wrażenie odnosił siwy. Mógłby wprawdzie użyć wiatru, ale... nie miał zamiaru ukrywać się za kurtyną swoich nadnaturalnych umiejętności w przyjacielskiej walce. Jeżeli nie był w stanie pokonać Heraquim czysto, chciał to wiedzieć. Uderzył kopytami w ziemię, przyjmując na siebie atak klaczy. Nie odparł ataku, ale zdołał tak zaryć nogami tak, by nie paść jak długi na ziemię - inaczej walka pewnie z miejsca byłaby przesądzona. W odwecie zrobił coś innego - wybił się z przednich kopyt i spróbował grzmotnąć cięższymi, tylnymi w bok Heraquim. Widział, że jest dobra. Pewnie nawet lepsza od niego. Nie martwiło go to bynajmniej, wręcz przeicwnie. Nigdy nie ufał przesadnie w swoje umiejętności, a bardziej wierzył w stado niż siebie samego. W kupie siła, i takie tam. Jego zdolności liczyły się tylko wtedy, gdy trzeba było łowcy demonów. Nie znaczyło to, że zamierzał się poddać bez walki. Bynajmniej. Wciąż będzie walczył zaciekle, systematycznie. Nie odpuści, o nie. | |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Sob Sie 13, 2016 10:00 pm | |
| - Spoiler:
//Devorurku, nie skop mnie za bardzo bo zabijesz nasz Wschodni Wiatr xD
Pchnięcie, odpowiednio wymierzone wystarczyło aby ogier na chwilę stracił równowagę. Ten jednak, zamiast wywrócić się, co znacznie ułatwiło by sprawę, wykorzystał pozycję w jakiej się znalazł by wykonać obrót na przednich nogach i zaatakować tylnymi. Cios okazał się nie do końca celny, gdyż zamiast trafić klacz w bok, zsunął się po zadzie. Był to prawdziwy łut szczęścia, gdyby bowiem stało się inaczej, uszkodzeniu mogło by ulec nienarodzone źrebię, którego istnienia klacz nie mogła być jeszcze pewna. Kompletnie zaskoczył ją natomiast impet uderzenia, który, pomimo mniejszego oporu, na jaki miał natrafić, okazał się wyjątkowo duży. Skutecznie wytrącona z rytmu, musiała cofnąć się parę kroków. Cios kopytami na chwilę pozbawił ją tchu. Musiała złapać oddech, tym samym dając Pożeraczowi czas na skorzystanie z luki w jej obronie. Miała nadzieję, że nie zdąży jej użyć. Kiedy tylko doszła do siebie, a trwało to zaledwie kilka sekund, podeszła do kolejnego ataku. Tym razem była ostrożniejsza. Ostrożnym stępem ruszyła po łuku przez arenę, okrążając ogiera od prawej strony. Dzięki temu manewrowi mogła jeszcze trochę zyskać na czasie. Zaatakowała znienacka, kiedy tylko znalazła się na wysokości łopatki siwego. Jednym susem znalazła się tuż przy nim. Jej łeb wystrzelił w kierunku jego szyi. Spróbowała ugryźć go, najmocniej jak potrafiła w okolice gardła. Nie miała oczywiście zamiaru zrobić mu trwałej krzywdy, zwyczajnie liczyła, że zada mu ból. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Sob Sie 13, 2016 10:21 pm | |
| Dev - 94 HP Hera - 95 HP
Atak ogiera był silny, wykorzystał on całe dostępne mu w tej kwestii zdolności. Nie ulegało wątpliwościom, że musiało to być nieco dezorientujące, biorąc pod uwagę, jak łatwo wcześniej Hera uniknęła jego ciosu. Hera okazała się nie być dłużna i również trafiła idealnie.
| |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Mroźna Arena Sob Sie 13, 2016 10:50 pm | |
| Ogier musiał przyznać, choć niechętnie, że tracił siły szybciek niż ona. Cóż, miał pewne plany dotyczące Heraquim i wiedział, że dobrze będzie mieć kogoś takiego jak ona po swojej stronie. Korona jest ciężka. Każdy prędzej czy później się o tym przekonuje. Gdy tylko ujrzał tę niewielką szczelinę w jej zasłonie, zaatakował. Czekał na coś takiego. Jak kot patrzący na znikającą plamkę światła. I czekający, aż straci czujność. Uderzył przednimi kopytami w klatkę piersiową klaczy, być może jeszcze bardziej pozbawiając ją tchu - albo czasu na pozbieranie się. Uderzył i odskoczył - tak na wszwlki wypadek. Ugiął lekko zadnie nogi, stając w pozycji otwarcie wyrażającej gotowość. Obserwował ją... gdy z szybkością atakującej kobry ugryzła go w okolice gardła, znowu wspiął się na tylne nogi, przodami usiłując kopnąć ją w nadstawione gardło. Cóż. Miał nieco utrudnione zadanie z powodu ciąży rywalki. Musiał bardzo uważać, gdzie ją kopie... A jej póki co aż tak to nie przeszkadzało. | |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Pon Sie 15, 2016 10:08 pm | |
| Nie spodziewała się, że stanie się inaczej, chociaż i tak, jak chyba zawsze w każdym, do końca tkwiła w niej nadzieja. Luka w jej obronie była zbyt widoczna i, niestey, zbyt szeroka, by ogier nie zdecydował się jej wykorzystać, choćby nie wiadomo jak nieudolnym starałby się być. Tym bardziej ciężko by oczekiwać, że owo wykorzystanie mu się nie uda. Potężne uderzenie w klatkę piersiową niemal ją powaliło. Utrzymanie się na nogach zawdzięczała chyba jedynie przypadkowi albo bardzo silnej woli. Normalnie zebranie się z powrotem do kupy po takim ciosie zajęło by jej dobre kilka minut. Pożeracz odskoczył od niej i nie zamierzał się do kolejnego ataku, kiedy zatoczyła się na ścianę lodowej areny, tak więc właśnie powinno się stać. Po odczekaniu kilku minut i wyrównaniu oddechu, rwący ból w piersiach powinien się zneutralizować. Tymczasem ból narastał. Stawał się coraz bardziej bolesny i coraz bardziej rwący. Klaczy zamigotało przed oczami. Resztki siły i równowagi, jakie do tej pory udało jej się zachować, błyskawicznie odpłynęły w siną dal, wraz z częścią jej śwaidomości. Obraz jej się zamazał, nie była już pewna gdzie się znajduje, we śnie czy na jawie. Osunęła się na ziemię, i spoczęła, uginając przednie nogi. Jedyne, z czego zdawała sobie sprawę, to coraz silniejszy ból, przemieszczający się wewnątrz jej organizmu z klatki piersiowej w okolice brzucha. Wydała z siebie zdławiony jęk. Nie bardzo widziała co się z nią dzieje, raz za razem traciła przytomność, by znów ją po chwili odzyskać. Walka to walka. Nie ma, że przyjacielska, nie ma że treningowa. Każdy chce wygrać, a walka polega na zadawaniu skutecznych ciosów. Nie ważne, że na początku nikt nie pragnął krzywdy przeciwnika. Quim wiedziała o tym i nie miała pretensji. O ile w jej stanie można było w ogóle mówić o jakichś pretensjach albo w ogóle jakiejkolwiek świadomej myśli. Potrzebowała pomocy, natychmiastowej. | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Mroźna Arena Wto Sie 16, 2016 8:15 am | |
| Widząc, jak klacz wyraźnie słabnie pod jego ciosem, co uznał za nieco dziwne - dotąd ataki zdawały się nie robić na niej większego wrażenia - przystopował nieco. Zatrzymał się, czekał, aż tamta wróci do siebie. Ale nie wróciła. Pożeracza nie ogarnęła panika, nie zaczął gorączkowo zastanawiać się, co zrobić. Bo nie był w stanie nic zrobić. Nie istnieli tutaj medycy, ani w Acarze, ani w innych stadach. A nawet gdyby istnieli, znajdowaliby się kilkanaście kilometrów stąd, gdzieś za lodowcem. Równie dobrze anioł mógłby wcale po nich nie posyłać, dla białej klaczy wyszłoby na to samo. Westchnął i podszedł do niej. Jedyne, co mu przyszło do głowy, to wyrwanie okrucha lodu i przyłożenie do ciała Hery. Mogło to trochę łagodzić obrzęki wywołane ciosem kopyt, ale z drugiej strony kto wie, co to były za obrażenia? Anioł przyjrzał się podejrzliwie jej brzuchowi. Wydawał się napięty, trochę za duży. Ale te różnice były tak mało widoczne... - Dlaczego, do cholery, w ogóle zgodziłaś się na ten pojedynek? - wymruczał raczej do siebie niż do niej. W zamroczeniu spowodowanym bólem na pewno tego nie usłyszała. - Jesteś teraz zbyt słaba. - Pożeracz martwił się o swoją siepacz, oczywiście. Ale nie czuł wyrzutów sumienia. Gdyby mu powiedziała, wszystko wyglądałoby inaczej. To znaczy, wszystko by się nie odbyło. | |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Wto Sie 16, 2016 8:08 pm | |
| Arena, lód i skała, wszystko to wirowała dookoła tworząc swoistą mozaikę bieli i szarości. Gdzieś tam przeplatał się również Pożeracz, nie odbiegający jednak swoją postacią od kolorystyki. Devourer mówił coś, sam do siebie... A może do niej? Nieważne, gdyż i tak nie zrozumiała ani słowa. Przed oczami, zamiast bieli i szarości zaczęła migotać czerń, o ile takie wyrażenie może być tutaj w ogóle zastosowane. Czarne było tło, z którego po chwili wyłoniła się smolista grzywa, ogon, a potem cały Aresion. Dziwne, że w takim stopniu zapisał się w jej pamięci, przecież znała go tylko przez moment. Rozpędzone kopyta ogiera wybijały rytm na firmamencie pełnym gwiazd, kiedy galopował w pościgu za swoim siwym bratem. Heraquim nie zdążyła o niego zapytać. A może nawet zdążyła, nie uzyskała jednak odpowiedzi. W efekcie nie wiedziała nic i czuła z tego powodu lekką irytację. Nie można jednak mieć za złe bogom spowijającą ich aurę tajemniczości? Stukot kopyt po firmamencie był usypiający. Klacz osuwała się coraz głębiej w ciemność... Coś jednak wyrwało ją z tego dziwacznego snu. Małe szturchnięcie, w okolicach brzucha. Otworzyła oczy szeroko, przez chwilę błyszcząc białkami w, i tak już zbyt białym i zbyt błyszczącym wnętrzu lodowca. Gwałtownie zaczerpnęła powietrza, uzupełniając ubytki tlenu, właściwie odruchowo. Leżała na zimnej posadzce, nad sobą dostrzegła zmartwiony pysk swojego władcy. - Źrebię się niecierpliwi - wysapała nadal dość nieprzytomnie. Jej dziecko. Z niebieskiej boskiej krwi. Już teraz wiedziała, że jest mu pisana niezwykła przyszłość. | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Mroźna Arena Sro Sie 17, 2016 7:40 pm | |
| Westchnął tylko ponuro. Może przeżyje. Podobno samice potrafią wytrzymać wielkie bóle, może nawet większe, niż samce. Wtedy stało się coś dziwnego. Co prawda jako Anioł miewał już różnorakie, mniej lub bardziej pokrętne wizje, ale nigdy nie miał ich w parze z kimś. A właśnie tak to wyglądało. Znał się na bogach. Kojarzył każdego z nich, i dlatego rozpoznał również Aresiona. A może raczej to Aresion kazał mu się rozpoznać. Kształt wielkiego, karego pegaza zamajaczył w jego umyśle. Jego dźwięczny głos wypełnił po skórę ciało Pożeracza Dusz. - Aniele... - powiedziało bóstwo, patrząc prosto na niego iskrzącymi jak gwiazdy oczami. Stało wyżej od niego, na drodze z gwiazd i komet. A sierść anioła błyszczała jak jedna z nich. Poczuł tak znajomy, pożądany ciężar u barków - anielskie skrzydła. - Aniele, ta klacz jest moją wybranką na waszej ziemi. W jej łonie spoczywa większa moc, niż jesteś w stanie sobie wyobrazić. - bóg majestatycznie machnął ciemnymi jak noc piórami skrzydeł. - Ale to ty masz ją wywołać. Ty. Aresion zniknął, a na jego miejscu stały dwa ogniste źrebaki, również skrzydlate. Ich oczy lśniły jak kule kosmicznych gazów, a grzywy łopotały w harmonijnym rytmie. Jeden był kary, a drugi siwy, choć jego sierść naznaczona była czarnymi przebarwieniami. W głowie Anioła uformowały się ich słowa. Wschodni Wiatr...[/i] Wizja urwała się, a anioł spojrzał z namysłem na Heraquim. - Mylisz się. To będą źrebięta - powiedział, kładąc nacisk na ostatnią sylabę. Potem łagodnie otworzył jej wargi i wlał w nie eliksir.
| |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Sro Sie 17, 2016 10:26 pm | |
| Wizja skończyła się gwałtownie, wcześniej niż u Devourera. Bogowie widać niekoniecznie chcieli objawiać jej wszystkie treści. Tak zresztą powinno być, istnieją przecież rzeczy nieprzeznaczone dla przypadkowych oczu. Oczywiście, Biała nie mogła wiedzieć o tym lub nawet zauważyć, że coś podobnego dzieje się z jej władcą. Przez chwilę jeszcze ogarniała ją czerń, potem otaczające ją przedmioty i postacie zaczęły przybierać swe zwykłe kształty. Nie zrozumiała słów wypowiedzianych przez Anioła. Nie zdążyła również zadać pytania, gdyż ogier wlał jej do pyska jakąś gęstą ciecz. Chociaż zapewne starał się być łagodny, omal nie zakrztusiła się, kiedy eliksir spływał do jej gardła. Zakaszlała przeraźliwie, ale przełknęła napój. Natychmiastowo poczuł, jak jego ciepło rozlewa się po całym jej ciele. Przyjemne uczucie... - Co to jest? - zapytała podejrzliwie, zerkając na siwka z dołu. Zmarszczyła brwi i zamrugała. W głowie błąkały jej się jeszcze opary z niedawno przeżytej wizji. Słowa. Wschodni Wiatr. Wicher i Mróz. Boskie potomstwo, twoje potomstwo.Poczuła się gorzej. Zawroty głowy i cała reszta minęły, jednak w brzuchu czuła nadal spory ból. - Nie jest mi ani trochę lepiej... - z jej gardła wyrwał się cichy jęk - Odbierałeś kiedyś poród? - zapytała trzeźwo, mając nadzieję, że nie przerazi tym ogiera. Nie była wcześniej pewna, co takiego podał jej Pożeracz, teraz, w połączeniu z wizją, nagle ją olśniło. Źrebięta wybierają się na świat. - Spoiler:
//Rodzimy się xD
| |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Mroźna Arena Czw Sie 18, 2016 9:04 am | |
| Nie próbował być delikatny. Spieszył się. Oto zbliżał się dla Heraquim czas rozwiązania (xD), nie było więc miejsca na zastanawianie się i łagodność. Przytrzymał jej wargi, by nie wypluła serum. Anioł działał z boskiego nakazu. Czymkolwiek miał się okazać Wschodni Wiatr, Pożeracz Dusz będzie na niego czekał. Nie odpowiedział na jej pytanie, a jedynie w skupieniu zmarszczył brwi i obdarzył jej brzuch przeciągłym spojrzeniem. Może mu się wydawało, ale w przeciągu tych pięciu minut wspólnych wizji i bredzenia w malignie znacznie urósł. Może mu się wydawało, ale poczuł znacznie zimniejszy wiatr na swoim, pokrytym śnieżnobiałą sierścią karku. Może mu się wydawało, ale jakimś szatańskim sposobem wiedział, że ten cholerny wiatr wiał ze wschodu. - Powstańcie, Wichrze, Mrozie - wymruczał głębokim, niskim głosem. Nie wiedział, dlaczego wyrwały mu się te słowa. Prawdopodobnie za bardzo wczuł się w klimat. - Zdarzyło się, jeden czy dwa - mruknął, patrząc z fascynacją na jej kurczące się i prężące na zmianę mięśnie. Teraz czeka go dziwna sytuacja, bo będzie patrzył na to, jak zwija się z bólu, ale nie będzie mógł nijak jej pomóc. W żaden sposób. Ogier mógł co najwyżej jej asystować, ewentualnie czyścić źrebaki, gdy już będzie po wszystkim. - Bądź silna - powiedział pierwszą rzecz, która przyszła mu do głowy. Teraz silna wola to jedyne, co może jej pomóc. I czekał. - Spoiler:
Czas już ku temu najwyższy
| |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Czw Sie 18, 2016 6:11 pm | |
| Ból narastał, w głowie huczało. Czuła się dokładnie tak, jakby znalazła się tuż obok potężnego wodospadu. Wrzask wody uderzającej z potężną siłą o poszarpane skały, ochlapującej jej ciało. Ta metafora uczyniła obraz sytuacji jeszcze bardziej odrealnionym. Heraquim była już właściwie nieprzytomna, albo raczej kołysała się leniwie nad granicą jawy i snu, niczym nad przepaścią. Nie bała się upadku. Spadanie jest jak latanie... Spadanie, latanie... Wicher i Mróz. Wiatr ze Wschodu, przeznaczenie i zagłada. Boskie potomstwo przepychało się na świat. Jako pierwszy, narodził się nakrapiany siwek, chociaż maść była niemożliwa do rozpoznania w jego zakrwawionej i pokrytej śluzem powłoce. Tuż za nim, jego kary brat. Boże jak ja nie umiem pisać takich rzeczy, makabra. I zgroza. Klacz leżała jakby bez życia, jednak jej ciężki oddech nie pozostawiał wątpliwości, że chociaż wyczerpana, ma się całkiem nieźle. Nie mam weny, kończmy już to. Siłowała się przez chwilę z grawitacją zanim udało jej się podnieść łęb z śliskiej od posoki, do tego nadal lodowatej posadzki. Szklanym wzrokiem zmierzyła swoje potomstwo, oblepione w najpaskudniejszych substancjach i uśmiechnęła się ciepło. - Urocze - wysapała - Devorurku, trzeba będzie wyczyścić ten syf - zapewne otumaniona po niespodziewanym porodzie, zupełnie nieświadomie nazwała swego przywódcę, cały czas przecież obecnego, tym głupim zdrobnieniem. Raczej nie będzie miał jej tego za złe. - Oto Wicher i Mróz - nutka melancholii przebiła się przez nieco szalony ton - Nazwę was Aedion... i Sava - oświadczyła, nie kłopocząc się wyjaśnianiem, który z synów otrzymał które imię. Wydawało jej się to oczywiste. | |
| | | Aedion
Liczba postów : 18 Join date : 18/08/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Czw Sie 18, 2016 6:40 pm | |
| - Spoiler:
Nie lubisz porodów, co?
Dotąd zawsze było ciepło. Nie czułem zbyt wiele. Pomijając uszkodzony fragment mózgu, odpowiadający za emocje, zazwyczaj byłem w stanie - o ile można tu mówić o jakimś "mnie", bo jakaś część ciała, którym sterowałem, wciąż miała co do tego wątpliwości - odczuć wstrząsy przy chodzeniu, spływający śmieszną rurką pokarm, nastroje Matki. A teraz czułem tylko, jak wibruje z bólu. A poza tym nic. Nie rozumiałem i pewnie drażniłoby mnie to, że nie rozumiałem, gdyby cokolwiek było w stanie mnie drażnić. Nie robiłem nic, by poród przebiegł poprawnie. Zupełnie nic, ja... zaparłem się kopytkami, które zdawały się jakby rozmiękłe, ich sterowanie było dziwnie chaotyczne. Nie byłem do tego przyzwyczajony, coś, coś... coś przebijało się przez mglistą osłonę jaźni, jakbym powinien był o czymś wiedzieć, ale młodziutki móżdżek wypchnął to z niespotykaną u siebie siłą i precyzją. Coś mnie pchało, skurcze popychały w dół. Pewnie chciałbym krzyczeć, ale nie wiedziałem, że się da, nie mówiąc o przyrządach, których miałbym do tego użyć i... Dlaczego jest mi zimno? Co się dzieje? Wcale nie zamierzałem wychodzić. Nie podobało mi się to. Moje chude, patykowate nogi pojawiły się jako pierwsze. Potem twardy, oklejony krwią grzbiet i w końcu pysk. Było potwornie zimno. Zarżałem, czułem pod sobą lód, a on wyssał resztki ciepła z mojego organizmu. Patrzyłem na dwa białe konie z wielkim niezadowoleniem, które wymusiło na mnie ciało. Nie prosiłem się o taki los... | |
| | | Eshgo
Liczba postów : 10 Join date : 18/08/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Czw Sie 18, 2016 8:04 pm | |
| - Spoiler:
//No co ty nie powiesz... I by the way, ładniutki avek, nie narzekaj :3
Z drugim, karym źrebięciem poszło o wiele prościej niż w przypadku Aediona, upartego jak muł i niezbyt chętnego do wyjścia na chłód i smród prawdziwego świata. Nie umiem pisać porodów, jak to już ktoś ładnie podkreślił, walnę więc może jakąś kwiecistą metaforą i będzie krótko. Albo pomacham skrzydłami, majestatycznie. Wydawało by się, że Sava, jak dosłownie przed chwilą został ochrzczony, przyjmuje wszystko z dużo większym spokojem i uległością niż jego wierzgnięty braciszek. Czarny konik, jeszcze nie do końca pełnoprawny, bo przypominający drewnianą kukłę i oblepiony różnymi świństwami, nie zważał za bardzo na przejmujące zimno i złamanie panującej od kilku miesięcy nad jego życiem rutyny. Jedyne co czuł, to zakłopotanie. Co ma teraz zrobić? Był noworodkiem, małym, zasmarkanym dzieciuchem. I tak właśnie powinien się czuć, czyli nie czuć nic, poza doskwierającym brakiem ciepła matki. Może ewentualnie głodu. Tymczasem jego móżdżek, nieprzystosowany do tego fizycznie, odbierał całą masę bodźców. Chociaż zlepione powieki nadal były całkowicie ślepe, widział rozmyte plamy kolorów. Był pewien, że to nie jest rzeczywistość, a jedynie jego wyobraźnia, przebłyski wspomnień, których przecież nie powinien posiadać, wymieszane ze sobą w pstrokatą mozaikę chaosu. Nie czuł mrozu, szczypiącego go w nos, lecz był Mrozem. Obok na przyjemnie zimnej arenie leżał jego brat. Jedyna istota, która się dla niego liczyła i wobec której nie dręczyły go straszne przeczucia, że wcześniej czy później ją traci. | |
| | | Pożeracz Dusz Władca
Liczba postów : 232 Join date : 21/07/2016 Skąd : Zaświaty.
| Temat: Re: Mroźna Arena Pią Sie 19, 2016 9:33 am | |
| - Spoiler:
Meh, za bardzo Aedek wygląda tu jak mały glut ;---; którym jest, ale ćśśś.
Otworzył szerzej piwne oczy, gdy tuż przed jego nosem (oczywiście, nie, żeby specjalnie się wpatrywał, wszak widoki to nie dla jego anielskich oczu, ale trudno, czasem trzeba się poświęcić) - Żaden znowu Devorurek - rzucił Anioł posępnie. - To przezwisko kala gównem mój autorytet a, nawiasem mówiąc, nie mam go już zbyt dużo. - Mimo wszystko nie był w nastroju do narzekania i szybko zabrał się za coś konstruktywnego, konkretniej mówiąc zaczął czyścić językiem młodych, zwłaszcza w okolicach chrap, by błona i krew nie przeszkadzały im tego robić. - Może i jako obcy ogier nie powinienem tego robić - mruknął, wypluwając krew, a potem czyniąc nad źrebakami gesty wypędzające demony oraz błogosławieństwa. - Ale gdzie bogowie dojść nie mogą, czasem zsyłają Anioła. - Pochodzenia Savy i Aediona łatwo domyślił się z wizji. Pożeracz Dusz skończył czyszczenie chrap źrebaków i podsunął pyskiem najpierw jednego, a potem drugiego pod brzuch Heraquim. Potem usiadł ciężko na lodzie (nie mam pojęcia, jak koń może siedzieć, ale nie chce mi się już stać xD) i spojrzał przeciągle na Herę. - Ja nie zamierzam - zastrzegł pospiesznie. - Jestem tylko biernym obserwatorem.Spojrzał na Wicher i Mróz. Chyba znowu powiało chłodem... - Do zobaczenia, Heraquim - powiedział Anioł. Potem odszedł. [z/t]
Ostatnio zmieniony przez Devourer dnia Nie Sie 21, 2016 6:55 pm, w całości zmieniany 1 raz | |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Pią Sie 19, 2016 8:11 pm | |
| Biała klacz na zmianę śmiała się opętańczo i krzywiła z bólu, jaki, będąc tuż po porodzie miała prawo odczuwać. Całe szczęście, że Devourer zajął się doprowadzeniem boskich potomków do stanu używalności, inaczej niechybnie zdechłyby we własnym ścierwie, pozbawione tlenu. Ich matka raczej nie była w tym momencie do tego zdolna. Sytuacja bawiła ją, z drugiej strony jednak była niesamowicie żenująca i Quim uznała, że dobrze byłoby jak najprędzej ją zakończyć. Pospiesznie dokończyła wszelkich czynności rozpoczętych przez władcę. Źrebięta prezentowały się teraz dużo lepiej. Heraquim wstała chwiejnie na nogi i przeszła kilka kroków dla rozprostowania zdrętwiałych kończyn. Wszystko wokół było uwalane krwią i innymi substancjami. - Niech ktoś inny to posprząta - mruknęła pod nosem i szturchnęła Aediona nosem zachęcając go do podniesienia się z uwalanej i chłodnej posadzki. - Wstajemy, kochanieńcy! - zakrzyknęła raźno, poganiając swoich synów, a także siwego ogiera, którego autorytet, obawiam się, został ostatecznie zdeptany. Może nie należał się jej tytuł matki roku, liczyła jednak, że jej dzieciaczki okażą się silni. To jedyny przepis by przeżyć. Zabijesz albo zostaniesz zabity. Kiedy tylko nowo narodzone koniki uporały się z podstawową czynnością, chodzeniem, Biała poprowadziła je ku wyjściu z Areny. Na pożegnanie rzuciła jeszcze spojrzenie Pożeraczowi. Nie zamierzała mu dziękować, jednak w tym wzroku, można było dostrzec nutkę wdzięczności.
z/t | |
| | | Aedion
Liczba postów : 18 Join date : 18/08/2016
| Temat: Re: Mroźna Arena Sob Sie 20, 2016 11:30 am | |
| Biały źrebak wypuścił powietrze przez nos, w jawnej oznace niezadowolenia. Dopóki wciąż był tak młody, te słabsze emocje wciąż się go trzymały, lecz to wszystko był tylko kaprys organizmu, którego zdecydowanie bardziej glutowaty mózg nie był w stanie wyciszyć. Poruszył chudymi nóżkami, oswajając je z przyczepionym do nich ciężarem. Zaraz będą musiały je unieść, zaraz, za trzy, dwa, jeden... pierwsza próba. Aedion klapnął ciężko na ziemię i zarżał z fałszywą frustracją, bo chyba właśnie to powinien zrobić w tym momencie. Albo wzywać matkę, by mu pomogła. Tego jednak nie zamierzał robić, coś w umyśle podszeptywało mu, że nie powinien. Zaparł się kopytkami ponownie i podźwignął. Stanął pewnie, nie pozwalając nogom rozjechać się na uklepanym śniegu. - Meh... - wyrwało mu się z niezadowolonego pyszczka. Potem odwrócił się w stronę brata i trącił go chrapami; niech ten się ruszy. Czas już w drogę. Ku przygodzie, ku kłopotom, ku odnowieniu oblicza Palomino, ku obowiązkom, ku krwawym jatkom i dziwnym rozmowom. Strząsnął z siebie resztki porodowego gluta, oblepiającego jego młode ciało i nierównym, śmiesznym, ale całkiem sprawdzającym się źrebięcym kroczkiem potruchtał za matką.
[z/t] | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Mroźna Arena | |
| |
| | | | Mroźna Arena | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |