|
| Sad Bananowców | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Sad Bananowców Pią Sie 12, 2016 5:40 pm | |
| Dżungla - jak dżungla, wilgotny las, dużo zwierząt i roślinności. To miejsce odróżnia się jednak od niej i każdy zdoła dostrzec różnicę, o ile w ogóle podoła dotarciu na tą sporawą polanę skrytą w cieniu olbrzymich, typowych dla lasów deszczowych drzew. Na samym jej środku rośnie trzynaście palm bananowych, na dodatek niskich na tyle, że koń o wzroście powyżej 1,65 cm w kłębie spokojnie dosięgnie do nich, stając na tylnych kończynach. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Pią Sie 12, 2016 5:44 pm | |
| W tym właśnie miejscu zupełnie jakby z nikąd pojawiły się dwa walczące ogiery - jeden siwy niczym mleko, a drugi czarny jak sadza. Były piękne i olbrzymie - każdy miał około 1,8 m w kłębie - były tego samego wzrostu - a ich walka, mimo, że bardzo brutalna, pozostawała majestatyczna. Niezwykłości dodawały im także skrzydła trzepoczące u ich boków, pomagające im utrzymać równowagę, kiedy zderzali się ze sobą podczas stawania dęba, gryząc.
Przybyszu, masz trzy wybory: * pomóż jednemu z koni, o którym sądzisz, że ma większe szanse. * rozdziel walczących, bo walka nie ma sensu. * spokojnie czekaj, aż bitwa się zakończy. | |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Pią Sie 12, 2016 6:03 pm | |
| Do uszu klaczy, jak zwykle czujnie postawionych i wychwytujących wszelkie dźwięki, dotarły jakieś niepokojące odgłosy. Biała bezzwłocznie skierowała się w stronę, z której dochodziły. Była oczywiście ciekawa, do tego miała ochotę odreagować ostatnie, dość niemiłe wydarzenia, jakie ją spotkały. Wynurzyła się zza ogromnego bananowca na niewielka polankę, zacienioną przez liście otaczających ją ze wszystkich stron palm. O mało nie oberwała lśniącym kopytem perłowej barwy. Odskoczyła gwałtownie by nie narażać się na kolejne ciosy. Jakież było jej zdziwienie, gdy ujrzała dwa, całkiem spore ogiery, toczące wśród zarośli brutalną walkę. Obaj przeciwnicy wyglądali na bardzo zajętych, pewnie więc nawet jej nie zauważyli. Jeden z nich był śnieżnobiały, drugi czarny jak noc, oba ogromne i potężne. Quim była pod wrażeniem, jednak nie powstrzymało by jej to przed wydarciem się na walczących. Niewiele przecież brakło, a i jej by się oberwało, zupełnie bez powodu. Zanim jednak zdążyła dokonać obrazu majestatu boskich rumaków, zauważyła coś, co zaniepokoiło ją i zaintrygowało zarazem. Z grzbietu każdego z ogierów wyrastała para pierzastych skrzydeł, niczym u orłów, albo innych szlachetnych ptaków. Biała rozdziawiła pysk, podziwiając to niespotykane zjawisko, zamknęła go jednak natychmiast, gdy tuz obok jej boku wściekle świsnął aksamitny ogon jednego z walczących. Tego już za wiele! - Hej! - krzyknęła, próbując zwrócić na siebie uwagę ogierów - Wy dwaj! Co wy tu, do cholery, robicie?! Nigdy nie była mistrzynią dyplomacji, również ze swej elokwencji postanowiła na razie zrezygnować. Doszła do wniosku, że taki, dużo bardziej prostolinijny sposób, prędzej do nich dotrze. Chciała się w końcu dowiedzieć, co tu się właściwie działo. Kim byli nieznajomi? I przede wszystkim, o co toczyli tak zawziętą wojnę?
| |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Pią Sie 12, 2016 6:07 pm | |
| Słysząc twój głos, jasny odwrócił się... Tylko po to, by dostać w głowę kopytem jego przeciwnika, skupionego na potrzebie zwycięstwa tak, że nawet nie zwracał uwagi na klacz, która się pojawiła. Otrząsnął się, po czym powrócił w wir walki, chociaż był nieco ogłuszony, a kary wyglądał na silniejszego od niego. Jasny nadrabiał zwinnością. Chyba musisz podjąć bardziej sprecyzowaną decyzję, niż zadawanie pytań. W tym huku pewnie nawet cię nie usłyszeli! | |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Pią Sie 12, 2016 6:34 pm | |
| Ogiery praktycznie zignorowały jej słowa. - Idioci - mruknęła z dezaprobatą zastanawiając się, co teraz. Właściwie, nie była to jej sprawa. Mogła zwyczajnie obrócić się zadem i zostawić ich samych z ich problemami. A niechby się nawet pozabijali nawzajem. Co jej do tego? Nie zrobiła tego jednak, co najmniej z kilku powodów. Niezbyt uśmiechało jej się pozostawienie tej całej sytuacji bez komentarza. Taka właśnie była. Zawsze do niej musiało należeć ostatnie słowo. Do tego dochodziła ciekawość. Nadal nie uzyskała odpowiedzi na żadne ze swoich pytań, a nie podobało jej się, że została zlekceważona. Przez chwilę przyglądała się walce. Jasny koń dość mocno oberwał po łbie i wydawał się nieco zamroczony, ewidentnie nie szło mu najlepiej. Był bardzo zwinny, dlatego nadal skutecznie unikał ciosów przeciwnika, jednak ile to jeszcze mogło potrwać? Quim nie bardzo czuła się temu winna. Oczywiście, to przez nią biały stracił na chwilę koncentrację i wystawił się na cios. Jej zdaniem jednak, obaj dowiedli tym jedynie jeszcze większej głupoty, niż się po nich spodziewała. Zawsze uważała ogiery za półgłówki, którym działania dyktował nie mózg, ale inna część ciała. Trzeba to przerwać. Ładowanie się w sam środek tej awantury byłoby czystą głupotą, a Biała nie zamierzała się narażać. Zdawała sobie sprawę, że jest mniejsza i prawdopodobnie słabsza od obydwu walczących i z dużym prawdopodobieństwem, dostałoby się jej w tym starciu, gdyby spróbowała się do nich zbliżyć. Postanowiła poczekać chwilę, aż ogiery się uspokoją. Wtedy będzie mogła wkroczyć i porządnie wytargać obu za uszy. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Pią Sie 12, 2016 6:48 pm | |
| Koniec końców - zapewne głównie z twojej winy, czym, jak już wspomniałaś, się nie przejmowałaś - kary ogier powalił jasnego na ziemię i symbolicznie kładąc na nim kopyto jednej z przednich nóg i rozczapierzając skrzydła. Jasny zniknął, zaś kary podszedł do ciebie. - Witaj, Heraquim - skąd on w ogóle znał twoje imię? - Jestem bogiem niebios. Jeśli zechcesz, pragnę, byś dołączyła do mojego haremu wysoko w gwiazdach, gdzie będziesz mogła stać się matką wielu moich potomków... Lub tu, jednego z nich. Jeśli nie chcesz, stracisz wiele... zostawię ci tylko drobny podarunek, byś mnie zapamiętała. Jeśli na prawdę był bogiem, było jasne, że po odejściu z nim twoja postać raczej nigdy tu nie wróci, więc raczej nie jest to rozsądny pomysł... Co do reszty - decyduj mądrze. | |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Pią Sie 12, 2016 7:31 pm | |
| Mimo, że walka skończyła się możliwie bezkrwawo, sytuacja przybrała niespodziewany obrót. Pokonany siwek, zwyczajnie zniknął, wprawiając tym Białą w osłupienie. Nie zdając sobie nawet z tego sprawy, podeszła zwycięzcy pojedynku, który nadal stał na polanie, z czarną grzywą rozwianą wiatrem i wyrazem tryumfu na twarzy. Odezwał się, zanim ona zdążyła to zrobić, jeszcze bardziej ją zaskakując. Teraz nie było to jednak zwykłe zdziwienie, a mały szok. Ogier nazwał ją jej własnym imieniem, siebie zaś, bogiem niebios. Po tym wszystkim, co wiedziała, była nawet skłonna w to uwierzyć. Dalej jednak nie wyjaśniło się praktycznie nic. Może nieco bezczelnie, ale chwilowo oddaliła w czasie odpowiedź na pytanie, które, swoją drogą, nieźle dało jej do myślenia. - Kim w takim razie był ten drugi koń? - zapytała - I o co walczyliście tak zawzięcie jakbyście obaj postradali rozum, o mało mnie nie tratując? - dodała nieco gniewnie. Kary najwyraźniej czekał na jej decyzję w kwestii swojej propozycji. Tymczasem Quim nie miała pojęcia, jak mu odpowiedzieć. Jego oświadczenie było śmiałe, a nawet mocno aroganckie i, w normalnej sytuacji, odmówiłaby stanowczo, obrzucając go jeszcze kilkoma bluzgami na odchodne. Teraz jednak straciła większość pewności siebie. - Nie zamierzam opuszczać mojego stada - tej jednej rzeczy była absolutnie pewna. Ogier był całkiem pociągający. Zbyt pociągający, aby było to naturalne. Za pewne dawała o sobie znać jego boska natura. Możliwe, że była to również sprawa jej rui. Klacz poważnie zaczęła zastanawiać się nad przyjęciem oferty. - Co dokładnie mógłbyś mi zaproponować?Kopletnie wbrew jej woli, na jej pysku rozpełzł się błogi uśmiech, kiedy obserwowała, jak boski koń przestępuje z nogi na nogę. - Spoiler:
// Al, wybacz za tę samowolną wstawkę, ale nie opisałaś dokładnie jego poczynać, więc nie miałam się do czego odnosić. Jak coś to zedytuję
| |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Pią Sie 12, 2016 8:14 pm | |
| // ja jestem tylko MG, to jasne, że piszę okrawki, a ty sobie dorabiasz. Zaganaszował. Jego sierść lśniła niczym gwiazdy, ogier był przepiękny! Tak piękny, że może lepiej by było, gdybyś zaczęła się mu opierać. - Mogę dać ci potomka... Pomyśl sobie, urodziłabyś półboga! - z jego wzroku wyczytałaś, że mówi całkowicie poważnie. Jego skrzydła zatrzepotały lekko, po czym złożył je na swoich bokach. - Mogę też odejść i zostawić ci pamiątkę... Bądź zabrać cię ze sobą, do niebios, gdzie z bliska widać, że gwiazdy to nie świetliki które poleciały za daleko i się przykleiły, lecz moje córki. Moje i Albionusa, tamtego nędznego siwka - rzekł do niej powoli. - Mogę też pozostawić ci podarunek i zniknąć. | |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Pią Sie 12, 2016 9:46 pm | |
| - Spoiler:
//Al, jest możliwy układ półbóg + pamiątka? Taka pazerna ja xD
- Zgadzam się - oświadczyła gwałtownie. Sama nie wiedziała, skąd wzięła się u niej ta decyzja, a przede wszystkim, odwaga do jej podjęcia. Tak naprawdę była jeszcze strasznie młoda. Nigdy nie kochała nikogo, nigdy nie była w ciąży. Czy nadaje się na matkę? A jednak, z jakiegoś powodu, pragnęła tego. Była gotowa na podjęcie ryzyka. Nie chciała żałować traconych okazji, bo to najgorszy rodzaj żalu. Coś jednak wypadałoby wyjaśnić dokładnie. - Nie oczekuj jednak, że odejdę z tobą - oświadczyła unosząc łeb i spoglądając prosto w oczy ogiera, które wydawały jej się zbyt jasne. Migotały i tliły się, jak gwiazdy - Zostanę matką twojego potomka, ale nie zostawię mojego życia tutaj.Kara sierść boga niebios skrzyła się w świetle księżyca. Raz na jakiś czas granatowoczarne niebo przecinały spadające gwiazdy. Córki bogów nieba...- Jak ci na imię? - zapytała, zdając sobie sprawę, że nie wie niczego o, w końcu przyszłym ojcu swojego dziecka. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Pią Sie 12, 2016 10:24 pm | |
| Uśmiechnął się tylko, patrząc na ciebie. Nie powinny cię ogarniać wątpliwości? Jesteś taka młoda, a spocznie na tobie takie silne, wielkie cielsko ogiera, ta masa mięśni musi ważyć... I jeszcze te skrzydła! Na pewno nie są wagi piórka! - Aresion - rzekł do ciebie, przejeżdżając chrapami po twoim ciele.
Tej nocy działo się wiele, zaś Aresion, boski we wszelakich aspektach udowodnił ci, że podjęłaś odpowiednią decyzję. Po długich, upojnych chwilach, kiedy odpoczął obok ciebie zniknął, na pamiątkę zostawiając ci swoje geny, które, jeśli szczęście dopisze ( jeśli tak uznasz za stosowne ) zaowocują półboskim potomkiem. Tylko... czy to na pewno był bóg? Może to po prostu urodziwy ogier... i tyle? | |
| | | Heraquim Zwykły koń
Liczba postów : 39 Join date : 10/08/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Pią Sie 12, 2016 10:36 pm | |
| Z Aresionem przeżyła coś... fantastycznego, w całym tego słowa znaczeniu. Kiedy ogier niespodziewanie zniknął, zwyczajnie rozpłynął się w noc, nie była pewna, czy to wszystko zdarzyło się naprawdę, czy tez było jedynie przywidzeniem, zwykłą fantazją albo snem. Jednak fakty przeczyły temu, a mogły już niedługo przeobrazić się w nowe życie. Nawet przez moment nie zwątpiła, że kary ogier faktycznie należy do boskich stworzeń. Świadczyły o tym choćby skrzydła i pewne szczegóły w technice... Takie rzeczy po prostu się wie. Wierzyła, że ich potomek okaże się równie wspaniały, jak jego ojciec. Po krótkim odpoczynku, jeszcze chwilę wpatrywała się w gwiazdy, po czym opuściła dżunglę niespiesznym kłusem.
z/t | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad Bananowców Sob Sie 20, 2016 3:25 pm | |
| Cogu przybył w jakieś nowe, nieznane miejsce. Wgalopował na polanę i zrobił kilka wysokich skoków. Podszedł do palmy o najgrubszym pniu i oparł się przednimi kończynami. Spokojnie sięgnął kiść bananowca i zerwał go. Już po chwili przeżuwał banany. Ble... To dla małp czy coś Pomyślał zniesmaczony i wypluł banana. Zniżył głowę by urwać trawy. Była dosyć wysoka przez co Cogowi jadło się niewygodnie. Spojrzał na swój bok. Żebra zaczęły wystawać. [b] Musisz coś jeść Cog [/i]. Upomniał sie Cogu. Zerknął za siebie. Była tam dosyć mocno udeptana trawa. Hmmm... Ktoś tu niedawno był... Ogier podszedł i położył się delikatnie i cicho na boku. Zmróżył oczy jednak jego uszy niczym antenki obracały się wciaż i wychwytywałykażdy dźwięk. Nie musiał długo czekać już po chwili usłyszał kroki. Ogier natychmiast podskoczył gotowy do walki. | |
| | | Furaha Zwykły koń
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Sob Sie 20, 2016 3:39 pm | |
| Furaha przydreptał na teren sadu węsząc w powietrzu. Nie tropił niczego konkretnego, ot tak, zabijał czas. Dla rozrywki wykrywał niesione wiatrem wonie kilku koni, które były tu przed nim. Jeden zapach był dużo intensywniejszy. Siwy podszedł niespiesznie do poderwanego na równe nogi ogiera. Stanął na przeciwko niego i przez chwilę obserwował falujące pod skórą mięśnie, przygotowane do ataku lub ataku w ramach obrony. Na jedno by wyszło, jednak Furaha nie miał powodu by go atakować. Przyszedł się przyjrzeć. W dżungli było gorąco i parno. Niezbyt mu taki klimat odpowiadał. - Nie znam cię - oznajmił unosząc nieznacznie lewe ucho i kierując je ku przodowi. Taki sobie zwyczajny znak zainteresowania. Poprawił swoim ulubionym, poczciwym uśmiechem. Świeża rana w okolicach skroni zaczynała go swędzieć. Siwy miał wrażenie, że otworzyła się na nowo. Niemal czuł jak w dół jego szyi, za sprawą grawitacji, ścieka strużka krwi. I zlepia sierść. | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad Bananowców Sob Sie 20, 2016 3:51 pm | |
| Cogu przyglądał się nowo przybyłemu siwkowi. Kim jesteś ? Zapytał oschle. Nie wyglądał na takiego co chce zaatakować Coga. On jednak wolał być pewny. Troszkę rozluźnił mięśnie gdy poczuł zapach tak dobrze mu znany. Jest z Qataru ! Przyjżał się siwkowi. Nie wyglądał na silnego choć może to okazać się jedynie pozorem. Cogu przewrócił teatralnie oczami gdy siwek się odezwał. Co ty nie powiesz. Pomyślał i zmróżył na chwilkę oczy. Jesteś z Qatraru, prawda? zapytał ignorując wypowiedź ogiera. Zniżył powoli głowę nadal niepewnie. Przeciez może go zaatakować ! Wziął w zęby trawę i jak gdyby nigdy nic zaczął ją jeść. | |
| | | Furaha Zwykły koń
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Sob Sie 20, 2016 6:03 pm | |
| Oschłość w głosie nieznajomego świadczyła, że nie miał w tej chwili chęci na towarzystwo. Albo, że się go obawiał, całkiem zresztą słusznie. Furaha nie miał powodu by robić mu jakąkolwiek krzywdę, a przynajmniej na razie takowego nie dostrzegał. Skarogniady na pewno miał coś na sumieniu. Jak każdy. Nikt nie jest do końca dobry, we wszystkich siedzi zło. Bardzo przyjemnie jest patrzeć jak to zło budzi się do życia. Jednak siwek nie szukał w tym momencie podobnych spraw. Tęsknił za czymś, co nazwałby sprawą osobistą i dla której mógłby zadziałać z własnej inicjatywy, bez wskazań od kogokolwiek i nagród. Zdziwiło go pytanie ogiera i to zdziwienie odbiło się na jego pysku. Kolejny objaw nieprzystosowania społecznego. Rozejrzał się wokół siebie jakby sprawdzał, czy stał tu ktoś jeszcze, do kogo tamten mógł kierować swoje słowa. - O co pytasz? - odpowiedział marszcząc brwi. Dopiero po chwili zorientował się, że skarogniademu zapewne chodziło o imię. Nie poprawił się jednak, nie przedstawił. Był przyzwyczajony do tego, że nikt nie znał jego imienia i całkiem mu to pasowało. Stwierdzanie oczywistych faktów było domeną społeczeństwa, którą Furaha z miłą chęcią sobie przyjął i chyba zaczął nadużywać. - Jestem z miejsca, gdzie diabeł wcina szarlotkę... - odpowiedział rozciągając wargi w uśmiechu. Należał do Qataru, ale tylko formalnie. Nie czuł absolutnie żadnej więzi z tą czy jakąkolwiek inną wspólnotą. To było jak nazwisko w paszporcie. Tylko po to, żeby nie mieć problemów ze zwyczajową kontrolą. - Masz powody, by się mnie obawiać? - zapytał, widząc niespokojne zachowanie ogiera. Miał już dość jego wiercenia, postanowił raz i dobrze wyjaśnić tę kwestię - Zrobiłeś coś za co spodziewasz się kary? Och, na pewno. Oczywiście nie przyzna się do tego, oczywiście nie skojarzy faktów. Jednak Furaha już wcześniej podjął decyzję, że nic z tym nie zrobi, nie tym razem. | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad Bananowców Nie Sie 21, 2016 12:15 pm | |
| Cogu nie czuł potrzeby zwierzania się obcemu ogierowi z innego stada. Spojrzał na niego z wysokości. Wypiął dumnie pierś a jego mięśnie zadrgały. Widoczne było to że jest większy i silniejszy. Na dodatek nie wydawało mu się że członek Qataru go zaatakuje. Cogu podszedł do nieznajomego. Jak się zwiesz? Sprecyzował pytanie. Wiedział że ogier zrozumiał o co chodzi jednak nie chce powiedzieć kim jest. Cogu nie miał nic do członków Acaru. On po prostu nie chciał by jakiś młodziak właził mu na głowę, i znać imię rozmowcy. Spojrzał na niego w zamyśleniu. W tym momęcie poczuł ścisk na kłebie. Magnus, ka ty latasz . Pomyślał spoglądając ukradkiem na sokoła. Cogu prychnął na słowa Furahy, którego imienia oczywiście nie znał. Oczywiście że nie muszę. Powiedział spokojnie. Ale wrogowie mogą czychać na każdym kroku, nie sądzisz ? Powiedział oglądając polanę na której się znajdowli tak jakby rozmowa go nie interesowała. Na kolejne słowa znów prychnął. Nie rozumiał toku myślenia rozmowcy. Cogu wyjawiłby informacje o sobie gdyby i obcy coś o sobie powiedział. Jeśli nic nie powie Cogu odejdzie znudzony 'rozmową".j | |
| | | Furaha Zwykły koń
Liczba postów : 42 Join date : 08/08/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Nie Sie 21, 2016 3:58 pm | |
| Obserwując ogiera prezentującego swoje "walory" uśmiechnął się lekko. Oczywiście, że tamten przerastał go fizycznie, przynajmniej jeżeli szło o liczby i proporcje. Tak to miało wyglądać i znacznie ułatwiało pracę. Furaha z doświadczenia wiedział, że o wygranej walce prawie nigdy nie stanowi siła fizyczna, chociaż tak mogłoby się wydawać. Tak naprawdę, decydowało kilka kluczowych cech, a przede wszystkim determinacja. On nie był zdeterminowany do żadnych walk z nieznajomym, odpuścił sobie więc komentarz, który cisnął mu się na wargi. Czy ja wyglądam jak klacz, którą chciałbyś poderwać, że tak usilnie starasz się wywrzeć na mnie wrażenie? Skarogniady sprecyzował swoje pytanie a Furaha przeżuwał chwilę decyzję, czy aby na pewno ma na nie ochotę odpowiadać. - Lorne - skłamał gładko uśmiechając się uprzejmie i bezzębnie. Podążył za spojrzeniem ogiera, skierowanym na sokoła, który wylądował na jego kłębie. O dziwo, nie podjął żadnych prób zranienia go, czego można by spodziewać się po drapieżniku. Zachowywał się wręcz przyjaźnie. Interesujące. Do tego niezbyt ostrożne. Przy całej swej sympatii do dzikich mięsożerców, nigdy nie zaufałby żadnemu z nich. - Nie jestem twoim wrogiem i nikt nie prosił mnie bym nim został - oświadczył tym razem zgodnie z prawdą. Chociaż trudnił się krzywdzeniem na zlecenie, ich spotkanie było całkowicie przypadkowe. Furaha liczył, że przekształci się w coś wartego uwagi. Sprawę osobistą. | |
| | | Cogu Rumak
Liczba postów : 372 Join date : 27/07/2016 Age : 23 Skąd : stado które uciekło z hodowlii rasy Tennessee Walker
| Temat: Re: Sad Bananowców Nie Sie 21, 2016 9:51 pm | |
| Cogu spojrzał na niego. Musiał przyznać czuł się jakośdziwnie widząc przed sobą starszego ogiera który jest słabszy. Ogier zniżył głowę i się rozluźnił, a jego ogon przeszył powietrze z głośnym świstem. Magnus troszkę się przestraszył gdyż huk był niespodziewany i głośny. Ptak rozłożył skrzydła i chciał odlecieć ale zauważył że nic się nie dzieje więc nadal stał na kłębie Coga. Ciekawe imię... Powiedział Cogu w zamyśleniu. Wydaje mi się gorsze od mojego ale pomińmy to... Pomyślał i uśmiechnął się ciekawsko spoglądając na Lornego czy jakkolwiek się to odmienia. Cogu jednak widząc ten uśmiech wolał na razie nie wyjawiać swojego imienia. Ta mina troszkę przypominała mu uśmiech Jokera z Batmana którego nigdy oczywiście nie oglądał i nie wiedział kim jest (XD). Cogu poczuł wzrok Lorka na plecach. Nigdy nie widziałeś konia z sokołem ? Pomyślał żartobliwie. To lepiej dla ciebie. Powiedział oschle i odszedł. z/t bo nie odpisujesz | |
| | | Escuro
Liczba postów : 13 Join date : 28/08/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Pią Wrz 02, 2016 1:35 pm | |
| Kopyto, za kopytem z dumie uniesioną głową szedł przez nieznane mu jeszcze tereny. Tak po prawdzie to wszystko było dla niego nowe i nieznane. Czuł się trochę jak odkrywca, który wkraczał na nieznane terytorium. Tak w sumie już od ładnych paru miesięcy to robił, lecz tym razem czynił to w miejscu, w którym chciał żyć. Od początku ta kraina przypadła mu do gustu jednak długo się zastanawiał zanim przyłączył się do tej końskiej społeczności ale coś mu mówiło, że wreszcie znalazł odpowiednie miejsce dla siebie. Bez dostępu człowieka, bez próby złamania jego charakteru czy też bez prób ujeżdżenia. Cóż właśnie to zraziło ogiera do ludzkiej rasy i wolał wybrać wolne życie niż wieść żywot w zamknięciu. Teraz przemierzał nieznany mu las, który porastały dziwne drzewa pełne żółtych kiści jakichś owoców. Tak długa wędrówka spowodowała, że był głodny więc chcąc nie chcąc uderzył tylnymi kopytami w jedno z drzew i gdy jakaś żółta kiść spadła ogier podszedł do niej, obwąchał ją i wreszcie zaczął powoli jeść. Owoce były nawet dobre jednak Escuro nie wiedział jak one się nazywają. Cały czas jednak strzygł uszami, by się upewnić czy nie ma tu nikogo, kto chciałby go zaatakować. Jednak jak na razie nikogo nie słyszał lecz czuł, że tutaj może bezpiecznie stać. Owszem lubił czasem niebezpieczeństwo lecz tym razem głód był silniejszy. Poza tym boki ogiera były zapadnięte jednak widać było, że jest silny. Po najedzeniu się uniósł łeb i zaczął się zastanawiać gdzie się znajduje. Czuł zbyt wiele zapachów i był naprawdę mocno skołowany. Nagle jednak poczuł coś, co przy odrobinie szczęścia mogło być zapachem, który uspokajał i dawał znikome poczucie bezpieczeństwa. Nagle usłyszał jakiś dźwięk. Podniósł łeb i zastrzygł uszami. - Kto tam jest? - zapytał dość niepewnie jednak jego głos był nawet miły dla ucha. Teraz pozostało tylko czekać na reakcję. Owszem czarny ogier spiął wszystkie mięśnie i zaczął grzebać kopytem w ziemi. Nie robił tego ze zdenerwowania lecz dlatego, by dać niespodziewanemu przybyszowi znak, że nie da się tak łatwo pokonać. Owszem z całej postaci karego biła duma. Postawione uszy, lekko rozdęte chrapy i wysoko uniesiony łeb świadczyły, że Escuro jest gotowy do ataku, jednak na razie nie zrobił żadnego ruchu. Chciał się upewnić, że ten dźwięk oznacza nadejście wroga czy też potencjalnego przyjaciela. Lecz na razie musiał czekać. Wszystko zaleązło od tego jak sytuacja rozwinie się dalej. Teraz pozostawało tylko czekanie. | |
| | | Viseria
Liczba postów : 9 Join date : 24/08/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Nie Wrz 04, 2016 1:57 pm | |
| Wiele koni ma w swoim chodzie coś, co sprawia, że chce się na nie delikwentnie patrzeć. Jedni poruszają się szybko, a ich kopyta ledwie muskają ziemie, jakby ich właściciele bali się, że część ich majestatu może wsiąknąć w ziemię. Drudzy preferują powolny krok, z wysoko uniesioną głową. Jak jest ktoś wysoki to może jeszcze lepiej ten fakt zaakceptować, a gdy wzrostu brakuje? cóż.. zawsze można sprawić wrażenie wysokiego. Można byłoby dalej rozważać, dlaczego dany koń, chodzi tak, a nie inaczej, wysunąć daleko idącą interpretację, ale to chyba nie czas, i miejsce na to.. Viseria nigdy nie przywiązywała zbyt dużej wagi do prezentacji swojej aparycji. Cóż.. może dlatego, że była ona i tak nad wyraz piękną klaczą, i czuła się w swoim ciele na tyle dobrze, że nie musiała nikomu tego udowadniać. Łeb miała tylko trochę uniesiony i często zdarzało jej się powłóczać nogami. Przy niektórych majestatycznych koniach, mogła budzić tylko uśmiech politowania. Gdy klacz się tu pojawiła, było tu pusto i cicho, lecz stare ślady kopyt mogły oznaczać, że nie zawsze tak było.. | |
| | | Alcander Władca
Liczba postów : 305 Join date : 19/07/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Nie Wrz 04, 2016 2:16 pm | |
| Alcander był drugim z opisanych przez userkę Viserii typów, co mogła dostrzec od razu, gdy tylko wyłonił się z wieczornego mroku dżungli. Nigdy wcześniej nie odwiedzał tego miejsca, chociaż, oczywiście, nie wywołało to u niego zbytnich obaw - nie widział w nich sensu, jako, że w krainie nie znalazłoby się ani jednego konia, który mu zagrażał... Kto śmiałby się sprzeciwić Władcy Ognia? Księciu Demonów? Ogiera O Wielu Bezsensownych I Całkiem Niezasłużonych Tytułach? Tak więc, wracając do tematu, przybył tu pełen spokoju, dzięki któremu zdawało się, że ogier emanuje siłą... Oczywiście, pozostawał pełen dumy - komuś z jego pozycją w hierarchii raczej nie przystoi kulenie się przed każdym napotkanym cieniem i gałązką, a i Alcander nie zamierzał przecież zniszczyć swojej jakże cennej r e p u t a c j i, która, wraz z jego imieniem, wyprzedzała go niczym wyścigowa wyścigówka. Nie zniżał się do uważnego spoglądania na boki - odważnym krokiem szedł przed siebie, zanim nie dotarł do drzew bananowych, gdzie to dopiero zatrzymał się i rozejrzał wokół siebie. Kary ogier, a także klacz, oboje z wrogiego stada. No pięknie, pięknie... Jeszcze niech go zechcą porwać, to dopiero będzie zabawa, patrzeć, jak płoną. - Witaj - powiedział do klaczy wbrew wyobrażeniu trawionych ogniem ciał, które podsunęła mu wyobraźnia. | |
| | | Escuro
Liczba postów : 13 Join date : 28/08/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Nie Wrz 04, 2016 5:29 pm | |
| Nagle kary targnął łbem połykając ostatni kęs banana. Coś zaczęło mu się tu bardzo, ale to bardzo nie podobać. W końcu przecież czuł dwa tak różne od siebie zapachy. Jedna na pewno należała do członka lub jak się później okazało członkini jego stada. Druga natomiast działała na ogiera jak płachta na byka. Wyczuć w niej mógł nie tylko niebezpieczeństwo i swoisty strach jednak serce Mrocznego było nieustraszone. On nie zamierzał się poddać bez walki. To było po prostu wbrew jego naturze i wbrew temu co myślał oraz co przez swój dość krótki żywioł pokazywał. Zostawił więc swój łup i wolnym, jakby lekko lekceważącym krokiem podszedł do łaciatej klaczy. Stanął przy jej boku i wbił swój wzrok w obecnego przed nimi ogiera. Nie rozumiał tego, że gniadosz chciał udawać miłego. Cóż chrap, ani przeczuć Escuro nie zwiedzie. Przecież to właśnie dzięki temu ogier przetrwał tyle czasu w tej krainie. Teraz jednak mierzył niebezpiecznego, jak mu podpowiadał umysł konia wzrokiem. - Miły jesteś. Widzę, że znasz powitanie jednak patrząc na ciebie czuję jedynie niechęć jak i niebezpieczeństwo. Kim jesteś nieznajomy. Proszę przedstaw się i wyjaw swoje zamiary. – powiedział w stronę gniadego ostrzejszym tonem jednak widać było, że Escuro działał raczej instynktownie. Nie miał jak na razie przemyślanego planu gdyż nie wiedział na co stać klacz, która przebywała w sadzie. Owszem może i za ostro potraktował przybysza jednak to co czuł i lekkie sygnały ostrzegawcze wysyłane przez jego intuicję dawały mu znak, że postępuje słusznie nie ufając gniadoszowi. Cóż zastanawiał się teraz co dalej powinien zrobić. Utarczki słowne nie były jego mocną stroną lecz walka czy też wszelkie rozwiązania siłowe nie były mu obce. Niestety teraz musiał czekać na ruch nieznajomego. Może tym razem kary uniknie potrzeby walki ale każdy mięsień w jego ciele zaczynał się napinać, a to świadczyło tylko i wyłącznie o tym, że Escuro szykował się do ataku i walki lecz jeszcze można było temu zapobiec. Oczywiście wyjaśnienia kasztanowego ogiera spodobają się karemu, a na to naprawdę trzeba było mocnych argumentów by rozwiać jego wątpliwości. | |
| | | Viseria
Liczba postów : 9 Join date : 24/08/2016
| Temat: Re: Sad Bananowców Wto Wrz 13, 2016 5:57 pm | |
| Zwróciła głowę w stronę, z której- jak sądziła- ktoś nadchodził. Nie myliła się, pogratulowała sobie w myślach swojej niesamowitej czujności i zerknęła przelotnie na nowo przybyło. Jej szczególną uwagę, przykuło to, że jeden z ogierów jest z innego stada, jednak jakoś szczególnie jej to nie przeszkadzało- właściwie było jej to obojętne, może dlatego, że czuła się nieco bezpieczniej. Czuła zmieszane ze sobą zapachy... Wiedziała, że drugi z ogierów, jest z jej stada. Miała nadzieję, że kary ogier wyczuje od niej ten sam zapach... przez to, że klacz była krótko w stadzie mogła jeszcze do końca nie przesiąknąć wonią. Viseria dawno nikogo nie widziała, dlatego przez chwilę jej oczy krążyły po dwóch sylwetkach, więc przez krótką chwilę z dziecięcą ciekawością bezczelnie się na nie gapiła, aby zaraz skarcić się w myślach za swoje zachowanie. Witajcie.-skinęła lekko łbem na przywitanie. Ogier, nie przywitał jej zbyt wylewnie, więc dlaczego Viseria miałaby zachować się inaczej? Viseria-powiedziała obojętnym tonem. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Sad Bananowców | |
| |
| | | | Sad Bananowców | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |